Audi A7 przejdzie facelifting - co się zmieni?
Audi testuje już odświeżone A7 po delikatnym faceliftingu. Co się zmieni w luksusowej limuzynie ze sportowym nadwoziem?
25.01.2014 | aktual.: 08.10.2022 09:45
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Zacząłem ten artykuł od spojrzenia w kalendarz. Okazało się, że mamy już końcówkę stycznia 2014 roku, a więc Audi A7 jest na rynku czwarty rok. Model ten zadebiutował przecież w Monachium jeszcze w 2010 roku.
Czas leci nieubłaganie, jednak delikatna i elegancka stylistyka Audi A7 sprawia, że pięciodrzwiowa limuzyna z delikatnie opadającą linią nadwozia nie starzeje się tak szybko, że konieczne byłyby już zmiany.
Tutaj chodzi o coś innego. Po pierwsze, jak zdradził mi kiedyś dużo mądrzejszy starszy kolega z branży, po 3-4 latach zużyciu ulegają tłoczniki, z których tłoczone są elementy karoserii i producent i tak wymienić te elementy na nowe. Jest to koszt przekraczający milion euro za sztukę, a więc znaczny.
Przy okazji więc przeprowadzany jest delikatny lifting, nadwozia (tzw. mid-life lifting). W przypadku Audi A7 czy zaprezentowanego na zdjęciach Audi S7, chodzi jeszcze o reflektory Matrix LED, które producent z Ingolstadt pokazał w odświeżonej limuzynie A8.
Teraz nowoczesne światła muszą trafiać systematycznie do pozostałych modeli, co powinno zwiększyć ich sprzedaż. Na pierwszy ogień idzie A7, później pewnie A6. Oczywiście dodatkowo zmieniona zostanie paleta felg aluminiowych, elementów wykończenia wnętrza, a także system MMI. Poliftingowe Audi A7 powinno zadebiutować jeszcze w tym roku.