6 tys. mandatów na autostradach. Liczba kar maleje, zjawisko pozostaje
1 lipca 2023 r. w życie weszły przepisy ograniczające prawo do wyprzedzania pojazdami ciężarowymi na autostradach i drogach ekspresowych. Jak się okazuje, liczba wystawianych za to wykroczenie mandatów maleje. Problemem jest sam kształt przepisów.
30.10.2024 | aktual.: 30.10.2024 14:58
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Kary w odwrocie
Przed kilkoma dniami pokonałem na autostradzie A4 kilkadziesiąt kilometrów jadąc z krakowskiego lotniska. W ciągu ok. 45 minut trzy razy widziałem przed sobą kierowców tirów, wyprzedzających inne pojazdy ciężarowe. Kilka razy też potok aut na lewym pasie mocno zwalniał i choć nie widziałem przyczyny takiej zmiany tempa, mogę domyślać się, co stało u jej źródła.
Tak zwane wyścigi słoni, czyli wzajemne wyprzedzanie się tirów na autostradzie lub drodze ekspresowej, od dawna są zmorą polskich tras. Od 1 lipca 2023 r. przepisy bardzo mocno ograniczyły możliwość wyprzedzania pojazdami o dopuszczalnej masie całkowitej przekraczającej 3,5 t na najszybszych drogach, choć nie zakazało go całkowicie. Ile mandatów wystawiono za złamanie tych przepisów? Zapytałem o to Komendę Główną Policji.
Jak wynika z danych, które otrzymałem, w 2023 r. za wyprzedzanie pojazdem ciężarowym na autostradzie lub drodze ekspresowej ukarano 2921 kierowców, a 2024 r. – 3003 kierowców. Tyle że dane obejmują sześć miesięcy 2023 r. oraz dziesięć (z niepełnym październikiem) 2024 r. Średnio w 2023 r. na miesiąc karano 486 kierowców. Od stycznia do września 2024 r. średnio wystawiano zaś 311 mandatów. Czy oznacza to, że wyprzedzanie tirami znika?
– Służby drogowe nie są w stanie egzekwować przepisu o zakazie wyprzedzania. Czegoś takiego jak policja autostradowa w zasadzie w Polsce nie ma, dronów jest za mało i w efekcie kierowcy czują się bezkarni. Wyprzedzanie przez tiry, mimo zakazujących tego przepisów, jest nagminne – mówi w rozmowie z Autokultem Sylwester Pawłowski z projektów edukacyjnych safetylogic.pl i swiadomykierowca.pl.
Wystarczy wybrać się w podróż autostradą lub "ekspresówką", by zauważyć, że zjawisko wyprzedzania przez ciężarówki, choć rzadsze niż kiedyś, dalej występuje. I wciąż jest niebezpieczne. Pojazdy ciężarowe poruszają się po autostradach z prędkością dochodzącą do 90 km/h – przekroczenie tej prędkości zgodnie z prawem powinien blokować limiter, ale samo ograniczenie wynosi dla takich pojazdów 80 km/h. Tymczasem auto osobowe może legalnie podróżować z prędkością 140 km/h. Różnica 50-60 km/h to naprawdę sporo, a niektórzy łamiący przepisy kierowcy tirów, korzystając z luk między pojazdami, decydują się na nagłe i sygnalizowane w ostatnim momencie manewry.
Przepisy "na wyczucie"
Skoro o przykłady łamania przepisów o wyprzedzaniu pojazdami nietrudno, to dlaczego liczba nakładanych za to przewinienie mandatów spadło? Powodów może być kilka: niewystarczająca liczba mundurowych, brak urządzeń, które potrafiłyby automatycznie wykryć przypadki łamania przepisów czy wreszcie sam kształt przepisów, który nie ułatwia ich egzekwowania.
Prawo zabrania wyprzedzania innych pojazdów przez kierowców ciężarówek o dopuszczalnej masie całkowitej przekraczającej 3,5 tony na autostradach i drogach ekspresowych o dwóch pasach ruchu w jednym kierunku. Jest jednak i haczyk. Zakaz obowiązuje, "(...) chyba że pojazd ten (wyprzedzany – przyp. red.) porusza się z prędkością znacznie mniejszą od dopuszczalnej". Dopuszczalna prędkość pojazdu ciężarowego na autostradzie wynosi 80 km/h. Ile to jednak wspomniane w ustawie "znacznie mniej"?
– Zakaz wyprzedzania przynosi niewystarczające efekty także dlatego, że przepisy nie są precyzyjne. Czym jest znaczna różnica prędkości? Dla jednego kierowcy duża różnica prędkości jest inna niż dla drugiego, a policjant czy sąd mogą mieć jeszcze inne zdanie. Autostrady mamy takie, jakie mamy. Dlatego choć kierowcy pojazdów ciężarowych spieszą się do odbiorcy czy do domu, muszą przestrzegać przepisów. Zresztą tak samo jak inni uczestniczy ruchu – dodaje Sylwester Pawłowski.
Resort infrastruktury w 2023 r. informował, że 10 km/h to granica znacznie mniejszej prędkości, którą można rozważać w kontekście wyprzedzania pojazdem ciężarowym. Tak naprawdę jednak za każdym razem decyzję musi podjąć policjant, a w razie nieprzyjęcia mandatu może ją podważyć sąd. Jest jeszcze jeden problem.
Przepisy uzależniają możliwość podjęcia wyprzedzania od prędkości wyprzedzanego pojazdu. Oznacza to, że policja powinna nie tylko wychwycić sam fakt wyprzedzania przez kierowcę ciężarówki, ale i zmierzyć prędkość pojazdu, który jest wyprzedzany. Jest to możliwe w przypadku użycia radiowozu z wideorejestratorem, ale manewr musiałby mieć miejsce tuż przed nim.
Jednocześnie pod znakiem zapytania stawia to wykorzystanie łatwych do użycia w tym kontekście dronów. Małe statki powietrzne do wykrywania przewinień kierowców ma każda wojewódzka komenda policji. Nie mają one jednak możliwości zmierzenia prędkości. Według stanowiska Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji, które uzyskał serwis branżowy 40ton.net, policja za każdym razem powinna ocenić, czy wyprzedzany pojazd poruszał się znacznie wolniej niż wynosi limit.
Brak pomiaru prędkości może być dla kierowców tirów dobrym powodem, by nie przyjąć mandatu za wyprzedzanie. Wówczas jednak sprawa trafiłaby do sądu, a biegły na podstawie nagrania jest w stanie obliczyć prędkości sfilmowanych pojazdów. Ostatecznie więc policja używa dronów, choć zdaje sobie sprawę z wad tego rozwiązania, a kierowcy przyjmują mandaty mimo braku pełnych dowodów, ponieważ wiedzą, że w sądzie można wykazać ich winę – o ile sędzia uzna różnicę prędkości za nieznaczną. W tej układance są jednak jeszcze użytkownicy aut osobowych.
Kierowcy "małych" nie puszczają płazem
Za wyprzedzanie tam, gdzie jest to zakazane, kierowca pojazdu o DMC przewyższającej 3,5 t może otrzymać 8 punktów karnych i mandat – często 800 zł. Dla zawodowych kierowców punkty są w tym przypadku bardziej dotkliwe niż sama kwota, bo przybliżają do utraty prawa jazdy. Jeśli jednak w pobliżu nie ma policji, to zdarza się, że ryzykują. Jak się jednak okazuje, kierowcy samochodów osobowych – jeśli mają rejestratory jazdy – chętnie wysyłają przypadki takich wykroczeń na policyjne skrzynki mailowe "Stop agresji drogowej".
– Zdarzają się także zgłoszenia niewłaściwego wyprzedzania na autostradach oraz drogach ekspresowych przez pojazdy ciężarowe – powiedział Autokultowi jeszcze na początku 2023 r. sierż. szt. Piotr Pawłowski z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku.
"W 2023 roku otrzymaliśmy 7 zgłoszeń dotyczących wyprzedzania się poj. ciężarowych na drogach szybkiego ruchu" - poinformował nas zespół prasowy Komendy Wojewódzkie Policji w Radomiu.
– Około 3 proc. całości stanowią wykroczenia dotyczące wyprzedzania się pojazdów ciężarowych na drogach ekspresowych i autostradach – powiedziała natomiast kom. Marta Gierlicka z wydziału komunikacji społecznej Komendy Stołecznej Policji.
Zawiadomiona o wykroczeniu policja nie ma wyjścia – musi podjąć sprawę. Finał nie zawsze jest jednak pewny. Sytuację poprawiłaby zmiana przepisów. Rozwiązania są dwa. Można by określić konkretną prędkość wolniej jadącego pojazdu ciężarowego, jaka pozwala na podjęcie manewru wyprzedzania temu, kto jedzie szybciej. Można też wprowadzić całkowity zakaz wyprzedzania, ale w ograniczonych godzinach – wtedy, gdy ruch pojazdów osobowych jest największy.