Ford opatentował swój silnik zasilany wodorem. Mógłby utrzymać przy życiu V8
W całym tym elektryfikacyjnym wyścigu wielu miłośnikom motoryzacji zależy na utrzymaniu przy życiu silników spalinowych. Choć szereg producentów spisało je już na straty, niektórzy jeszcze dzielnie walczą. Jednym z przykładów jest Ford.
28.03.2022 | aktual.: 14.03.2023 12:45
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Mnóstwo producentów w ostatnim czasie złożyło zapowiedzi o całkowitym przejściu na elektryczne napędu w ciągu najbliższych 5-10 lat. Swoją elektryczną ofensywę w ostatnim czasie przedstawił także Ford, a elektryczny napęd dla ikonicznego F-150 nie przeszedł bez echa. Okazuje się jednak, że inżynierowie po cichu wciąż pracują nad spalinówkami.
Portal Muscle Cars And Trucks dotarł do dokumentów patentowych Forda opisujących prace nad silnikiem spalinowym wykorzystującym wodór jako paliwo. Taki pomysł nie jest co prawda niczym nowym, w końcu nad podobnym pracowało przed laty m.in. BMW przy Serii 7, jednak tu zastosowano szereg nowych rozwiązań.
Jako że wodór znacznie chętniej ulega detonacji niż benzyna, bardzo ważną kwestią jest odpowiednie sterowanie mieszanką paliwowo-powietrzną. Opatentowany przez Forda silnik korzysta z turbodoładowania i bezpośredniego wtrysku, który pozwoliłby kontrolować dawkę paliwa. Dokładniejszy nadzór nad powietrzem pozwoliłaby z kolei sprawować zmienna recyrkulacja spalin.
System EGR może zwiększyć przepływ, żeby obniżyć temperaturę spalania, gdy zostanie wykryte zapotrzebowanie na większy moment obrotowy. O odpowiedni czas przedostania się do komory spalania dbałyby z kolei zmienne fazy rozrządu. Utrzymanie odpowiedniego stosunku jednego i drugiego jest w przypadku zasilania wodorem bardzo ważne, a sama mieszanka może być znacznie uboższa niż w przypadku zasilania benzyną.
Chociaż sam patent pokazuje na razie rysunek z jednym cylindrem, nie jest wykluczone, że prace nad jednostką będą kontynuowane i z biegiem czasu liczba tłoków się namnoży. Osiem sztuk byłoby rozsądną liczbą. Idealną, żeby trafić pod maskę Mustanga i uratować jego spalinową spuściznę.