Hybryda na gaz, (chwilowy) napęd na tył i sportowe proporcje: pierwsze fakty o Škodzie Vision X
Na nadchodzących już w przyszłym tygodniu targach samochodowych w Genewie Škoda zaskoczy swoim nowym, ambitnym samochodem koncepcyjny zapowiadającym przyszłego subkompaktowego SUV-a marki. Byliśmy na jego tajnej prapremierze, na której udało nam się poznać szczegóły jego nietypowego napędu.
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Choć nowy concept car Škody zostanie oficjalnie zaprezentowany na genewskim salonie samochodowym, my już w tym tygodniu mieliśmy okazję przyjrzeć się technologiom, które się w nim skrywają, i porozmawiać z ludźmi, którzy go stworzyli. Nieprzypadkowo nasze spotkanie miało miejsce w nowym centrum badawczo-rozwojowym silników Škody – nowoczesnym budynku, położonym trochę na uboczu od centralnych zakładów marki w miejscowości Mladá Boleslav. Tam, wśród jakże modnych teraz betonowych ścian i dużych, otwartych przestrzeni, inżynierowie Škody pracują nad rozwiązaniami, z których korzysta cała Grupa Volkswagen.
O ich pracy opowiedział nam Martin Hrdlicka kierujący w tym miejscu rozwojem jednostek napędowych. Prezentowana przez niego wizja przyszłości napędów stosowanych przez Škodę jest zgodna z obecnymi trendami, ale nie pozbawiona typowego dla tej marki pragmatyzmu i przyziemnego nastawienia na dobre efekty osiągane małym kosztem.
Prezentowane w Vision X rozwiązanie ma być nie tylko odpowiedzią na nieustannie śrubowane normy emisji spalin narzucane przez Unię Europejską, ale i realnie wpłynąć na ochronę środowiska, uwzględniając nie tylko substancje wydobywające się z rury wydechowej samochodu, ale i cały proces pozyskania energii potrzebnej do jego napędzania oraz dystrybucji tego paliwa.
Przemyślane rozwiązanie
Choć Vision X będzie już w przyszłym tygodniu szokował głównie swoim wyglądem, póki co ukazanym oficjalnie tylko w tej jednej, niewiele wnoszącej wizualizacji, na której wygląda po prostu jak Hyundai Kona z grillem z Karoqa, jego clou będzie się kryło pod nadwoziem. Tam będzie znajdował się znany już dobrze czterocylindrowy silnik 1.5 TSI, tutaj generujący 130 KM, ale pracujący w charakterze hybrydy korzystającej ze skompresowanego gazu ziemnego i energii elektrycznej.
Jak widać z zamieszczonego powyżej schematu, konstruktorzy znaleźli miejsce na dwie butle z CNG pod tylnym fotelem i pod bagażnikiem, w miejscu normalnie zajmowanym przez tylne koło. Układ posiada także symbolicznej wielkości zbiornik benzyny bezołowiowej, która ma być wykorzystywana tylko w krytycznych sytuacjach, takich jak uruchamianie silnika przy bardzo niskich temperaturach.
Dlaczego sprężony gaz ziemny, a nie nieporównywalnie popularniejsze w Polsce LPG? Przede wszystkim przez dostępność tego paliwa w innych krajach oraz mniejszą podatność na zmianę ceny zależnie od falowań na rynku tradycyjnych paliw. Hrdlicka deklaruje, że właśnie z tego powodu Škoda będzie dalej inwestowała i faworyzowała CNG.
Obok zestawu spalinowego, w układzie tym znalazły się jeszcze dwa silniki elektryczne. Pierwszy z nich wypełnia rolę rozrusznika i alternatora, drugi przesyła moc na tylne koła, z pomocą swoich 70 Nm wspierając dynamikę przy niższych prędkościach. Energię pobiera on z dwóch akumulatorów litowo-jonowych zainstalowanych pośrodku długości wozu. To niewielkie zespoły, łącznie dysponujące pojemnością zaledwie 1,5 kWh. Wystarczą na dwa kilometry jazdy w trybie stuprocentowo elektrycznym.
Hrdlicka argumentuje jednak, że rozwiązanie takie stanowi optymalną wypadkową pomiędzy efektywnością, wagą a kosztami. Zadaniem elektrycznej części układu jest odzyskiwanie energii i jej szybkie wykorzystywanie. Nie zostało nam przedstawione zapotrzebowanie modelu na zużycie paliwa, ale producent deklaruje emisję CO2 na poziomie 89 g/km, przyspieszenie do 100 km/h 9,3 s oraz prędkość maksymalną 200 km/h. Benzyny, gazu i prądu ma w sumie starczyć na pokonanie 650 km.
Zapowiedź nowego modelu i nowych napędów
Choć Vision X jest przedstawiany jako SUV z napędem 4x4, to trzeba pamiętać, że wykorzystano tu po raz pierwszy w historii Škody rozwiązanie znane już z paru innych hybryd – oddzielny napęd silnika spalinowego na oś przednią i elektrycznego na tylną, bez fizycznego połączenia pomiędzy nimi. Dzięki temu cały zestaw zajmuje mniej miejsca i może być z powodzeniem wykorzystywany nawet w samochodzie tej wielkości.
Vision X zapowiada w końcu kolejnego SUV-a Škody, który ma jeszcze rozwinąć specjalizację czeskiej marki na rynku pseudoterenówek i zająć miejsce poniżej modelu Karoq. Będzie to więc czeski odpowiednik Volkswagena T-Roca i Seata Arony. Koncepcyjna Škoda jest od nich dłuższa i niższa, wyróżniając się bardziej sportowymi proporcjami. To się jednak może jeszcze zmienić. Do produkcyjnej wersji nie dotrwają zapewne także różne fantazyjne detale, które zobaczymy już w przyszłym tygodniu.
Czy do fazy rynkowej przetrwa w opisywanej formie układ hybrydowy? Tego jeszcze Škoda oficjalnie nie potwierdza, ale prace są raczej już zbyt daleko posunięte, by miały służyć tylko ćwiczeniom. Hrdlicka testuje już taki napęd w modelu Karoq i mówi, że z powodzeniem mógłby zostać tam wykorzystany. W najbliższych latach Škoda będzie hybrydyzowała swoją gamę na szeroką skalę. Już w przyszłym roku na rynku zadebiutuje Škoda Superb z układem typu plug-in, a do roku 2025 czeska marka będzie oferowała klientom aż pięć różnych modeli napędzanych wyłącznie energią elektryczną.