Wpadają masowo. Kierowcy nawet nie wiedzą, że idzie mandat

Odcinkowe pomiary prędkości coraz częściej pojawiają się na polskich drogach. Mają one dwie ważne cechy. Jedna z nich powoduje, że bardzo łatwo stracić prawo jazdy.

Odcinkowy pomiar prędkości
Odcinkowy pomiar prędkości
Źródło zdjęć: © Licencjodawca | Marcin Łobodziński

24.11.2024 | aktual.: 24.11.2024 18:34

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Odcinkowe pomiary prędkości nie są już rzadkością. Ten sposób kontrolowania kierowców stosowany jest nie tylko na drogach krajowych, ale też np. na ekspresówkach, w tym w miastach. Ich główną (i najbardziej znaną) cechą, a zarazem zaletą jest to, że zmuszają kierowców do stosowania się do limitu prędkości na dłuższym odcinku, a nie tylko w jednym miejscu, jak to ma miejsce w przypadku klasycznego, punktowego fotoradaru.

Jednak odcinkowy pomiar prędkości ma jeszcze jedną cechę, o której wielu kierowców nie myśli, a efekty mogą być kosztowne. Klasyczny fotoradar błyskiem informuje kierowcę, że zrobił zdjęcie, a zatem ten od razu wie, że może spodziewać się mandatu. Podobnie jest w przypadku pomiaru wykonanego przez policjanta, który zatrzymuje łamiącego przepisy. W takiej sytuacji kierowca od razu ma nauczkę, która powinna wpłynąć na jego zachowanie na drodze. W przypadku pomiaru odcinkowego jest inaczej.

Tutaj kierowca o karze uświadamia sobie dopiero wtedy, gdy dostanie list z informacją o zarejestrowanym wykroczeniu. Bywa zatem, że przed otrzymaniem takiej niechcianej przesyłki kilka razy złamie to samo ograniczenie prędkości i zaliczy kumulację. Z jednej strony kar pieniężnych - tym bardziej dotkliwych, że za przekroczenia o ponad 30 km/h obowiązuje prawo recydywy, więc drugi i każdy kolejny mandat będzie opiewał na kwotę dwa razy wyższą niż standardowo. Do tego dochodzi zbieranie punktów karnych bez świadomości zbliżania się do limitu.

Takie właśnie sytuacje miały miejsce na drodze wojewódzkiej nr 902 w województwie śląskim. 66 letni mieszkaniec Katowic w ciągu 3 dni przekroczył tam trzykrotnie prędkość, otrzymując za to wykroczenie 27 punktów karnych. W efekcie startując z czystym kontem szybko stracił prawo jazdy. Jeszcze szybciej poszło w przypadku 35-latka, który również trzy razy przekroczył prędkość w tym miejscu, ale w ciągu jednego dnia. Efekt to 25 punktów karnych i tak samo utrata uprawnień.

Komentarze (24)