Będzie nowe oznaczenie fotoradarów. Z daleka zobaczymy, co nas czeka

Czeka nas zmiana oznakowania fotoradarów. Zgodnie z projektem nowego rozporządzenia, osobny znak otrzymają urządzenia sprawdzające średnią prędkość na odcinku drogi. Problemem wciąż pozostaną urządzenia rejestrujące wjazd na skrzyżowanie przy czerwonym świetle.

Dzisiejsze oznakowanie miejsc odcinkowego pomiaru średniej prędkości wygląda raczej na prowizorkę
Dzisiejsze oznakowanie miejsc odcinkowego pomiaru średniej prędkości wygląda raczej na prowizorkę
Źródło zdjęć: © East News/Polska Press
Tomasz Budzik

04.02.2019 | aktual.: 28.03.2023 11:57

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Nowe znaki

Pomiar średniej prędkości na odcinkach dróg ruszył w Polsce w listopadzie 2015 r. Generalny Inspektorat Transportu Drogowego dysponuje 30 takimi zestawami. Aktualnie są one oznakowane za pomocą znaku D-51 „Kontrola prędkości fotoradar” oraz tabliczki informującej o rodzaju urządzenia. To bez wątpienia złe rozwiązanie. Wielu kierowców chce poznać treść tabliczki i na kilka sekund odrywa wzrok od jezdni. To powoduje realne zagrożenie. Z kolei inni kierujący zerkają tylko na tabliczkę i dochodzą do wniosku, że mają do czynienia z klasycznym fotoradarem punktowym. Przyspieszają więc za tablicą i wpadają w sidła GITD.

Sytuację zmienią nowe przepisy. Na stronie Rządowego Centrum Legislacji pojawił się projekt rozporządzenia ministra infrastruktury, który wprowadzi nowe znaki drogowe. Chodzi o znaki D-51a oraz D-51b. Będą one odpowiednio oznaczać początek oraz koniec strefy objętej pomiarem średniej prędkości. Jest to niebieski znak z drogą oraz ikonami dwóch aparatów fotograficznych. Co ważne, w dolnym rogu znaku umieszczono również ikonę określającą, jaka prędkość obowiązuje w objętej dozorem strefie.

Znaki D-51a oraz D-51b
Znaki D-51a oraz D-51b© mat. pras.

Rozwiąże to kolejny problem. Dziś w wielu miejscach znak informujący o początku strefy objętej pomiarem średniej prędkości nie jest poprzedzony znakiem określającym dozwoloną prędkość. Wielu kierowców zwalnia więc znacznie poniżej faktycznie obowiązującego limitu, by uniknąć kary. Zmniejsza to przepustowość drogi.

Przepisy o nowych znakach mają wejść w życie po upływie 14 dni od ich ogłoszenia. Zarządcy dróg będą mieli jednak 24 miesiące na to, by wymienić oznakowanie na określone w nowych przepisach.

Czerwone bez ostrzeżenia

Ministerstwo zajęło się kwestią oznakowania miejsc, w których prowadzony jest pomiar średniej prędkości. Kontrowersje wzbudza jednak jeszcze inna kwestia, chodzi o brak oznakowania zestawów do rejestrowania wjazdu na skrzyżowanie przy czerwonym świetle. We wrześniu sprawę poruszył Rzecznik Praw Obywatelskich. Pojawiła się w tej sprawie także interpelacja. W odpowiedzi na nią resort przyznał, że nie prowadzi prac zmierzających do zmiany tego stanu rzeczy. Najnowszy projekt w sprawie oznaczania fotoradarów to potwierdza.

W Polsce działa 20 nieoznakowanych zestawów do rejestrowania wjazdu na skrzyżowanie przy czerwonym świetle. Najprawdopodobniej brak oznakowania jest efektem biurokratycznej zawieruchy. Kiedy w 2015 roku obsługę fotoradarów przejęła Inspekcja Transportu Drogowego, rozporządzenie o prewencyjnym oznaczeniu zostały uchylone. Obowiązująca dziś ustawa nie informuje, w jaki sposób kierowcy mają być ostrzegani o stacjonarnych kamerach. Nowe rozporządzenie nic w tej materii nie zmieni.

Komentarze (15)