Grzywna do 30 tys. zł. Kierowca twierdził, że "nic się nie stało"
Do niecodziennej sytuacji doszło na autostradzie A1. Kierowcy na widok skody przecierali oczy. Drogowcy próbowali ją zatrzymać, ale bezskutecznie. Udało się to ostatecznie dopiero policji.
30.01.2022 | aktual.: 14.03.2023 13:31
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Kierowca skody wybrał się w kierunku Łodzi. Niestety, na autostradzie A1, zamiast jechać pasem w stronę Łodzi, poruszał się pod prąd, po pasie w kierunku Gdańska. W okolicy węzła w Grudziądzu drogowcy próbowali go zatrzymać, ale kierowca nie reagował. Na węźle w Lisewie chciał zjechać z autostrady. Wtedy o niebezpiecznej sytuacji obsługa powiadomiła policję.
Policjanci sprawdzili trzeźwość kierowcy skody i – o dziwo – nie był on w stanie po spożyciu alkoholu. Nie widział też w swoim zachowaniu nic złego.
"Nie przyznał się, gdzie wjechał na autostradę pod prąd, a całą sytuację bagatelizował, twierdząc, że nic się nie stało" – podaje podkom. Tomasz Zieliński z Policji Kujawsko-Pomorskiej.
Funkcjonariusze zatrzymali mu prawo jazdy i skierowali sprawę do sądu. 49-latek może sporo zapłacić – sąd może bowiem ukarać go grzywną w wysokości do 30 tys. zł.