Używany Ford Mustang 1964-1968 - wieczna legenda
Chyba wszyscy doskonale znają "Karierę Nikosia Dyzmy". Tytułowy bohater znalazł się w odpowiednim miejscu i w odpowiednim czasie, dzięki temu odniósł sukces. Podobnie wygląda historia Forda Mustanga, jednak ta nie jest ani trochę zabawna.
29.06.2011 | aktual.: 30.03.2023 09:53
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
W 1955 roku zbudowany został rewolwer Smith and Wesson Model 29, czyli popularny Magnum 44. Znana na całym świecie broń stała się symbolem filmów lat 70tych. Charakteryzowały ją wysoka skuteczność oraz spory odrzut, który utrudniał korzystanie z niej niedoświadczonym strzelcom.
W 1973 roku nakręcono film pt. "Siła Magnum". W rolę Brudnego Harrego, głównego bohatera, miał się początkowo wcielić Steve McQueen. Aktor jednak odmówił, przez co rolę tę zaproponowano Clintowi Eastwoodowi. McQueen wolał prostsze zabawki, takie jak Ford Mustang GT390 w kolorze Highland Green z 1968 roku.
McQueen jest postacią łączącą te prawdziwe ikony Ameryki. Na posiadanie Magnum 44 mało kto może sobie dzisiaj pozwolić, a jak jest z Mustangiem?
Na targach motoryzacyjnych w Nowym Jorku, dokładnie 17 kwietnia 1964 roku Ford zrealizował marzenie młodych Amerykanów. W dniu premiery sprzedano 22 000 aut, czyli 1/4 rocznej produkcji planowanej przez Forda.
Dwa dni później, trzy amerykańskie telewizje wyemitowały materiały z premiery Mustanga. To auto stało się symbolem młodości oraz wolności pokolenia dorastającego po drugiej wojnie światowej.
20latkowie pragnący poczuć wiatr we włosach, brak ograniczeń związanych z paliwem i niska cena Mustanga wynosząca 2500 dolarów. W tamtym okresie jedynym prawdziwym samochodem o sportowym charakterze produkowanym w Stanach Zjednoczonych była Corvette. Niestety jej cena odstraszała młodych ludzi.
Ford planował rocznie produkować 100 000 nowych Mustangów. Jednak liczbę tę udało się zwiększyć czterokrotnie, przez co już w 1966 roku z taśmy montażowej zjechał milionowy egzemplarz tego auta.
Ogromny udział w sukcesie Mustanga miała kampania reklamowa, która wstrząsnęła amerykańskimi mediami. Dzień przed premierą auta, w telewizji wyemitowana została reklama, którą obejrzało 29 milionów widzów, a następnego dnia w 2500 gazet oraz czasopism ukazały się dodatkowe reklamy. Każdy dziennik krajowy wspomniał o premierze Mustanga.
Na przełomie marca i kwietnia Ford wyprodukował 8160 przedpremierowych egzemplarzy auta, które trafiły jako pojazdy wystawowe do każdego salonu Forda w Stanach Zjednoczonych. Każdy nowy Mustang był niejako bazą do budowy pojazdu marzeń. Dilerzy oferowali masę akcesoriów oraz modyfikacji, które można było wprowadzić do auta dostosowując je do własnych potrzeb.
Stosunkowo szybko obudziła się konkurencja ze swoimi muscle carami. Wtedy też, w 1967 roku, na rynku pojawiła się druga i zdaniem miłośników marki najbardziej udana generacja Mustanga. Auto utyło, stało się szersze i dłuższe, a sylwetka nabrała bardziej obłych kształtów, dzięki czemu wyglądała znacznie bardziej agresywnie.
W drugiej generacji pod maskę kucyka trafiły jeszcze mocniejsze jednostki napędowe. Topowe V-ósemki o pojemności 7,0 litra produkowały od 390 KM do 750 KM w specjalnej wersji Shelby GT-500 SuperSnake.
Każdy doskonale wiedział, że Mustang to nie tylko samochód. To styl życia. Miłośnicy wypadów za miasto wybierali wersje cabrio z V-szóstką produkującą 120 KM. Wielbiciele sportowych osiągów decydowali się na Fastbacki z jednostkami V8. Na każdym rogu był warsztat, który mógł przeprowadzić modyfikację tych silników.
Mustang stał się marzeniem, które można zrealizować. Co więcej, na tle konkurencji auto było aniołem walczącym z diabłami, doskonale można to zauważyć oglądając słynną scenę pościgową z filmu "Bullit", gdzie Mustang prowadzony przez porucznika Bullitta goni bandytów jadących czarnym Dodgem Chargerem.
W dzisiejszych czasach, w Polsce, Mustang jest idealnym poligonem doświadczalnym dla początkujących miłośników zabytkowych aut. Dostęp do części zamiennych nie jest problemem, nie zawsze są one jednak na miejscu, często trzeba je sprowadzać bezpośrednio ze Stanów Zjednoczonych, jednak na terenie naszego kraju działa wiele firm, które specjalizują się w imporcie części czy nawet aut do odrestaurowania.
Jeżeli zdecydujesz się na odrestaurowany egzemplarz, musisz zdać się na gust oraz wiarygodność poprzedniego właściciela. Ceny takich "gotowców" kształtują się na poziomie od kilkunastu do kilkudziesięciu tysięcy dolarów.
Znacznie ciekawszą opcją jest kupno egzemplarza do remontu. Zawsze należy jednak pamiętać o dokładnym sprawdzeniu numeru VIN. Odrestaurowywanie auta oraz budowanie go pod swój własny gust jest na pewno ciekawsze, jednak też i droższe. Mustanga do remontu można sprowadzić do polski już za kilka tysięcy dolarów.
Ten artykuł jest jedynie zalążkiem. Jeżeli poważnie myślisz o kupnie Mustanga, poszukaj bardziej szczegółowych informacji, których w internecie jest cała masa. Co więcej, skontaktuj się z polskimi fanklubami, może któryś z klubowiczów chce pozbyć się swojego auta? Na ogół historie tych pojazdów są w całości udokumentowane, a ich właściciele przesiadają się na inny egzemplarz i w razie czego mogą pomóc w zdobyciu kontaktów do sprawdzonych warsztatów czy importerów części.
Może być drogi w zakupie, drogi w utrzymaniu i niepraktyczny. Jednak Ford Mustang sprawia, że na zwykłej polskiej szosie można poczuć się chociaż odrobinę tak, jak na amerykańskiej Route 66.
Co ciekawe, zamienniki można kupić również w Niemczech. Ceny wybranych części wyprodukowanych za naszą zachodnią granicą:
- Klocki hamulcowe przód - 60 euro
- Amortyzatory przód - 165 euro
- Łańcuszek rozrządu - 33 euro
- Pasek klinowy - 16 euro
- Układ wydechowy - 462 euro