Choroba lokomocyjna - jak z nią walczyć? "Spróbowaliśmy nawet naklejania plastra na pępek"
Choroba lokomocyjna dotyka nie tylko dzieci, ale i dorosłych. Coraz większa liczba "rozpraszaczy" wpływa bezpośrednio na złe samopoczucie. Domowe sposoby – jak zaklejanie pępka plastrem – można włożyć między bajki.
14.08.2022 | aktual.: 13.03.2023 16:11
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Zawroty głowy, nadpotliwość, szum w uszach, nudności, a nawet wymioty. Choroba lokomocyjna choć nie jest poważnym zagrożeniem, potrafi skutecznie zepsuć podróż. Zdecydowanie częściej zauważyć można ją u dzieci (co jest związane z ciągłym rozwojem organizmu), choć i dorośli otoczeni przez telefony komórkowe mogą się jej nabawić tak samo szybko.
Przyczyny choroby lokomocyjnej
Przyczyna złego samopoczucia jest prosta. To, co widzą oczy, nie zgadza się z tym, co odczuwa błędnik. I tak, jeśli patrzymy w jeden stały punkt – np. telefon komórkowy – a auto cały czas przyspiesza i hamuje, nasz mózg otrzymuje sprzeczne sygnały dot. tego, co dzieje się z ciałem.
Co jeszcze można zrobić walcząc z chorobą lokomocyjną?
- Najbardziej znane leki stosowane w chorobie lokomocyjnej są lekami przeciwhistaminowymi pierwszej generacji (potocznie nazywane przeciwalergicznymi). Leki te działają ośrodkowo hamując ośrodek wymiotny zlokalizowany w rdzeniu przedłużonym, a także odruchy błędnikowe. Ponadto działają na przewód pokarmowy zmniejszając perystaltykę i rozluźniając mięśnie gładkie. Ubocznym skutkiem działania tych substancji na ośrodkowy układ nerwowy, jest wywoływanie senności, co w trakcie podróży nie zawsze musi być minusem – mówi lekarz Anita Owczarska.
- Oprócz tego mamy liczne suplementy diety, które najczęściej zawierają wyciąg z imbiru. Jak to z suplementami bywa, problemem jest zweryfikowanie ilości substancji czynnej znajdującej się w tabletce. Jeżeli chodzi o sam imbir ma on hamować syntezę prostaglandyn, wpływając tym na objawy z przewodu pokarmowego. Większość badań naukowych potwierdza jego przewagę nad placebo – informuje Owczarska
Jedną z bardziej interesujących hipotez rozpowszechnionych w Internecie jest naklejenie plastra na pępek, co ma zmniejszyć nieprzyjemne doznania w aucie. Jest to jednak co najmniej dyskusyjna.
- Szczerze mówiąc, nigdy nie zagłębiałam się w to czy autor tej metody miał jakiś zamysł jak ma to działać, poza oczywistym działaniem placebo – dodaje Owczarska.
- Moja córka doskonale znosiła podróż, gdy była młodsza. Mniej więcej od szóstego roku życia wszystko się jednak zmieniło. Próbowaliśmy różnych sposobów, żeby jej pomóc, nie sięgając jednak po leki: wolna jazda na zakrętach, picie herbaty z plasterkiem imbiru, wybieranie pory podróży tak, żeby dziecko możliwie dużą część trasy przespało. Spróbowaliśmy nawet naklejania plastra na pępek, ale ten rodzaj placebo w ogóle się nie sprawdził – pisze nasz czytelnik Marek.
- Z naszego doświadczenia wynika, że najlepiej działa wybieranie autostrad (jeśli to możliwe), bo wtedy auto pozostaje w ciągłym, płynnym ruchu, bez ostrych zakrętów i hamowań. Córka czuje się znacznie lepiej również wówczas, gdy zajmuje miejsce z przodu. Wtedy obserwuje drogę przed autem, koncentruje wzrok mniej więcej w jednym punkcie. Gdy siedzi z tyłu, oczy automatycznie śledzą kolejne mijane obiekty przez boczną szybę, co – jak uważamy – wzmaga nieprzyjemne doznania. Co jednak ciekawe, córka potrafi czasem bez problemów odbyć nawet długą podróż, jeśli ma odpowiednie nastawienie. Dobrze zniosła trasę do Chorwacji na wymarzone wakacje – dodaje Marek.
Badania przeprowadzone przez firmę Daimler, że symptomy choroby pojawiają się szybciej, gdy osoba była skoncentrowana na jednym zadaniu (więc odcinała np. wrażenia wzrokowe od tego, co dzieje się za oknem), jak i gdy siedziała na fotelu z pionowo ustawionym oparciem. Wtedy pomagało przestawienie się do pozycji leżącej, co pozwala np. ustabilizować głowę.