Koniec słynnego silnika. Ostatnia szansa na zakup
O tym, że dni silników V8 w Dodge’u są policzone, wiadomo już od jakiegoś czasu. Amerykańska marka, podobnie jak cały koncern GM, intensyfikuje działania elektryfikacyjne i nie oszczędza przy tym nawet swoich sportowych legend. Tymczasem ostatnim modelem z kultowym silnikiem V8 Hemi będzie Durango, a pierwszym z całej serii pożegnalnych modeli Last Call będzie SRT 392 AlcHemi.
12.01.2024 | aktual.: 12.01.2024 16:40
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Miłośnicy V8 mają powody do żałoby. Wszystko wskazuje na to, że wkroczyliśmy właśnie w ostatni rok produkcji potężnego V8 Hemi. O ile Dodge już w 2022 r. ogłosił serię "Last Call" dla modeli Charger i Challenger, tak teraz przyszła pora na najpotężniejszego SUV-a na świecie – Durango. Jako że coupe i sedan zostaną wcześniej zdjęte z produkcji, to Durango będzie czyniło honory pożegnalne jednostki.
Dodge zapowiedział, że podobnie jak w przypadku wymienionych "klasycznych" modeli, w Durango także będziemy mieli do czynienia z kilkoma wersjami, które zostaną spięte klamrą pod pożegnalnym hasłem serii Last Call. Zdobycie Durango "ostatniej szansy" nie będzie jednak łatwe, bowiem każdy wypust będzie limitowany.
Pierwsza z pożegnalnych serii nazwana została SRT 392 AlcHemi. Trudno nie dostrzec gry słów w dopisku odnoszącym się do silnika. Pod maską znajdzie się oczywiście 6,4-litrowa odmiana jednostki V8 Hemi o mocy 482 KM parowana z napędem na cztery koła i 8-stopniowym automatem, ale głównym wyróżnikiem mają być zewnętrzne i wewnętrzne dodatki.
Mowa tu m.in. o kutych, satynowoczarnych 20-calowych felgach, satynowoczarnych naklejkach z żółtymi akcentami, żółtych zaciskach hamulcowych Brembo, czarnych końcówkach wydechu, całkowicie wyczernionej atrapie chłodnicy czy podwójnych pasach idących przez całe nadwozie z… tak, zgadliście, żółtymi akcentami.
Wewnątrz auta żółtego koloru jest jeszcze więcej, choć wszystko zostało utrzymane skromnym stylu. Kontrastową barwę znajdziemy m.in. na przeszyciach i wyhaftowanym logo "392" na fotelach. Do tego dołożono wykończenie elementami z włókna węglowego oraz pokrytą zamszem i zwykłą skórą kierownicę z białym logo SRT.
Dopłata za pakiet pożegnalny wynosi 3,6 tys. dol. (ok. 14,3 tys. zł), jednak najpierw musicie kupić Durango SRT 392, który stratuje od 81 tys. dol. (ok. 321 tys. zł). Produkcja auta ma ruszyć w kwietniu, a pierwsze dostawy do klientów w maju. Wydanie AlcHemi zostało ograniczone do 1000 egzemplarzy.
Dodge zapowiada jednocześnie, że przez cały rok ogłaszane będą kolejne edycje pożegnalne z serii Last Call. Nie zabraknie wśród nich wersji z 5,7-litrowym silnikiem, a także 6,2-litrowym Hellcatem. Aż się łezka w oku kręci.