Aston Martin Victor ma wszystko, czego pragną puryści. Powstała tylko 1 sztuka
Szalony. Nieprawdopodobny. Niespotykany. I to dosłownie. Zbudowany w 1 egzemplarzu Aston Martin Victor to spełnienie wszelkich marzeń purystów. Ma wolnossące V12, manualną skrzynię biegów i napęd na tylne koła. Na tym jednak nie koniec jego wyjątkowości.
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Ci, którzy uważają, że dzisiejsza motoryzacja upada i na próżno szukać w niej jakichkolwiek oznak dawnego życia, powinni rzucić okiem na Astona Martina Victora. Samochód zbudował wyspecjalizowany dział Q by Aston Martin, a jeśli kiedykolwiek zobaczycie go na ulicy, możecie od razu pójść zagrać w totka. Bo Victor istnieje tylko w 1 egzemplarzu.
Aston Martin Victor został przedstawiony na Concours of Elegance w Londynie, a nazwa odwołuje się do Victora Gauntletta, który w latach 80. uchronił markę przed upadkiem. Stylistycznie zaś można powiedzieć, że samochód jest współczesną interpretacją V8 Vantage z lat 70. i 80. A przynajmniej czerpie z jego designu pełnymi garściami. Pikanterii dodaje też wyprowadzenie rur wydechowych po bokach przed tylną osią. Czas jednak na kilka detali.
Samochód bazuje na nie byle jakim modelu, bo na One-77. Wykorzystuje nieco zmodyfikowany monokok z włókna węglowego, regulowane amortyzatory z wyścigowego Vulcana, a dzięki zastosowaniu większej ilości carbonu całość waży mniej niż oryginalny One-77. Do tego dochodzą ceramiczne tarcze hamulcowe o średnicy 380 mm z przodu i 360 mm z tyłu oraz unikalny kształt felg z centralną śrubą mocującą.
Wisienka na torcie? Pod maską znajdziemy silnik również z One-77. Ale nie został on po prostu przeszczepiony. Podkręcone, 7,3-litrowe, wolnossące V12 generuje tu aż 847 KM i 812 Nm maksymalnego momentu obrotowego! Sekwencyjna skrzynia biegów? Bynajmniej. Z jednostką połączono 6-biegową przekładnię manualną, a cała moc trafia tylko na tylne koła. Kwintesencja "starej szkoły". Co więcej, jest to najmocniejszy aston z manualną skrzynią w historii.
Aby dochować dobrego, brytyjskiego smaku, nadwozie pomalowano na kolor Pentland Green, zaś w środku znajdziemy również zielony, acz nieco jaśniejszy odcień tapicerki, poprzeplatany kaszmirem, brązową skórą oraz wykończeniem z orzecha włoskiego.
Oficjalna cena oczywiście nie jest znana, jednak przyznacie chyba, że nie tylko wygląd, ale i podzespoły auta warte są każdych pieniędzy.