Tylko niektóre samochody Volkswagena z zaniżonym CO2 [aktualizacja]
Volkswagen podczas prowadzonego wewnętrznego śledztwa w związku z aferą spalinową wykrył kolejne nieprawidłowości i niezgodności, tym razem w związku z emisją CO2. Pojawiają się też kolejne nieścisłości w związku z poziomem emisji tlenków azotu, tym razem odnośnie silników V6 TDI.
10.12.2015 | aktual.: 20.10.2022 20:41
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Sprawa może dotyczyć około 800 tys. samochodów, w większości z silnikami Diesla. Chodzi o niezgodność emisji CO2 i tym samym zużycia paliwa z podawanymi przez producenta informacjami w procesie homologowania pojazdów. Firma ma możliwie szybko podjąć współpracę z odpowiednimi instytucjami w celu wyjaśnienia sprawy i rozwiązania problemu. Zobowiązała się do jak najszybszego właściwego oznaczenia poziomu emisji CO2. Koncern już szacuje, że konsekwencje z tym związane mogą kosztować około 2 miliardy euro. Pozostaje pytanie: czy Niemcom wystarczy pieniędzy na rozwiązanie wszystkich problemów?
Matthias Müller, prezes zarządu Volkswagen AG:
Od samego początku naciskałem, aby bezwzględnie i w pełni wyjaśnić wszelkie zdarzenia. Nic ani nikt nie może zostać z tego wyłączony. To bolesny proces, ale nie ma innej drogi. Dla nas liczy się jedynie prawda. Jest ona warunkiem gruntownej odnowy, której potrzebuje Volkswagen. Zarząd Volkswagen AG ogromnie ubolewa z powodu zaistniałej sprawy i podkreśla, że będzie kontynuował wyjaśnianie wszelkich zdarzeń z całą przejrzystością..
W międzyczasie pojawił się inny problem, do którego akurat Volkswagen się nie przyznaje. Chodzi o śledztwo agencji EPA, która stwierdziła niezgodności w emisji tlenków azotu w silnikach V6 TDI. Rzekomo wykryto oprogramowanie, które wpływa na redukcję emisji tlenków azotu, a gdy ono nie działa, emisja wzrasta dziewięciokrotnie. Problemem nie jest sam fakt istnienia tego oprogramowania, ale to, że nie zostało ono opisane w procesie homologacji. Dotyczy to samochodów marki Volkswagen, Audi i Porsche z roczników 2014-2015 w liczbie około 10 tys., przeznaczonych na rynek amerykański.
Koncern Volkswagena twierdzi, że w tych jednostkach nie zainstalowano żadnego oprogramowania, które zmienia wartości emisji spalin w niedozwolony sposób, ale postara się wyjaśnić tę sprawę wspólnie z agencją EPA. Czyżby koncern za wszelką cenę chronił swój największy skarb jakim jest Porsche, czy rzeczywiście EPA zaczyna szukać dziury w całym?
[aktualizacja 5 listopada]
Amerykański importer Porsche zdecydował się zawiesić sprzedaż modelu Cayenne Diesel w związku z zarzutem EPA o manipulowanie oprogramowaniem również w silnikach V6 TDI. Porsche podjęło współpracę z agencją w celu wyjaśnienia sprawy. Choć Porsche z dieslem pod maską nie jest kluczowym towarem marki w Stanach Zjednoczonych, to jednak wersje wysokoprężne stanowią 22 procent całego wolumenu sprzedaży Cayenne.
[aktualizacja 9 listopada]
Koncern Volkswagena zadeklarował się do zapłacenia wszystkich różnic wynikających z wysokości podatku od emisji CO2 w niektórych krajach europejskich. Tam, gdzie po podaniu właściwego poziomu emisji dwutlenku węgla klient byłby zmuszony do uregulowania różnicy w wysokości podatku, Volkswagen wyciągnie swoje pieniądze. Jest to oczywisty ruch, który z pewnością będzie tańszy od ewentualnych pozwów sądowych. Problem z różnicami pomiędzy danymi katalogowymi w emisji CO2, a rzeczywistymi dotyczy około 800 tysięcy samochodów koncernu, tak diesli jak i benzynowych.
[aktualizacja 16 listopada]
Volkswagen poinformował, że dokonano ustaleń odnośnie samochodów, których dotyczy problem związany z zaniżoną emisją CO2 podaną podczas homologacji. Koncern współpracuje z odpowiednimi instytucjami by problem rozwiązać, a kolejnym krokiem będzie określenie nowych wartości CO2 pod nadzorem Federalnego Urzędu ds. Ruchu Drogowego (KBA). Tak jak w przypadku nieprawidłowej emisji tlenków azotu, tak i w tym przypadku klienci będą mogli sami sprawdzić na krajowych stronach internetowych wpisując numer VIN czy sprawa dotyczy ich samochodu. Na chwilę obecną ustalono, że około 430 tys. samochodów z roku modelowego 2016 wykazuje nieprawidłowości w emisji CO2. Pozostałe 400 tys. aut to już inne roczniki i koncern jeszcze nie ustalił, o które modele konkretnie chodzi.
Jeśli chodzi o samochody z roku modelowego 2016 to problem dotyczy: Audi A1 z silnikami 1.4 i 1.6 TDI, Seata Ibizy 1.0 TSI i 1.4 TDI, Seata Toledo 1.4 TDI, Seata Leona 1.0 i 1.8 TSI oraz 1.6 i 2.0 TDI, Škody Fabii i Rapid 1.4 TDI, Škody Yeti 2.0 TDI, Škody Octavii i Superb 1.6 i 2.0 TDI, Volkswagena Polo 1.0 TSI i 1.4 TDI, Volkswagena Tiguana i Scirocco z silnikiem 2.0 TDI, Volkswagena Jetty 1.2 i 1.4 TSI, Volkswagena Golfa i Passata 1.4 i 2.0 TSI oraz 1.6 i 2.0 TDI, a także Caddy i T6 z jednostką 2.0 TDI.
[aktualizacja 10 grudnia]
Volkswagen przeprowadził wewnętrzne badania, które potwierdziły, że odchylenia realnej emisji CO2 od podawanych w katalogach i specyfikacjach wartości są nieznaczne, średnio tylko kilka gram CO2, co odpowiada zwiększeniu zużycia paliwa w cyklu NEDC o 0,1 do 0,2 l/100 km. Badania te zostaną przeprowadzone jeszcze raz w tym roku, już pod nadzorem odpowiedniego urzędu. Podana wcześniej przez koncern liczba 800 000 podejrzanych pojazdów nie potwierdziła się. W najbliższym czasie podobne badania przeprowadzą Audi, Seat i Škoda.