Ikony JDM [część 2]
Ciąg dalszy naszego przeglądu najpopularniejszych japońskich samochodów uwielbianych przez wyznawców kultu JDM. Przyjrzymy się autom marki Toyota, a wśród nich najpiękniejszej AE86.
17.04.2011 | aktual.: 07.10.2022 17:38
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Toyota Supra
Mówcie, co chcecie, ale stare Supry wyglądają o niebo lepiej od ostatniej generacji. Jeszcze bardziej smakowite kąski nazywają się Celica Supra. Ciekawostką może być fakt, że to właśnie na modelu Celica oparto konstrukcję pierwszej Supry. Była to po prostu odmiana Celiki. Dopiero trzecia generacja (na zdjęciu) stała się oddzielnym modelem.
Pod maską Supry prawie zawsze znajduje się rzędowa szóstka o pojemności 3 l. Były dwie odmiany - wolnossąca i doładowana. Doładowanie odbywało się poprzez dwie turbosprężarki połączone sekwencyjnie. Właśnie ta jednostka, trafiając na warsztat, dostawała ogromne porcje dodatkowej mocy. Jednak dopiero w ostatniej generacji modelu tunerzy robili cuda, wyciskając niemal dowolną moc ze słynnego 2JZ-GTE. Na pewno znacie słynną Suprę o mocy 1000 KM, startującą w polskiej edycji wyścigów równoległych.
Toyota MR2
Mały, lekki i zwinny japoński samochód sportowy, będący niejako odpowiednikiem europejskich Lotusów. Mocne, wysokoobrotowe silniki umieszczone centralnie i oczywiście tylny napęd czynią z MR2 doskonałą maszynę do szybkiej jazdy. Wystawiane do wyścigów i zawodów driftingowych. Bardzo chętnie tuningowane.
W motorach MR2 tkwi ogromny potencjał. Nie są to jednostki, które gardzą turbiną. Seryjna, dwulitrowa czterocylindrówka, wyposażona w doładowanie osiąga ponad 220 KM. Zamknięte nadwozie coupe, tylko na rynku japońskim.
Toyota AE86
Toyota Corolla AE86 to jeden z najbardziej kultowych, lubianych i najbardziej modyfikowanych samochodów z japońskiego rynku. To auto mogłoby się znaleźć w definicji JDM. Uwielbiane przez drifterów i kierowców wyścigowych. Niewiele egzemplarzy jeździ z seryjnymi silnikami 1600 cm[sup]3[/sup]. Zazwyczaj pod maską tkwią jednostki dwulitrowe z Nissana, Toyoty lub Hondy. Nie znam nikogo, komu ten samochód się nie podoba.
AE86 to właściwie dwa modele. Europejska wersja znana pod nazwą Levin (powyżej) i japoński odpowiednik - Sprinter Trueno (na górze) - z charakterystycznymi, chowanymi lampami. Oba modele występowały w wersji 2- lub 3- drzwiowej. Napęd realizowany jest poprzez tylną oś, dzięki czemu to idealne auto do driftu. Nawet koncern docenił historię i uwielbienie fanów. Toyota odwdzięcza się nowym modelem FT-86, który niedługo trafi do produkcji.
Jeśli chodzi o modyfikacje, to poza swapem jednostek napędowych do AE86 można kupić niemal wszystko. Rynek części jest ogromny. Niemal każda szanująca się firma tuningowa produkuje podzespoły i gadżety do HachiRoku (jap. 86).
Nissan Fairlady Z
W Europie Nissan Z, w Japonii i Wielkiej Brytanii - Datsun Fairlady Z. Tak czy inaczej, Fairlady przez lata był konkurentem Supry. Sporych rozmiarów wygodne coupe, charakteryzujące się długą maską zdobyło sobie tylu fanów co konkurencyjna Toyota. Co więcej, wozy GT japońskich producentów spokojnie konkurowały z europejskimi rywalami.
Wcześniejsze generacje, oznaczone 240 Z, miały 6-cylindrowe rzędówki pod maską. Późniejsze, znane pod nazwą 300 ZX, były wyposażone w silniki V6. Był to spory technologiczny skok, choć dla wiernych fanów Nissan produkował Fairlady ZR - wersję z 6-cylindrową rzędówką. Nazwa mówiła wprost, z jaką pojemnością mamy do czynienia. Od modelu 280 Z pojawiło się turbodoładowanie.
Od 1989 roku Fairlady Z przeszedł gruntowną modernizację. Silnik mocno cofnięto w stronę kabiny. Nowsze modele 350 i 370 Z to już współczesność. Samochody równie dobre na trasę, jak i do zabawy na torze. Przystępna cena i wyśmienite prowadzenie sprawiły, że Fairlady Z stał się nie mniej popularny i lubiany niż inne sportowe modele Nissana.
Nissan Silvia
Silvia lub SX - jak kto woli - to wzorzec samochodu do driftu. Nie mniej kultowy niż Toyota AE86 Nissan jest jednym z najlepiej prowadzących się aut na świecie. Klasyczny układ napędowy, duża wytrzymałość podzespołów i świetny wygląd, nawet starszych wersji, sprawiły, że Silvia jest jednym z tych aut, które wręcz powinny przejść modyfikacje.
Ciekawostką może być fakt, że Silvia nie należała do ulubionych aut Nismo. Nadworny tuner Nissana nie stworzył żadnej bardziej znanej wersji tego auta. Co prawda zbudowano na bazie S14 model 270 R, jednak powstało jedynie 50 sztuk, przez co znają go chyba tylko fani Gran Turismo. Najczęściej Silvie przerabia się na własną rękę - i są to modyfikacje przygotowujące wóz do zawodów driftingowych.
Nissan Skyline GT-R
Chyba trudno o bardziej JDM-ową ikonę z napędem 4x4. Nissan Skyline - dostępny jedynie na rynkach z ruchem lewostronnym - był, jest i będzie obiektem naszych westchnień. Co więcej, Skyline był ulubieńcem Nismo - firmy zajmującej się tuningiem fabrycznym Nissanów. Nissan Motorsport - bo taka jest pełna nazwa Nismo - zbudował kilka kultowych Skylinów, by po zakończeniu ich produkcji stworzyć model GT-R.
Choć historia Skyline'a sięga lat 50., to samochód ten stał się popularny dopiero wraz z pojawieniem się modelu R32 (powyżej z lewej). GT-R, po paśmie niekończących się sukcesów w motorsporcie, dostał przydomek "godzilla". Dzięki napędowi na cztery koła i doładowanej, rzędowej "szóstce" nie miał konkurencji w japońskich wyścigach GT.
Sukcesy Skyline'a GT-R sprowokowały firmę do spopularyzowania tej marki. Model R33 (wyżej), przez wielu uznany za najmniej udany, wsławił się przejazdem Nurburgring Nordschleife w czasie poniżej 8 minut, co było nie lada sensacją. Był samochodem rewolucyjnie wręcz nowoczesnym. Wyposażono go m.in. w system czterech kół skrętnych. Powstał kultowy Nismo 400R (400 oznaczało moc w KM).
Ostatni Skyline - R34 - to rozwinięcie poprzedniej generacji. Nie różnił się technicznie od starszego brata, choć każdy element został udoskonalony. Powstała specjalna wersja Nismo - model Z tune. Pomimo że starsze generacje nie imponowały osiągami jak modele od R32 wzwyż, są równie chętnie tuningowane. Spójrzcie tylko na ten egzemplarz Skyline C110 (poniżej)...
Nissan GT-R R35
Możesz go lubić lub nie, ale GT-R stał się już legendą i ikoną JDM. Choć nie jest już tak trudno dostępny jak Skyline i można go kupić z kierownicą po lewej stronie, to dla wielu jest potomkiem Skya. Samochód bezwzględnie rewolucyjny, wnoszący zupełnie inną jakość w świat superaut.
Przed wprowadzeniem na rynek Nissan ostrzegał tunerów, że komputer sterujący pracą silnika jest nie do złamania i żeby nie próbowali poprawiać tego, co stworzyło Nismo. Ostrzeżenie okazało się kolejnym chwytem marketingowych, którego żaden tuner nie potraktował poważnie. Zaraz po rozpoczęciu sprzedaży pojawiły się pierwsze zmodyfikowane GT-R-y m. in. ze stajni Top Secret. Dziś już nikt nie ma oporów przed tuningiem GT-R, choć niewielu jest śmiałków, którzy robią to ze swoim autem na własną rękę.
Mitsubishi 3000 GT
Samochód nie mniej nowoczesny niż Skyline. Śmiem nawet twierdzić, że jest to Nissan GT-R lat 90. Mitsubishi zaprezentowało w swoim GT niesamowitą technikę. Napęd na cztery koła, przy tym wszystkie skrętne, aktywne zawieszenie i aerodynamika, turbodoładowany silnik V6 z aktywnym układem wydechowym... Trudno o samochód z tyloma bajerami.
Poza tym 3000 GT był luksusowym, wygodnym gran turismo. Osiągi były jak na tamte czasy lepiej niż dobre, ale wszystko pozostawało pod kontrolą. Samochód nie podbił aż tylu serc fanów JDM co modele Evo, głównie ze względu na wysoką cenę.
Mitsubishi Eclipse
To dziwne, że samochód stał się aż tak popularny. Nie dość, że większość egzemplarzy wyposażona była w napęd przedni, to jeszcze osiągi dość ciężkiego auta były średnio zadowalające. Owszem, moc nie ustępowała Silvii, jednak Nissan miał przynajmniej napęd na tylne koła.
Na pewno jednym z powodów dużej popularności był ładny wygląd. Jednak prawdziwy boom na Eclipse nastąpił po premierze filmu "Szybcy i wściekli". Z tuningiem nie ma absolutnie żadnych problemów, gdyż wiele części jest kompatybilnych z innymi modelami Mitsubishi. Szkoda tylko, że wiele przerobionych Eclipse wygląda bardziej jak choinki niż jak wzorcowy JDM.
Mitsubishi Lancer Evo
Samochód, o którym należałoby napisać odrębny artykuł, gdyż historia modelu sięga wczesnych lat 90. i do dziś koncepcja nie uległa żadnym zmianom. Lancer Evo to typowe auto zbudowane z myślą o homologacji rajdowej. Konstrukcja podporządkowana regulaminowi Rajdowych Mistrzostw Świata i wymaganiom grupy A sprawiła, że samochód zyskał niezliczone rzesze fanów. Mocne, 2-litrowe silniki turbo i moc realizowana poprzez napęd na cztery koła dają Evo ponadprzeciętne osiągi.
Z dziesięciu ewolucji Lancera to chyba czwarta (wyżej) została uznana za najpiękniejszą i jest najbardziej pożądana. Ten model różnił się wyglądem od wcześniejszych wersji i bardziej przypominał Lancera niż Galanta. Co więcej, wersja GSR wyposażona była w system AYC w tylnym mechanizmie różnicowym. Tak więc pod względem osiągów Evo IV stanowił spory skok naprzód.
Kolejną poważną zmianę mogliśmy zaobserwować w modelu Evo VII. Zmodyfikowano niemal wszystko. Samochód przytył i urósł. Dostał aktywny, centralny dyferencjał. Niestety fani byli zawiedzeni wyglądem. Evo VII nie prezentował się tak agresywnie jak wcześniejsze ewolucje. Wygląd delikatnie poprawiono w Evo VIII i IX.
Zupełna nowość przyszła w 2008 roku, kiedy na rynek trafił zupełnie odmieniony Evo X. Już sam wygląd wskazywał na to, że Mitsubishi wzięło sobie do serca narzekania klientów na poprzednie Lancery. Niektórzy twierdzą, że to najlepiej wyglądający model, inni wytykają przeładowanie elektroniką i awarie po raz pierwszy zastosowanej półautomatycznej skrzyni biegów. Tak czy owak, po tuningu Evo X wygląda rewelacyjnie.
Rynek części tuningowych jest ogromny, głównie dlatego, że to samochód stworzony z myślą o motorsporcie. Poza tym silniki są na tyle wytrzymałe, że nikogo nie dziwią moce sięgające 500 KM. Fani JDM mają więc w czym wybierać - począwszy od firm tuningowych, jak GReddy czy HKS, a na tunerach rajdowych jak Ralliart kończąc.