Pensja 8‑12 tys. zł to norma. Szukają ludzi do pracy
Aż 96 procent właścicieli warsztatów motoryzacyjnych obawia się, że w najbliższych latach zabraknie w nich mechaników do serwisowania pojazdów. Sytuacja na rynku pracowników w tej branży jest tragiczna.
13.03.2024 | aktual.: 13.03.2024 11:39
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Największa sieć serwisowa w Polsce przeprowadziła badania w 112 swoich warsztatach i wyniki są zatrważające. Prawie w każdym z warsztatów jest obawa, że w najbliższym czasie zabraknie mechaników. 76 proc. właścicieli już teraz odczuwa brak wykwalifikowanych pracowników.
Jak przekonują specjaliści sieci ProfiAuto Serwis, w Polsce coraz trudniej znaleźć mechaników do pracy. Nawet jeśli młodzi ludzie decydują się na wybranie tego zawodu, to nie mają wystarczających umiejętności do podjęcia pracy. O ile sytuacja w warsztatach skupionych wokół sieci serwisowych jest jeszcze w miarę zadawalająca, to w przypadku małych, niezrzeszonych serwisów jest pod tym kątem dużo gorzej.
Każdy, kto oddaje samochodu do naprawy, a nie na podstawowy serwis, jak wymiana oleju czy hamulców, doskonale zdaje sobie sprawę z problemu. Terminy są długie, a często są jeszcze przekładane. Naprawa, która miała trwać dwa dni, wydłuża się nierzadko do dwóch tygodni. Terminowość warsztatów w Polsce jest bardzo słaba, a nierzadko na proste czynności serwisowe trzeba czekać kilka dni czy nawet tygodni. W sezonie wymiana opon jest usługą, na którą trzeba się zapisywać z wyprzedzeniem.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Brakuje fachowców
– Dzisiejsze pojazdy są coraz bardziej skomplikowane i trudno je serwisować mając doświadczenie zdobyte tylko na pojazdach, które były projektowane w latach 90. lub na przełomie XX i XXI wieku – mówi Mariusz Maksym, koordynator należącej do firmy Moto-Profil sieci warsztatów ProfiAuto Serwis. – My w dużej mierze polegamy na naszej, dobrze wykształconej kadrze, jednak potrzebujemy też "świeżej krwi". Podobna sytuacja jest w przypadku Autoryzowanych Stacji Obsługi.
W badaniu aż 79 procent ankietowanych mechaników wskazało, że szkoły mechaniczne nie przygotowują odpowiednio uczniów do zawodu (tylko 7 proc. odpowiedziało inaczej, a 14 proc. nie miało zdania). Aż 92 procent uznało, że tego rodzaju placówki edukacyjne będą musiały zmienić ofertę edukacyjną i zaadoptować ją bardziej pod kątem kształcenia mechatroników. Chodzi o to, by więcej mechaników znało się na nowoczesnych, zelektryfikowanych samochodach.
Na pytanie, czy elektryfikacja w motoryzacji sprawi, że brak wykwalifikowanych mechaników w warsztatach będzie jeszcze bardziej odczuwalny, 77 proc. właścicieli serwisów odpowiedziało twierdząco, 17 przecząco, a 6 proc. nie miało zdania.
– Szkoły branżowe nie są dostosowane do dzisiejszej motoryzacji – wyjaśnia Mariusz Maksym. – Te braki należy szybko nadrobić, choćby poprzez ściślejszą współpracę profesjonalnych sieci warsztatowych ze szkołami. Ponadto, z roku na rok obserwujemy coraz mniej młodych ludzi, którzy chcieliby zajmować się mechaniką samochodową. Tymczasem wykwalifikowany, doświadczony mechanik może liczyć dziś na pensję nawet w granicach 8-12 tys. zł brutto już po kilku latach pracy.
Znalezienie ludzi do pracy to tylko jeden problem
Kolejnym jest odpływ mechaników z branży. Nawet początkujący, chętny do pracy mechanik może się szybko zniechęcić, jeśli zadania w warsztacie go przerosną. A różnica pomiędzy poziomem w szkole a rzeczywistymi potrzebami warsztatów jest ogromna. Młodzi ludzie po krótkim czasie rezygnują z pracy.
Aby temu zapobiec, duże sieci prowadzą szkolenia, które skracają ścieżkę nabierania doświadczenia w zawodzie. Są to zarówno szkolenia z mechaniki, jak i elektroniki i elektromechaniki. Szczególnie te drugie są kluczowe, biorąc pod uwagę fakt, że obecne samochody są niemal "komputerami na kołach".
Dla pokolenia "Z" atrakcyjną formą szkolenia jest wykorzystanie wirtualnej rzeczywistości. Firma Moto-Profil i VRTechnology prowadzą program "ProfiAuto Wirtualny Serwis" z zastosowaniem technologii wirtualnej rzeczywistości. Za jej pomocą uczy się młodych adeptów mechaniki zawodu. To aplikacja, w której użytkownik porusza się po modelowym, wirtualnym warsztacie samochodowym. Zawiera ona kilkanaście scenariuszy serwisowych, takich jak np. wymiana tarcz bądź klocków hamulcowych czy oleju w automatycznej skrzyni biegów i na bieżąco koryguje błędy, ucząc dobrych nawyków.
– Patrząc na trendy makroekonomiczne, rozwój sztucznej inteligencji i powszechnej automatyzacji procesów biznesowych wiemy, że tzw. "fach w ręku" będzie w najbliższych latach cenniejszy niż kiedykolwiek – mówi Mariusz Maksym. – Osób mających konkretne umiejętności wyniesione ze szkół technicznych będzie brakowało, dlatego też chcemy przekonywać młodych ludzi, że praca w zawodzie mechanika będzie naprawdę atrakcyjna, jeśli chodzi o wynagrodzenia. A ponadto – właśnie pod kątem elektryfikacji motoryzacji – mechanik nie będzie tylko tradycyjnie rozumianym fachowcem z kluczem nasadowym w ręku, ale bardziej informatykiem czy elektrotechnikiem, mającym więcej wspólnego z komputerem niż smarem czy narzędziami.