Ile kosztują fotoradary? To spore kwoty. I jeszcze większy zysk
Niebawem system automatycznego nadzoru nad kierowcami zostanie wzmocniony zakupem 358 nowych urządzeń. Wiemy już, ile średnio kosztuje ich zakup i utrzymanie. Najwięcej trzeba zapłacić w przypadku odcinkowego pomiaru średniej prędkości.
12.03.2019 | aktual.: 28.03.2023 11:36
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Nowocześniej i drożej
Ministerstwo Infrastruktury odpowiedziało na interpelację posła PO Włodzimierza Karpińskiego w sprawie fotoradarów. Wśród pytań zadanych przez parlamentarzystę były te o koszty zakupu urządzeń i ich montażu oraz eksploatacji. Jak wynika z odpowiedzi resortu, najtańsze są tradycyjne fotoradary punktowe. W przypadku takiego sprzętu koszt zakupu i instalacji waha się od 125 do 270 tys. zł. Roczna eksploatacja to zaś koszt ok. 6,5 tys. zł. Dalej jest już tylko drożej.
W przypadku odcinkowego pomiaru średniej prędkości koszt zakupu i montażu jednego zestawu wynosi od 270 do 700 tys. zł. Roczna eksploatacja wymaga zaś nakładów na poziomie 33 tys. zł. Zaskakujące mogą być dane dotyczące urządzeń do rejestrowania wjazdu na skrzyżowanie przy czerwonym świetle. Choć roczny koszt eksploatacji nie jest tu wysoki - ok. 6 tys. zł - to już kwoty potrzebne na zakup urządzeń i ich montaż są wygórowane. Na ten cel trzeba wysupłać od 200 do 800 tys. zł.
Czy to się państwu w ogóle opłaca? Na polskich drogach działa obecnie 20 rejestratorów wjazdu na skrzyżowanie przy czerwonym świetle, 30 zestawów odcinkowego pomiaru prędkości oraz 432 stacjonarne fotoradary. Łatwo więc policzyć, ze roczne nakłady zapewniające funkcjonowanie tego systemu wynoszą mniej więcej 3,9 mln zł. Z raportu na temat funkcjonowaniu fotoradarów w 2018 r. wynika, że w ciągu tego czasu GITD nałożyło na kierowców 432 tys. mandatów na podstawie działań urządzeń. Oznacza to, że – jeśli pominiemy koszt zakupu - z punktu widzenia budżetu państwa koszt jednego mandatu wyniósł nieco ponad 9 zł.
Nowy sprzęt
Pod koniec 2020 r. na polskie drogi zacznie trafiać nowy sprzęt GITD. W grudniu 2018 r. Unia Europejska przyznała Polsce 160 mln zł wsparcia na rozbudowę systemu elektronicznej kontroli kierowców. To 85 proc. kwoty potrzebnej na zakup i montaż 358 urządzeń. Nie oznacza to jednak, że na mapie polskich fotoradarów pojawi się aż tyle nowych punktów kontrolnych.
Aż 247 spośród nowo zakupionych egzemplarzy sprzętu zastąpi wysłużone fotoradary w dotychczasowych lokalizacjach. O pozostałe 111 toczy się zacięty bój samorządowców. Jak w odpowiedzi na interpelację przyznaje ministerstwo, do GITD wpłynęło aż 2229 podań o ulokowanie fotoradarów od władz lokalnych. Jak zapewnia resort, nowe lokalizacje będą wyznaczane na podstawie analizy bezpieczeństwa w ruchu drogowym. Oby rzeczywiście tak było.
W nowych lokalizacjach ma znaleźć się 39 zestawów do odcinkowego pomiaru średniej prędkości, 26 fotoradarów stacjonarnych, 30 urządzeń do rejestrowania wjazdu na skrzyżowanie przy czerwonym świetle oraz nowość - 5 zestawów do rejestrowania przekroczenia przejazdu kolejowego przy czerwonym świetle.
Kolejną nowością ma być zmiana oznakowania w przypadku odcinkowego pomiaru średniej prędkości. Nowe tablice będą posiadały graficzną reprezentację znaku ograniczenia, jakie obowiązuje w strefie dozoru. Zlikwiduje to problem zbyt wolnej jazdy na takich odcinkach w wykonaniu asekuracyjnych kierowców. Kiedy pojawią się nowe tablice? Na to pytanie na razie nie ma odpowiedzi. Zgodnie z projektem rozporządzenia, które wprowadzi nowe oznaczenie, zarządcy dróg będą mieć dwa lata na zmianę. Od miesiąca prace legislacyjne nad projektem jednak nawet nie drgnęły.