Drugie życie legend motoryzacji [cz. 2]

Legendarne samochody osiągają na aukcjach zawrotne ceny. Dlatego wielu właścicieli przykłada wielką wagę do doskonałego stanu ich aut. Idealne odrestaurowanie samochodu nie jest jednak jedynym sposobem na to, by jeździć legendą. Dzięki modzie retro, koncerny chętnie przywracają do życia swoje największe dzieła w nowych interpretacjach. Oto legendy, które w taki czy inny sposób zyskały drugie życie.

Drugie życie legend motoryzacji [cz. 2]
Mariusz Zmysłowski

11.07.2014 | aktual.: 20.10.2022 22:11

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Pierwszy Ford Mustang

Obraz

Ford wyprodukował pierwszego Mustanga w roku 1964. Był on co prawda oznaczony już jako rocznik 1965, ale wciąż bardziej istotna jest data faktycznej produkcji. Wyjątkowy egzemplarz z numerem 1 miał pierwotnie być przeznaczony wyłącznie na ekspozycję, jednak Stanley Tucker przekonał dilera, by ten sprzedał mu auto. Szybko zorientowano się jak duży błąd popełniono. Ford stawał na głowie by przekonać Tuckera, by ten zechciał odsprzedać auto. W końcu firmie udało się odkupić pierwszy wyprodukowany egzemplarz. W zamian Tucker otrzymał nowego Mustanga z 1966 roku wyposażonego w V8. Istotny był też numer egzemplarza. Tucker chciał mieć auto wartościowe ze względów kolekcjonerskich. Dlatego otrzymał maszynę numer 1 000 001.

Oryginalny numer 1 został odrestaurowany w początkowych latach tego stulecia i trafił do muzeum Forda w Detroit. Auto, które można tam podziwiać pokryte jest lakierem Wimbledon White.

Oryginalny Jaguar E-Type, rocznik bieżący

Obraz

Jaguar wie jak istotny jest rodowód marki. Dlatego starannie pielęgnuje go powracając do korzeni swoimi kolejnymi modelami. W tym roku jednak okazało się, że brytyjska marka pójdzie o krok dalej niż zwykła robić do tej pory. Jaguar wyprodukuje 6 najprawdziwszych, oryginalnych E-Type'ów. Jak to możliwe?

E-Type Lightweight to specjalna, lekka odmiana klasycznego Jaguara. Łącznie miało powstać 18 egzemplarzy. Wyprodukowano ich jednak jedynie 12. Teraz powstanie brakujące 6. Firma powstrzyma się od zastosowania nowoczesnych rozwiązań, dzięki czemu będą to samochody identyczne z tymi, które wyjeżdżały z fabryki kilkadziesiąt lat temu. Cena nie jest jeszcze znana, ale z pewnością nie będzie mała.

Lamborghini Countach w stanie fabrycznym

Obraz

Wiele klasyków chociaż nie przeżywa katuszy w wilgotnych stodołach i dożywa sędziwego wieku w stanie idealnym, znajduje się, można tak to nazwać: w stanie śmierci klinicznej. Samochód służy do jazdy, bez względu na jego wartość kolekcjonerską. Jednak wiele osób traktuje je wyłącznie jako lokatę kapitału. Słusznie, bo zyskują one wiele na wartości, ale czy nie szkoda mieć wyjątkowy samochód i nigdy nim nawet nie pojeździć? Tak właśnie było w przypadku tego Countacha 25th Anniversary.

Auto ma na liczniku jedynie 187 km, co według właściciela stanowi wyłącznie wartość przebytą w trakcie fabrycznych testów. Przez ponad 20 lat co 30 dni samochód przechodził udokumentowane inspekcje stanu. A ten był znakomity, ponieważ to Lamborghini było trzymane w specjalnie przygotowanej, klimatyzowanej lokalizacji, służącej wyłącznie do długookresowego przechowywania samochodów.

Countach zaprojektowany przez samego Marcello Gandiniego został na 25-lecie marki poprawiony przez inną wyjątkową personę świata motoryzacji. Za ten projekt odpowiadał Horacio Pagani. W tym roku opisywany egzemplarz został wystawiony na sprzedaż. Można więc liczyć, że dostał on drugie życie i nie trafił do "lodówki", lecz będzie można go podziwiać od czasu do czasu na drogach publicznych.

Współczesna interpretacja klasyka - Ford GT

Obraz

Ford GT40 został stworzony by Amerykanie mogli skutecznie stawać w szranki z Ferrari. W latach 1964-1969 zostało wyprodukowanych 107 egzemplarzy. Już w 1965 Ford zdominował tym modelem 24 h Le Mans i zajął 1., 2. i 3. lokatę. Takiej legendy nie sposób nie wskrzesić.

W 2004 roku do produkcji wszedł Ford GT. Był on wyższy od swojego prekursora, ale stylistyką ewidentnie nawiązywał do maszyny sprzed lat. Niewprawne oko może nawet mieć problem z odróżnieniem od siebie tych maszyn po pierwszym spojrzeniu. Łącznie powstało 4038 egzemplarzy modelu GT. Niestety nie mógł on już powtórzyć sukcesu w 24-godzinnym wyścigu w Le Mans, ponieważ nastąpiła era prototypów wysokiej klasy, z którymi auta pochodne od drogowych nie są w stanie konkurować.

Porsche 911 Targa ponownie doskonała

Porsche 911 Targa to jeden z najbardziej uwielbianych modeli samochodów z otwartym nadwoziem. Od klasycznego kabrioletu różniła ją konstrukcja z pałąkiem przebiegającym ponad głowami kierowcy i pasażera. Połyskujące aluminium było wszystkim, czego było trzeba, by jeździć z wiatrem we włosach w świetnym stylu.

Wraz z nadejściem generacji 993, czyli ostatniej chłodzonej powietrzem, Porsche zrezygnowało w Tardze z pałąka i stworzyło auto, które tak na prawdę miało po prostu bardzo duże otwierane okno dachowe. Sytuacja pozostała niezmieniona aż po generację 997. Dopiero w tym roku Porsche wróciło do korzeni, co mogło być jednym z najdoskonalszych manewrów marketingowych we współczesnej historii modelu 911, zaraz po powrocie okrągłych lamp po nieudanym 996. Niemcy nie poszli jednak na łatwiznę. Porsche jest marką nie tylko sportową, ale i luksusową, więc nikomu nie przyszłoby nawet do głowy zastosować ręczny mechanizm otwierania dachu. Właśnie dlatego stworzono niezwykły układ mechaniczny, który w zautomatyzowany sposób otwiera i zamyka od góry nadwozie.

Mercedes-Benz 300 SL od Brabusa

Obraz

Brabus to najważniejszy po będącym własnością koncernu ze Stuttgartu AMG tuner Mercedesa. Firma ta nie zajmuje się jednak wyłącznie modyfikacjami wszystkiego, co wychodzi spod igły marki z gwiazdą. Dzięki ogromnemu doświadczeniu przy pracy z Mercedesami Brabus wydzielił dział Brabus Classic, który zajmuje się przygotowywaniem klasycznych samochodów.

Tutaj można mieć pewność, że auto trafiło w dobre ręce. Brabus może wykonać serwis klasyków, kompletny remont, czy tuning. W portfolio tego tunera znajdziemy między innymi legendarnego Gullwinga z 1956 roku. Dzięki drobiazgowym zabiegom prowadzonym przez Brabusa auto wygląda jakby przed chwilą opuściło fabrykę.

Ford Mustang - retrofuturystyka

Obraz

Skoro mowa była o pierwszym wyprodukowanym Mustangu, nie sposób nie wspomnieć o jego najnowszym wcieleniu. Ford po dosyć radykalnej ewolucji, która nastąpiła od lat 60. do 90. postanowił w 2005 roku wrócić do korzeni. Wtedy narodziła się piąta generacja Mustanga, która stanowiła doskonałą nowoczesną interpretację klasycznego pony cara. Auto okazało się sukcesem i pociągnęło za sobą powrót modeli Challenger oraz Camaro na podobnych zasadach.

W tym roku Ford wprowadza na rynek szóstą generację swojego legendarnego samochodu. Chociaż jego kształty nieco rozciągnięto, wciąż ewidentnie inspiracje czerpane są z legendy. Tym sposobem kolejny samochód, bez którego motoryzacja byłaby uboższa, dostaje swoje drugie życie i kolejną szansę, by chwycić za serca następne pokolenia miłośników samochodów.

Komentarze (2)