Dymił jak okręt, a to nie koniec. Tu wszystko poszło źle
Świdnicka policja zaliczyła "kombo", jakie nie zdarza się często. Wszystko zaczęło się od zauważenia dostawczaka, który podczas jazdy produkował burzowe chmury. Szybko okazało się, ze auta nie powinno być na drodze z dwóch powodów, a kierowcy z jednego.
28.01.2024 | aktual.: 28.01.2024 11:18
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Świdniccy policjanci, poruszający się radiowozem przystosowanym do kontroli stanu technicznego samochodów, na ul. Pionierów zauważyli opla vivaro, z którego rury wydechowej wydobywały się kłęby czarnego dymu. Funkcjonariusze zatrzymali kierowcę w bezpiecznym miejscu i sięgnęli po dymomierz. Zgodnie z przewidywaniami urządzenie wskazało przekroczenie normy. Czarnego dymu było tyle, że skończyła się dostępna skala.
Jak się okazało, nie był to jedyny argument za tym, by pojazd nie wyjeżdżał na drogi. Po sprawdzeniu danych w systemie policjanci zauważyli, że dostawczak nie ma polisy OC. Takie niedopatrzenie będzie dla właściciela bardzo kosztowne, bo kara za brak OC w 2024 r. może przekroczyć 8 tys. zł.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
I to jednak nie koniec. Idąc za ciosem, policjanci sprawdzili w bazach danych również kierowcę. I on miał coś na sumieniu. Jak się okazało 38-latka obowiązuje aktywny zakaz kierowania wszelkimi pojazdami mechanicznymi. Mężczyzna do listopada 2024 r. nie powinien więc wsiadać za kierownicę.
Policjanci zatrzymali dowód rejestracyjny dostawczego auta. W związku ze stanem pojazdu na kierowcę nałożono mandat i zakazano dalszej jazdy. Ze względu na brak OC mundurowi sporządzili wniosek do Ubezpieczeniowego Funduszu Gwarancyjnego. 38-letniemu kierującemu za złamanie sądowego zakazu grozi teraz do 5 lat więzienia.