Szokujące Maserati GranTurismo od japońskiego tunera
Liberty Walk to japońska firma tuningowa, która nie uznaje żadnej, motoryzacyjnej świętości. Świetnym tego przykładem jest prezentowane Maserati GranTurismo, które z ikony włoskiego stylu i elegancji, zmieniło się w kupę tandetnego plastiku.
27.01.2017 | aktual.: 14.10.2022 14:16
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Takie projekty się kocha albo nienawidzi. Większość Europejczyków, w tym ja, z pewnością zalicza się do tej drugiej grupy. W rodzimej Japonii jednak, dzieła Liberty Walk cieszą się dużym szacunkiem i popularnością. Cóż, nie od dziś wiadomo, że Azjaci są dość specyficzni. Kto inny bowiem zdecydowałby się na zmodyfikowanie włoskiego coupe w stylu, który znacznie lepiej pasowałby do dwudziestoletniej Hondy Civic.
Prezentowane GranTurismo jest po prostu szokujące i taki był zapewne zamiar twórców. Jeśli przypomnicie sobie ich inne projekty, oparte najczęściej na włoskich superautach, zauważycie, że Liberty Walk uwielbia przekraczać wszelkie granice. W mniejszym lub większym stopniu, ale jednak. Skrajne emocje to nieodłączny element podziwiania dzieł Japończyków.
Jak nietrudno zauważyć, doskonała wręcz estetyka seryjnego GranTurismo została zaburzona kilogramami dokładek, spojlerów, wlotów i skrzydeł. Wszystko po to, by upodobnić Maserati do torowego bolidu, którym w istocie nie jest. Charakterystyczne dla Liberty Walk, szerokie nadkola i niemalże zerowy prześwit, całkowicie zaburzają proporcje włoskiego coupe.
Nie wiem nic na temat ewentualnych modyfikacji napędu. Nie zdziwię się jednak jeśli takowych nie ma. Po co? Szybka jazda mogłaby sprawić, że większość dodatków, odpadłaby na pierwszym zakręcie. To auto ma przede wszystkim szokować, a nie jeździć. Co gorsza, zestaw modyfikacji Liberty Walk nie należy do tanich. Chętni na tańszą opcję z włókna szklanego wyłożą 12 825 dolarów, co odpowiada około 57 000 złotych. Jeśli wolicie włókno węglowe, musicie zapłacić 17 740 dolarów (około 70 000 złotych). Mało? Dorzućcie jeszcze zawieszenie typu Airride za 27 000 zł.
Czy wśród właścicieli GranTurismo znajdą się jacykolwiek chętni do wyrzucenia takiej ilości pieniędzy w błoto? Wątpliwe. Zapewne skończy się na dwóch prezentowanych egzemplarzach. Mam nadzieję...