Jedyny taki Aston Martin Vulcan na świecie. Można nim jeździć po drogach

Trzymanie w garażu jednego z 24 wyprodukowanych Astonów Martinów Vulcanów z pewnością jest miłym doświadczeniem. Problem w tym, że auto nie jest dopuszczone do ruchu na drodze. Jest jednak jeden egzemplarz, który został przystosowany do codziennych wypadów po bułki.

Aston Martin Vulcan nigdy nie miał wyjechać na drogi.
Aston Martin Vulcan nigdy nie miał wyjechać na drogi.
Źródło zdjęć: © Youtube.com
Michał Zieliński

29.12.2017 | aktual.: 01.10.2022 19:21

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Właściciel tego jedynego w swoim rodzaju wozu nie jest znany, ale to nieistotne. Wiemy o nim, że jest na tyle szalony, by oddać prywatnego Vulcana w ręce brytyjskiej firmy RML Group, która to podjęła się przeróbki auta. Brzmi prosto, ale – jak tłumaczy jeden z inżynierów – do zrobienia było sporo.

ONLY Road Legal Aston Martin Vulcan in the world

Vulcan po opuszczeniu fabryki nie ma wymaganych przez brytyjskie prawo reflektorów, ma zbyt mocne lampy z tyłu, nieprzydatne lusterka, kierunkowskazy, których nie widać. Nie ma nawet zbiornika na płyn do spryskiwaczy! A to tylko część tego, co trzeba było dołożyć do wozu, by mógł poruszać się po drogach.

Ponadto, inżynierowie chcieli stworzyć samochód, którym faktycznie będzie dało się jeździć na co dzień. Świetnym przykładem jest skrzynia biegów i sprzęgło. Dotychczas nadawały się do agresywnej jazdy na torze wyścigowym, teraz sprawdzą się również w korku. Lista zmian jest szalenie długa i po części tłumaczy, dlaczego Aston Martin nie zdecydował się na stworzenie samochodu zgodnie z wytycznymi homologacyjnymi. Całe szczęście, dźwięk wolnossącego silnika V12 pozostał na swoim miejscu. Dziwaczna kierownica również.

Źródło artykułu:WP Autokult
Komentarze (6)