Autobox zmodernizuje 351 ciężarówek Star 266 dla wojska. Dobrze, bo są niebezpieczne

Firma Autobox Innovations ze Starachowic podpisała umowę na wyłączność na modernizację 351 ciężarówek Star 266 do nowocześniejszej wersji Star 266M2. Kontrakt opiewa na kwotę 158 mln zł i ma się zakończyć dostawą gotowego sprzętu do 2023 r.

Z technicznego punktu widzenia Star 266 pamięta lata 70., ale to na tyle udany pojazd, że warto go modernizować.
Z technicznego punktu widzenia Star 266 pamięta lata 70., ale to na tyle udany pojazd, że warto go modernizować.
Źródło zdjęć: © fot. PRZEMYSLAW ZIEMACKI/EAST NEWS
Marcin Łobodziński

19.09.2019 | aktual.: 22.03.2023 18:02

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Ta gigantyczna kwota, konkretnie 158 580 614 zł – ma pokryć koszt modernizacji używanych przez wojsko średnich terenowych ciężarówek pamiętających jeszcze lata 70. W pierwszej kolejności będą prowadzone prace remontowe każdego egzemplarza w zakresie ramy, mostów napędowych i skrzyń rozdzielczych. Do napędu będą używane nowe, popularne silniki Iveco o mocy 170 KM wraz z nową przekładnią firmy Eaton. Wymieniona zostanie także kabina na nowocześniejszą z linii MAN L/M2000.

To rozsądna modernizacja co prawda leciwego, ale bardzo udanego pojazdu terenowego. Pewne wątpliwości daje jedynie kwota ok. 450 tys. zł na pojazd, choć jeśli zostanie doprowadzony do stanu fabrycznego, to jest to do przyjęcia.

W mojej opinii Star 266 to jedyny całkowicie polski pojazd, z którego możemy być naprawdę dumni. Największe pierwotne zalety oryginalnej konstrukcji to wytrzymałość i prostota, dzięki czemu można ją łatwo naprawić nawet w warunkach polowych. Do tego warto dodać dobrą zwrotność i niezwykłą dzielność terenową.

Niestety fabrycznie montowany silnik S395 to już "zabytek" o mocy 150 KM. Jego dynamika wciąż jest dobra, ale zużycie paliwa bardzo wysokie, a przy tym potrafi zostawić chmurę czarnego, wyjątkowo nieprzyjemnego dymu.

Najważniejszą modernizacją moim zdaniem jest tu jednak kabina. Jeździłem tym pojazdem ok. 15 lat temu w wojsku i przesiadka do tzw. Star-MAN-a była jak wystrzelenie w kapsule czasu o 50 lat do przodu.

Surowa kabina Stara 266 dziś jest nie do przyjęcia nawet w warunkach polowych. Wygodą, a właściwie jej brakiem, nie ustępuje Willisom z lat 40. czy radzieckim UAZ-om. Sama kierownica jest dla kierowcy zagrożeniem czy to przy gwałtownym hamowaniu, czy pokonywaniu przeszkód terenowych, o czym miałem niestety okazję przekonać się na własnej skórze.

Do dziś pamiętam sytuację, kiedy to musiałem gwałtownie zahamować i akurat najechałem na wybój. Uderzyłem klatką piersiową w kierownicę, po kontakcie z nią przez pół dnia bolał mnie brzuch. Uchroniłem twarz, ale niestety nie udało się to instruktorowi, który niemal rozbił nią przednią szybę. Przyznaję, że skuteczność hamulców pneumatycznych tego pojazdu była imponująca - samochód dosłownie stawał dęba.

Warto przypomnieć, że Star 266 wziął udział w słynnym rajdzie Paryż-Dakar w 1988 roku. Dwa takie pojazdy bez poważniejszych modyfikacji wystartowały i dojechały do mety. Odrestaurowany egzemplarz stoi w Muzeum Przyrody i Techniki w Starachowicach.

Źródło artykułu:WP Autokult
Komentarze (59)