Niefabryczna instalacja LPG w nowym aucie. Sprawdzamy, czy takie ryzyko jest opłacalne
Kupujesz nowe auto z prostym silnikiem benzynowym i pytasz o fabryczną instalację LPG. Diler rozkłada ręce. Pozostaje decyzja o montażu we własnym zakresie. Na jednej szali kładziesz gwarancję producenta, na drugiej potencjalne oszczędności. Sprawdzamy, kiedy takie ryzyko może się opłacić.
26.11.2018 | aktual.: 30.03.2023 10:57
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Producenci coraz rzadziej oferują fabryczne instalacje gazowe do swoich samochodów, nawet jeżeli nie ma technicznych przeciwwskazań.
Aut zasilanych gazem w salonach jest coraz mniej. Tymczasem oszczędności mogą być dla użytkownika spore. Czy na tyle duże, że opłaca się poświęcić gwarancję?
Awarie silników we współczesnych samochodach
Zasadniczo poważniejsze awarie silników zdarzają się bardzo rzadko w jednostkach napędowych, które mają jeszcze pośredni (tzw. wielopunktowy) wtrysk benzyny. Są to konstrukcje, które już bardzo dobrze dopracowano i ryzyko związane z poważną awarią jest niewielkie.
Gorzej z drobnymi usterkami, których diler może nie naprawić na własny koszt, jeżeli przyjedzie do niego auto z zamontowaną instalacją LPG. Mowa tu jednak o drobiazgach - zwykle czujniki, oprogramowanie komputera sterującego. Są to rzeczy, z którymi równie dobrze poradzi sobie warsztat niezależny, a rachunek zostanie wystawiony najwyżej na kilkaset złotych.
Oczywiście obawy o awarię w okresie trwania gwarancji są uzasadnione, zawsze jest ryzyko, że kupimy egzemplarz z wadą. Dlatego decyzja o montażu LPG we własnym zakresie powinna być przemyślana, ale przede wszystkim przeliczona. Zrobiłem to za was.
Przyjąłem następujące założenia:
- Kupujemy auto nowe w salonie i od razu zlecamy w warsztacie niezależnym montaż instalacji LPG kosztującej 3000 zł.
- Użytkujemy auto pięć lat.
- Cena obu paliw – benzyny i gazu – jest stała dla całego okresu.
- Do kosztów eksploatacji doliczamy koszt benzyny do rozruchu, dodatkowych przeglądów instalacji.
- Zużycie LPG jest wyższe o 15 proc. od benzyny.
- Do obliczenia oszczędności skorzystałem z kalkulatora na stronie gazeo.pl.
W tabeli macie obliczone zyski z montażu LPG po pięciu latach zależnie od przebiegu – 1 tys., 1,5 tys. i 2 tys. km miesięcznie – oraz dla konkretnych wartości spalania benzyny.
przebieg roczny zużycie paliwa | 12 000 km | 18 000 km | 24 000 km | ||
5 l/100 km | 440 zł | 3200 zł | 5500 zł | ||
6 l/100 km | 1500 zł | 4900 zł | 7900 zł | ||
7 l/100 km | 2600 zł | 6600 zł | 10 200 zł | ||
8 l/100 km | 3700 zł | 8300 zł | 12 600 zł | ||
9 l/100 km | 4700 zł | 10 000 zł | 15 000 zł | ||
10 l/100 km | 5800 zł | 11 700 zł | 17 300 zł |
Jak wynika z obliczeń, realne i wyraźnie odczuwalne oszczędności na poziomie ok. 1000 zł rocznie poczujemy posiadając auto, które spala minimum 9 l benzyny na 100 km już przy skromnym przebiegu na poziomie 1000 km miesięcznie.
Wystarczy jednak, że miesięczny przebieg zwiększy się o 500 km i już więcej zaoszczędzicie nawet mając samochód spalający średnio 6 l/100 km. Nie licząc aut miejskich z niedużymi silnikami, dotyczy to praktycznie każdego samochodu na rynku z tradycyjnym silnikiem benzynowym.
Przykład – Mitsubishi ASX w prowadzonym przeze mnie teście potrzebował średnio 7,8 l/100 km. Zaokrąglając do 8 l/100 km, przy przebiegu 18 tys. km rocznie po montażu LPG zaraz po wyjechaniu z salonu, po pięciu latach zaoszczędzicie 8,3 tys. zł.
Nie jest to z pewnością kwota, za którą kupicie nowy silnik, ale w Mitsubishi mało jest prawdopodobne, by cokolwiek się zepsuło w okresie 5-letniej gwarancji.
Przy przebiegu rzędu 2 tys. km miesięcznie i wyższym korzyści są już na tyle duże, że właściwie nie warto się nawet zastanawiać. Mówimy o kwotach pięciocyfrowych. Inny przykład, znów z Mitsubishi.
Outlander 2.0 4WD CVT spalił średnio w teście 10 l/100 km. Przy przebiegu 24 tys. km rocznie, oszczędności po pięciu latach wyniosły by 17,3 tys. zł. Nawet 5-letnia gwarancja producenta wydaje się być przy tym mało przekonująca.
Ostateczną decyzję pozostawiam wam. Napisałem ten tekst z dwóch powodów. Po pierwsze dlatego, że nie każdemu w ogóle przychodzi do głowy takie rozważanie. Gwarancję traktuje się jak świętość, ale w dobrych, sprawdzonych autach praktycznie się ona nie przydaje.
Mówimy oczywiście o gwarancji na silnik, układ napędowy, wydechowy itp. W miejscach niezwiązanych z instalacją gazową wciąż obowiązuje gwarancja (na lakier czy korozję).
Drugi powód to własne doświadczenia. Sam kupiłem samochód niespełna pięć lat temu. Po roku trwania 2-letniej gwarancji zadałem sobie pytanie: może to dobry czas, by zamontować instalację gazową? Silnik był już sprawdzony, miał ok. 10 tys. km przebiegu.
Dziś ma 46 tys. km, czyli od tamtego czasu przejechałem 36 tys. km. Gdybym wtedy podjął tę jedyną słuszną decyzję ( jak dziś ją oceniam) miałbym teraz teoretycznie 1,9 tys. zł w kieszeni. A i tak jeżdżę stosunkowo mało, dość oszczędnym samochodem.