Minister potwierdza. Zmiana przepisów, na którą kierowcy czekali od lat, już w styczniu
Możliwość czasowego wycofania pojazdu z ruchu to udogodnienie, na które czeka wielu kierowców. Zgodnie z zapowiedzią ministra cyfryzacji taka możliwość wejdzie w życie już za kilka miesięcy. Niestety nie wszystko będzie tak proste, jak mogłoby się wydawać.
23.08.2021 | aktual.: 14.03.2023 15:26
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
31 stycznia 2022 roku - zgodnie z zapowiedzią ministra cyfryzacji to oficjalna data wejścia w życie przepisów pozwalających na czasowe wycofanie pojazdu z ruchu. Wielbiciele klasyków, którzy już zacierają ręce, muszą jednak być świadomi, że wcale nie będzie tak różowo. Możliwość czasowego wycofania z ruchu będzie bowiem dostępna tylko dla nielicznych.
Jak wynika z projektu wycofanie z ruchu będzie dozwolone jedynie na potrzeby "wykonania naprawy w związku z uszkodzeniem zasadniczych elementów nośnych konstrukcji". Zrobimy to więc jedynie w przypadku mocno uszkodzonych lub zniszczonych pojazdów. Wielbiciele sprawnych klasyków i kolekcjonerzy, którzy zapewne mocno liczyli na ujęcie w przepisach, mogą więc czuć się zawiedzeni.
Samo wycofanie może trwać od 3 do 12 miesięcy, ale nie częściej niż raz na 3 lata. Poza tym ponowne przywrócenie do ruchu będzie wiązało się z koniecznością wykonania badań technicznych i wpisem w CEPiK-u.
Warto też zauważyć, że wycofanie z ruchu na czas remontu nie zwolni nas całkowicie z obowiązku opłacania OC, choć zgodnie z zapowiedziami ubezpieczyciele będą zobowiązani do obniżenia składki o przynajmniej 95 proc.
Jakby tego było mało, w przepisach nie ujęto motocykli, co oznacza, że osoby remontujące swoje jednoślady nie będą mogły liczyć na żadne ulgi.