Carlos Tavares przeciwny opóźnianiu celów emisyjnych UE. "Nadszedł czas na wyścig"
Szef koncernu Stellantis słynie z kontrowersyjnych decyzji i wypowiedzi. Teraz zdaje się zaprzeczać samemu sobie.
16.09.2024 | aktual.: 16.09.2024 10:45
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Jeszcze kilka lat temu Tavares był jednym z największych krytyków elektryfikacji i zaostrzania norm emisji spalin. Dziś natomiast sprzeciwia się planom ich łagodzenia. Chodzi o potencjalne odroczenie w czasie nowych regulacji, które miały wejść w życie w 2025 r.
Zgodnie w nowymi wytycznymi, średnie limity emisji dla producentów oferujących swoje auta w UE miałyby zostać obniżone ze 106,6 g/km do 95 g/km. Nie wiadomo jednak, czy przepisy wejdą w życie w zaplanowanym terminie. Europejskie Stowarzyszenie Producentów Pojazdów (ACEA) wystąpiło bowiem z wnioskiem o ich odroczenie. Na razie na dwa lata.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Mogłoby się zdawać, że Tavares, który dał się poznać jako krytyk unijnej polityki motoryzacyjnej, przyklaśnie temu pomysłowi. Nic bardziej mylnego - prezes koncernu Stellantis po raz kolejny zaskoczył opinię publiczną.
- Zmiana przepisów teraz byłaby surrealistyczna - wyjaśnił w wywiadzie udzielonym "Agence-France Presse". - Wszyscy od dawna wiedzieli o nowych przepisach i mieli czas, by się przygotować, więc teraz nadszedł czas na wyścig.
Nie jest to pierwsza sytuacja, w której Tavares mówi odmiennym głosem niż ACEA. W czerwcu 2022 r. koncern Stellantis oficjalnie wypisał się ze stowarzyszenia, by "przejść od lobbingu do bardziej bezpośredniej interakcji".