Ford Fiesta - mała piękność
Autka segmentu B to idealne mieszczuchy. W większości służą do wożenia tyłka z domu do pracy, na zakupy, a niejednokrotnie wiozą całą rodzinę na wczasy. To, że muszą być uniwersalne nie oznacza, że muszą być też nudne. Jedni producenci stawiają na użytkowe walory inni na styl. Która droga jest lepsza? Decyzja należy do klientów.
08.05.2015 | aktual.: 02.10.2022 10:11
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Fiesta ma sporą konkurencję na rynku. Co prawda obecnie producenci nawet z aut segmentu B robią crossovery, ale wiele osób wciąż jest wiernych tym normalnym, małym hatchbackom. Widać, że styliści Forda postawili na design, a nie na pudełkowatą użytkowość jak np. w Volkswagenie, chociaż Polo do brzydkich nie należy.
Fiesta to auto stylowe i piękne - nie można mu tego odmówić. Kształt nadwozia jest dynamiczny i może podobać się każdemu, zarówno kobietom i mężczyznom. Linie nadwozia, które wznoszą się ku tyłowi samochodu sprawiają, że Fiesta wygląda dynamicznie nawet kiedy stoi. Auto jakiś czas temu przeszło lifting, który jest wyzwaniem w przypadku samochodów, które uważane są za atrakcyjne. Prawdę mówiąc o ile na żywo Fiesta po liftingu wygląda nieźle, o tyle na zdjęciach prezentuje się gorzej (poza ST). Dlatego do wpisu dołączę większość zdjęć przedliftingowej ślicznotki. Może trochę zbyt na siłę jest ten grill tam wsadzony? Nie wiem. Nie jest źle, ale chyba przed liftingiem Fiesta wyglądała lepiej.
Wnętrze jest również stylowe, choć nie można powiedzieć, że jest zrobione ze szlachetnych materiałów, a szkoda. Mimo tego, że stylem bije na głowę konkurencje, to do materiałów znanych z VW Polo mu daleko, to duży brak. Deska rozdzielcza oddaje dynamiczny charakter nadwozia samochodu. To ważne, bo często wnętrza aut nie współgrają z ich wyglądem zewnętrznym. Po liftingu w środku ubyło guziczków, ale to już znak czasów i muszę się z tym pogodzić. Z kolei wspomniane właśnie odświeżenie wnętrza przyniosło jedną ważną poprawę. Otóż przed liftingiem na szczycie deski rozdzielczej można było mieć jedynie malutki wyświetlaczyk na którym nie było nic widać, teraz jest lepiej - ekran jest bliżej i jest znacznie większy. To plus i to zdecydowany.
Jeśli chodzi o układ jezdny, to można zaryzykować stwierdzenie, że jest to najlepiej jeżdżący ze wszystkich hatchbacków. Prowadzenie jest bardzo dobre, mimo sporego wspomagania, czuć co dzieje się z kołami. To ważne. Najmniej dynamiczną częścią samochodu są jego silniki, przynajmniej te podstawowe. Ogólnie przed liftingiem najmocniejsza Fiesta miała 120 KM. To za mało jak na najmocniejszą wersję tak dynamicznego auta, jednak można to zrozumieć - w zamyśle samochód miał poruszać się głównie po mieście. Podstawowa jednostka 1,25 ma 60 KM. Teoretycznie do miasta wystarczy, ale to zdecydowanie za mało w dzisiejszych czasach. Wiele sensowniejszym wyborem jest 82-konna wersja tego silnika. Lifting wprowadził nowe jednostki Ecoboost 100- i 125-konne. Myślę, że 100-konna wersja to obecnie wybór optymalny. Nie pali więcej niż wolnossące 1.25 a jednak charakterystyka doładowanego silnika jest przyjemniejsza, niż wolnossącego. Motor 1,0 występuje też w wersji 140-konnej, ale to opcja dla tych, którzy boją się Fiesty ST. Właśnie! Fiesta ST, czyli świetny pomysł na hot hatcha. Doładowany 186-konny silnik 1,6 i niska masa własna, plus dobrze zestrojone zawieszenie dają piorunujący efekt. Wisienką na torcie jest dość niska cena Fiesty ST. Ponadto Fiesta ST to jedyna wersja, której jak ulał pasuje poliftingowy przód. Nic tylko kupować.
Dla mnie Fiesta jest obecnie najbardziej atrakcyjnym autem w segmencie i to nawet mimo dużej konkurencji, czasem lepiej wykonanej, ale zwykle też droższej i mniej stylowej. Jeździ przyjemnie i zadaje szyku - czego chcieć więcej?
Zapraszam na mojego Facebooka - www.facebook.com/motoswiatartura.