Ferrari Purosangue w przeciekach. Wygląd włoskiego SUV‑a nie jest już tajemnicą

Purosangue to zapowiadany od lat pierwszy SUV w historii Ferrari. Zgodnie z planem ma zadebiutować jeszcze w 2022 roku. W sieci wyciekły pierwsze, amatorskie fotografie przedstawiające nadwozie. Trzeba przyznać, że nie jest źle.

Ferrari wpływa na nieznane wody
Ferrari wpływa na nieznane wody
Źródło zdjęć: © fot. Mateusz Żuchowski
Aleksander Ruciński

22.02.2022 | aktual.: 14.03.2023 13:14

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Zdjęcia Ferrari Purosangue pojawiły się na Instagramie. Sądząc po otoczeniu zostały najprawdopodobniej wykonane w fabryce Ferrari. Jak zwykle w przypadku przecieków, fotografie nie grzeszą jakością. Pozwalają jednak zapoznać się z kształtami karoserii, które nie są tak rozczarowujące, jak można się było spodziewać.

Ci, którzy obawiali się bezpośredniego konkurenta dla Lamborghini Urus, mogą odetchnąć z ulgą. Widać, że styliści Ferrari starali się nie przesadzić z wysokością nadwozia i prześwitem, dzięki czemu Purosangue bliżej do crossovera z nadwoziem shooting brake niż typowego SUV-a.

Jeśli chodzi o same detale, z przodu w oczy rzucają się charakterystyczne reflektory podobne do tych z modelu SF90. Pod nimi znajdziemy dość nietypową dla Ferrari atrapę chłodnicy, która została umieszczona na samym dole zderzaka.

Tył z kolei wyróżnia się światłami znanymi już z 296 GTB. Jest też delikatny spojler i masywny dyfuzor, który płynnie łączy się z nadkolami wykończonymi czarnymi osłonami. Te sugerują, że Purosangue nadaje się do jazdy poza asfaltem. Pytanie czy ktokolwiek będzie uskuteczniał takie aktywności.

Tajemnicą wciąż pozostają technikalia. Nadal nie wiadomo na jaki konkretnie napęd zdecydowali się Włosi, choć spekulacje mówią o 2,9-litrowym V6 z 296 GTB, które samo w sobie jest w stanie wykrzesać 663 KM, a przy wsparciu ewentualnych silników elektrycznych nawet ponad 800 KM mocy. Na potwierdzenie tych wieści trzeba jednak jeszcze poczekać.

Komentarze (1)