„Gelenda”, jakiej świat jeszcze nie widział - Mercedes-Maybach G 650 Landaulet

Jeden z najdroższych modeli w ofercie Mercedesa; luksusowa terenówka, w topowej wersji napędzana potężnym silnikiem V12; niepowtarzalny styl; zaskakująco długi staż rynkowy; status ikony motoryzacji - właśnie w taki sposób można najogólniej scharakteryzować klasę G. Na przestrzeni lat samochód ten doczekał się wielu, czasami naprawdę zaskakujących odmian. Jednak jeszcze na żadnej nie widniało logo Maybacha. Aż do tej pory. Oto niesamowity Mercedes-Maybach G 650 Landaulet.

„Gelenda”, jakiej świat jeszcze nie widział - Mercedes-Maybach G 650 Landaulet
Źródło zdjęć: © (c) Daimler
KDK

28.04.2017 | aktual.: 01.10.2022 20:11

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Są samochody, na których upływ czasu nie robi najmniejszego wrażenia. Jednym z nich jest bez wątpienia Mercedes klasy G. To kanciaste auto z napędem na cztery koła pozostaje w ofercie marki ze Stuttgartu nieprzerwanie od 1979 roku, stanowiąc idealny przykład motoryzacyjnego nonkonformizmu, manifestującego się brakiem podatności na zmieniającą się modę i nowe trendy. „Gelenda”, bo tak zwykło się u nas określać ten model, na przestrzeni lat była oczywiście modernizowana, jednak jej założenia konstrukcyjne pozostały takie same. Ciągle posiada więc solidną ramę nośną oraz sztywne mosty napędowe. Nadwozie przeszło co prawda pewne modyfikacje, ale miały one jedynie kosmetyczny charakter. Przez niemal cztery dekady najwięcej zmian zaszło w kabinie oraz pod maską. Wnętrze stawało się coraz bardziej luksusowe, natomiast silniki - coraz mocniejsze. Aby sprostać potrzebom najbardziej wymagających klientów, „Gelendę” wzięli na swój warsztat specjaliści z AMG, tworząc odmiany o zadziwiających, jak na tak mało aerodynamiczny pojazd, osiągach. Oprócz nadwornego tunera Mercedesa swoje pomysły na klasę G mają również inne firmy, takie jak Brabus, Hamann, Mansory czy Vorsteiner. W ich wydaniach samochód przybiera niekiedy naprawdę ekstremalną formę. Jednak pod tym względem i tak chyba nic nie przebije sześciokołowego potwora o nazwie G 63 AMG 6x6, wytwarzanego w latach 2013-2015. Za jego sprawą wydawało się, że „Gelenda” niczym nas już nie zaskoczy. Aż tu nagle taka niespodzianka: Mercedes-Maybach G 650 Landaulet. Czyli mówiąc bardziej obrazowo klasa G ze zwiększonymi możliwościami terenowymi, wydłużonym rozstawem osi, superluksusowym wnętrzem i miękkim, elektrycznie składanym dachem nad drugim rzędem siedzeń. Jest to więc idealny pojazd dla możnych tego świata korzystających z usług prywatnego kierowcy, którym znudziło się już podróżowanie klasycznymi limuzynami z najwyższej półki i chcieliby czegoś zdecydowanie bardziej ekstrawaganckiego. G 650 Landaulet na pewno ich pod tym względem nie zawiedzie. Przyciąganie spojrzeń gwarantowane! Już same wymiary samochodu robią wrażenie: 5345 mm długości oraz 2235 mm wysokości to naprawdę nie przelewki. Z kolei rozstaw osi wynosi 3428 mm (+ 578 mm w stosunku do standardowej klasy G), na czym skorzystają pasażerowie siedzący z tyłu, ponieważ to ich wygoda była priorytetem podczas konstruowania auta. O zapewnienie maksymalnego komfortu w tej części kabiny dbają dwa indywidualne fotele rodem z klasy S, posiadające elektryczną regulację w wielu płaszczyznach. Można je również rozłożyć do pozycji całkowicie leżącej. Siedzenia wyposażono w nadmuchiwane komory powietrzne, zapewniające doskonałe trzymanie boczne. Nie mogło zabraknąć także funkcji masażu z różnymi programami do wyboru. Uzupełnienie całości stanowią podpórki pod nogi o regulowanej długości i nachyleniu. Podróżujący na tylnych fotelach mają do dyspozycji dużą konsolę biznesową z termicznymi uchwytami na kubki, pozwalającymi podgrzewać lub schładzać napoje przez długi czas. Z kolei dwa rozkładane stoliki z blatami pokrytymi skórą umożliwiają wygodne pisanie i korzystanie z tabletów lub notebooków. Przed uchwytami na kubki znajduje sie panel obsługi klimatyzacji. Powyżej niego widnieją przyciski służące do sterowania oświetleniem kabiny oraz otwierania i zamykania dachu. Naprzeciwko foteli zainstalowano 10-calowe ekrany o wysokiej rozdzielczości. Pod każdym z nich umieszczono charakterystyczny dla „Gelendy” uchwyt oraz schowek. Przednią i tylną część kabiny można oddzielić elektrycznie sterowaną szklaną przegrodą, dającą się w dodatku przyciemnić. Klawisze do jej obsługi znajdują się w centralnym podłokietniku.

Obraz
© (c) Daimler

W zależności od gustu i upodobań nabywcy do wyboru są cztery wersje kolorystyczne skórzanej tapicerki, trzy odcienie miękkiego dachu oraz cztery kolory lakieru. Wielkie koła o średnicy ponad 90 cm zdobią 22-calowe, ceramicznie polerowane obręcze z lekkich stopów, posiadające pięć podwójnych ramion. Nałożono na nie opony Pirelli Scorpion ATR o szerokości 325 mm i profilu 55. Wygodne wsiadanie do samochodu umożliwiają elektrycznie rozkładane stopnie zamontowane po obu stronach nadwozia. Za nimi widnieją podwójne końcówki układu wydechowego. Warto również wspomnieć o przednich i tylnych osłonach podwozia, poszerzonych nadkolach wykonanych z włókna węglowego oraz zamontowanym z tyłu kole zapasowym ze zintegrowanym uchwytem trzeciego światła stop.

Obraz
© (c) Daimler

Źródło napędu Mercedesa-Maybacha G 650 Landaulet stanowi 6-litrowy, podwójnie doładowany silnik V12 generujący moc 463 kW (630 KM) oraz 1000 Nm maksymalnego momentu obrotowego. Takie parametry pozwalają nie tylko na dynamiczną jazdę po utwardzonych drogach, ale także na pełne wykorzystanie terenowego potencjału auta. A ten jest naprawdę imponujący. Duża w tym zasługa 45-centymetrowego prześwitu, uzyskanego dzięki tzw. osiom portalowym, w przypadku których piasty kół nie znajdują się na wysokości mechanizmu różnicowego, ale znacznie niżej. Poruszanie się w trudnych warunkach ułatwiają również 100-procentowe blokady dyferencjałów oraz przekładnia redukcyjna. Swoją drogą ciekawe, ilu właścicieli Mercedesa-Maybacha G 650 Landaulet wykorzysta kiedykolwiek jego off-roadowe zdolności... Pewne jest, że nie więcej niż dziewięćdziesięciu dziewięciu. Dlaczego? Ponieważ produkcja tego modelu będzie ograniczona do właśnie takiej liczby egzemplarzy. Cena samochodu nie została jeszcze ujawniona. W przeliczeniu na polską walutę należy się jednak spodziewać siedmiocyfrowej kwoty.

Źródło artykułu:WP Autokult
Komentarze (0)