Dantejskie sceny na tatrzańskim parkingu. Punktem zapalnym był brak miejsc
Zazwyczaj reakcją na brak miejsc na parkingu jest dalsze poszukiwanie przestrzeni do zaparkowania. Niektórzy decydują się stanąć w miejscu do tego nieprzeznaczonym, ale jeszcze inni uciekają się do radykalnych i karygodnych metod. Tak stało się na Palenicy Białczańskiej, gdzie kilku sfrustrowanych kierowców m.in. zniszczyło infrastrukturę parkingu. Na tym się jednak nie skończyło.
02.07.2024 11:31
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Chociaż zdarzenie miało miejsce 1 czerwca, Tatrzański Park Narodowy dopiero teraz odsłonił szczegóły dotyczące incydentu na parkingu na Palenicy Białczańskiej. Tego dnia turystów było na tyle dużo, że wspomniany plac szybko wypełnił się samochodami. Do dyspozycji zainteresowanych wejściem na szlak był jeszcze drugi parking na Łysej Polanie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dla części kierowców dodatkowe 15-20 min spaceru do początku szlaku okazało się jednak wystarczającym powodem, by wszcząć karygodną awanturę. Mimo wyraźnych znaków i informacji o braku miejsc na Palenicy Białczańskiej znalazło się kilku turystów, którzy mimo wszystko próbowali wjechać na wspomniany parking.
Kiedy obsługa parkingu odmówiła wpuszczenia na plac i odsyłała ich na drugi parking, sfrustrowani kierowcy zaczęli dewastować infrastrukturę. Zniszczyli oni m.in. kamery czytające numery rejestracyjne pojazdów, czujniki wjazdowe czy szlabany. Żeby tego było mało, doszło także do napaści na pracownika parkingu, który był obrażany, popychany, kopany oraz szarpany.
Niektórzy najeżdżali nawet samochodem na obsługę, która próbowała blokować wjazd na pełny parking. Jak informuje TPN, wśród agresorów znalazły się także osoby, które w ogóle nie posiadały biletu uprawniającego do wjazdu na wspomniany parking.
To karygodne i bulwersujące zachowanie, które w przestrzeni publicznej nie powinno mieć miejsca. Tym bardziej szokuje, że punktem zapalnym był brak miejsc na parkingu i konieczność przejścia niedużego dystansu. Tatrzański Park Narodowy podjął kroki prawne, by ukarać sprawców.
Nagrania z monitoringu, na których widać zarówno pojazdy, jak i osoby biorące udział w całym zajściu zostały już przekazane policji. Jak informuje TPN, straty wycenione zostały na ok. 3 tys. zł.