Chińczycy zamiast Niemców. Już wiadomo, co z byłymi zakładami Volkswagena w Rosji
Pod koniec maja 2023 r. Volkswagen otrzymał zgodę na sprzedaż swojej fabryki w rosyjskiej kałudze. Teraz wiadomo już, co będzie produkowane w supernowoczesnym zakładzie. Rosjanie nie będą mieć powodów do dumy.
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Po zbrojnej napaści Rosji na Ukrainę wiele firm motoryzacyjnych wycofało się z największego państwa świata, choć oznaczało to dla nich spore straty. Tak właśnie było w przypadku Volkswagena. Niemcy we wcześniejszych latach sporo zainwestowali, a klejnotem w koronie była określana jako nad wyraz nowoczesna fabryka w Kałudze - 170 km na południowy zachód od Moskwy. W drugiej połowie maja 2023 r. moskiewski sąd rozstrzygnął spór pomiędzy niemiecką firmą i wcześniejszymi rosyjskimi partnerami producenta, co zaowocowało zgodą na sprzedaż rosyjskich aktywów. Zakład został sprzedany firmie Avilon za 125 mln euro.
Od początku było jasne, że fabryka nie będzie produkować - jak wcześniej - Volkswagena Polo i Tiguana oraz Škody Rapid. W Kałudze nie będzie też powstawać żaden rosyjski samochód. A przynajmniej naprawdę rosyjski. Jak informuje serwis autostat.ru, w przyszłości z taśm montażowych zjeżdżać będzie tam chiński sedan Omoda S5. Rosjanie nie rezygnują przy tym z absurdalnej maskarady.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak się okazuje, Omoda S5 już dziś sprzedawany jest w Rosji. Tyle że są to egzemplarze produkowane w Chinach. Niebawem samochód jednak zniknie z tamtejszego rynku, by wraz z uruchomieniem produkcji w Kałudze wrócić pod inną, rosyjską marką i nazwą. Jednocześnie sportowa wersja modelu, Omoda S5 GT, która nie będzie produkowana w Kałudze, wciąż będzie importowana do Rosji z Chin.
To kolejny przypadek zastąpienia w rosyjskich fabrykach aut światowych marek chińskimi odpowiednikami. W ostatnich miesiącach podobnie stało się z zakładach w Petersburgu, Niżnym Nowogrodzie czy Królewcu. Chińscy partnerzy wyciągają rękę do opuszczonych przez zachodnie firmy Rosjan, ale wcale nie rezygnują przy okazji z dobrego zarobku.