Co dalej z Nissanem i Renault? Producenci postawili sprawę jasno
Afera zapoczątkowana pod koniec 2018 roku oskarżeniem Carlosa Ghosna o malwersacje finansowe zdaje się nie mieć końca. Były szef aliansu Renault-Nissan ukrywa się obecnie w Libanie, a kilka dni temu zwołał konferencję, podczas której wystosował poważne zarzuty wobec Japończyków. Przyszłość koncernu nie wygląda więc zbyt optymistycznie.
14.01.2020 | aktual.: 22.03.2023 16:43
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Wszyscy zastanawiają się, czy ten trwający od 1999 roku związek ma jakiekolwiek szanse na przetrwanie. Przedstawiciele obydwu producentów postanowili więc nieco uspokoić sytuację.Japońskie władze oskarżyły byłego szefa aliansu Renault-Nissan, Carlosa Ghosna o malwersacje finansowe i działanie na szkodę firmy. Ten na zwołanej niedawno konferencji prasowej przedstawił swój punkt widzenia, podkreślając, że jest niewinny. Zasugerował również celowe działanie Japończyków, stwierdzając, że chcą oni doprowadzić do uniezależnienia się Nissana od Renault. Odważne wystąpienie okazało się oliwą dolaną do ognia.
Doniesienia mediów obniżyły wartość akcji
Światowe media zaczęły wątpić w przetrwanie francusko-japońskiego sojuszu. W poniedziałek 13 stycznia 2020 roku na łamach "Bloomberga" oraz "Financial Times" pojawiły się artykuły mówiące o nieoficjalnych planach Nissana dotyczących oddzielenia się od Renault, co miało zostać zapoczątkowane natychmiastowym wyprzedaniem wszystkich akcji francuskiego producenta.
Trzeba wspomnieć, że akcje te notują obecnie gigantyczne spadki wartości, a artykuły mówiące o potencjalnym rozpadzie aliansu tylko pogłębiły problem. Według "Automotive News Europe" tak źle nie było od co najmniej kilku lat, a spadki w równym stopniu dotykają akcjonariuszy Renault, jak i Nissana. Poważny kryzys oraz coraz odważniejsze tezy publikowane przez media sprawiły, że reprezentanci obydwu marek postanowili przedstawić oficjalne stanowisko w sprawie ich przyszłości.
Rozstania nie będzie
We wtorek 14 stycznia 2020 roku francusko-japoński alians wystosował oficjalne oświadczenie, w którym zdementował informacje opublikowane przez "Bloomberga" i "Financial Times" dotyczące przewidywanego rozpadu koncernu. Sojusz nie jest zagrożony rozwiązaniem, obie marki zamierzają kontynuować współpracę trwającą od ponad dwóch dekad.
"Sojusz jest źródłem konkurencyjności Nissana oraz drogą do zrównoważonego rozwoju i zysków" - możemy przeczytać w oficjalnym oświadczeniu władz Nissana. Jean-Philippe Senard z Renault, w wywiadzie dla belgijskiej gazety "L'Echo" dodał natomiast, że sojusz jest solidny, a wszelkie plotki o jego zerwaniu działają na szkodę obu marek.
Problemy zaczęły się dużo wcześniej
Pozostaje mieć nadzieję, że zapewnienia zostaną podtrzymane. Należy bowiem mieć świadomość, że obawy branży motoryzacyjnej, mediów, czy pracowników samego koncernu nie są bezpodstawne. Napięcia pomiędzy Nissanem i Renault nie są bowiem kwestią ostatnich tygodni, lecz lat. Anonimowe źródła cytowane przez "Bloomberga" donoszą o badaniach opłacalności sojuszu przeprowadzanych przez Nissana jeszcze przed wybuchem afery z Carlosem Ghosnem w roli głównej.
Ich wyniki nie zostały oficjalnie opublikowane, lecz wiadomo, że nie były one zbyt korzystne dla Renault. Okazało się bowiem, że szeroko pojęta wydajność inżynieryjna Nissana jest o 40 procent wyższa niż w przypadku Renault.
Japończycy mogli więc mieć poczucie, że wkładają w sojusz więcej wysiłku, nie dostając nic w zamian. W Nissanie nie próbowano zbytnio ukrywać niezadowolenia ze współpracy, a ubiegłoroczne rozmowy Renault i PSA dotyczące ewentualnego połączenia sił są najlepszym dowodem na to, że Francuzi byli świadomi kryzysu.
Razem w przyszłość
Teraz, gdy napięcia na japońsko-francuskiej linii sięgnęły zenitu, trzeba było dokonać ostatecznego wyboru. Jeśli wierzyć deklaracjom producentów, obie firmy dostrzegły straty wynikające z istniejących napięć i postanowiły wspólnie doprowadzić do porozumienia. Jak donosi "Automotive News Europe", Renault ma w najbliższych dniach przedstawić kandydata na stanowisko nowego szefa firmy. Nieoficjalnie mówi się, że będzie to Luca de Meo, który niedawno odszedł z Seata.
Nissanem zarządza natomiast Makoto Uchida, który został wybrany na stanowisko pod koniec ubiegłego roku. Jeśli alians Renault-Nissan ma przetrwać i nadal przynosić zyski wszystkim zaangażowanym stronom, czas zapomnieć o aferze z Ghosnem w roli głównej i zadbać o wspólną przyszłość. Najbliższe plany zakładają stworzenie elektrycznego crossovera na bazie konceptu Ariya. Auto ma doczekać się także odpowiednika z logo Renault. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, poznamy go pod koniec 2021 roku.