Wyrzutnik granatów, krew dla prezydenta i podwozie ciężarówki. Wszystko o samochodzie Trumpa
"Bestia" to jeden z najbardziej charakterystycznych pojazdów dla Stanów Zjednoczonych. Jeździ nim każdy prezydent, a limuzyna ma wiele ciekawych rozwiązań z zakresu bezpieczeństwa i ochrony. Równie ciekawa jest konstrukcja, a konkretnie to, na czym bazuje ten - wydawać by się mogło - zwykły, przedłużony sedan Cadillaca.
06.11.2024 | aktual.: 06.11.2024 13:45
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Oczywiście dokładna specyfikacja pojazdu znanego jako Cadillac One lub "Bestia" jest objęta tajemnicą. Natomiast część informacji jest przekazanych opinii publicznej świadomie, bo pełnią rolę straszaka. Chociażby to, że klamki rażą prądem – terrorystów nie odstraszy, ale przypadkowe osoby chcące otworzyć drzwi już tak.
Obecna trzecia generacja zamówiona przez Donalda Trumpa, kiedy był prezydentem w latach 2017-2021, na razie posłuży nowemu prezydentowi, którym ponownie został Donald Trump. Trwają już prace nad nowym modelem, choć wiadomo, że będzie wyglądał niemal identycznie jak ten aktualny.
Może, ale nie musi go zastąpić podczas prezydentury Donalda Trumpa. Ostatnia generacja bestii służyła przez dziesięć lat. Obecna służy od 2018 roku, a zakładany okres używania pojazdów to ok. 8 lat. Jednak nowa "Bestia" może być tylko zmodyfikowaną wersją obecnej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Niezniszczalny
Kiedy "Bestia", a właściwie wszystkie sztuki, bo używa się kilku identycznych pojazdów, kończy swój żywot, to jest wysadzana w powietrze. Nie może stanowić eksponatu muzealnego, a już tym bardziej trafić w niepowołane ręce. Niełatwo byłoby ją zniszczyć tak jak dzieje się to w przypadku zwykłych samochodów. Secret Service nie zdradza, w jaki sposób pojazd jest opancerzony, ale po masie auta wiadomo, że bardzo solidnie. Szacuje się, że "Bestia" waży od 7 do ok. 9 ton.
Ciekawostką "Bestii" są tylne szyby, przez które widać przewożonego VIP-a, czyli prezydenta USA i ewentualnie osobę towarzyszącą. Tak się dzieje podczas tzw. parady przez miasto. W normalnym ruchu okna są zasłonięte i nikt z osób postronnych nie wie, którą limuzyną podróżuje prezydent. Najczęściej jadą dwa identyczne pojazdy.
Warto też zwrócić uwagę na flagi umieszczone na przednich błotnikach. Jedna zawsze jest flagą amerykańską, a druga może być flagą prezydencką lub innego kraju, w którym aktualnie gości prezydent USA.
O opancerzeniu niewiele się mówi. Podobno okna mają 13 cm grubości i na pewno nie da się ich opuszczać. Mówi się o pancerzu 20 cm w drzwiach, ale nie jest to potwierdzone. Opony są prawie nie do przebicia, a nawet rozerwane umożliwiają dalszą jazdę. Pojazd jest odporny na ostrzał karabinem maszynowym, na wybuch ręcznego granatu czy wystrzał z granatnika, a także atak chemiczny, bo jest całkowicie hermetyczny.
Warto jednak wiedzieć, że sama "Bestia" ma wyrzutnik granatów dymnych, rozpylacz gazu i noktowizor. W kabinie jest pełne wyposażenie, typowe dla limuzyn, ale także krew dla prezydenta. Natomiast mechanik opiekujący się samochodami w czasie podróży prezydenta ma kilka zapasowych części, m.in. pompę paliwa.
Wygląda jak Cadillac
"The Beast" tylko wygląda jak Cadillac (stąd m.in. nazwa Cadillac One), ale wystarczy stanąć obok niej, by przekonać się, że z klasyczną limuzyną ma wspólną tylko jedną cechę - wygląd. Rozmiary to już co innego – linia dachu jest mniej więcej na takiej wysokości jak w SUV-ie. Opony mają rozmiar jak z pojazdu ciężarowego (285/70 R19.5). Dostawcą ogumienia jest Goodyear.
Deska rozdzielcza pochodzi ze starej generacji Cadillaca Escalade, a wiele komponentów mechanicznych z półki General Motors, choć niektóre są przeprojektowane. Starano się utrzymać jednak konstrukcję zespołu napędowego i jezdnego maksymalnie zbliżoną do standardowych pojazdów, co potencjalnie ułatwia naprawy.
Przykładowo oświetlenie, lusterka czy zderzaki są całkowicie oryginalne, bo obniża to koszty naprawy w razie stłuczki. Standardowe są także części silnika, zawieszenia i układu przeniesienia napędu. Jak to możliwe, skoro limuzyna może ważyć nawet 9 ton?
Cały sekret tkwi w konstrukcji, bowiem pojazd bazuje nie na osobówce, lecz na platformie GMT650, służącej m.in. ciężarówce Chevrolet Kodiak C4500. A więc rama i zespół napędowy pochodzą z lekkiej ciężarówki, stąd takie rozmiary pojazdu.
Do napędu służy silnik Diesla V8 Duramax o pojemności 6,6 litra i mocy oscylującej wokół 300 KM. Mało? To prawda. Tu istotniejszy jest jednak moment obrotowy o wartości przekraczającej 700 Nm, ale kluczowa jest niezawodność tej jednostki. Silnik Diesla jest wybierany dlatego, że jego paliwo nie jest łatwopalne jak benzyna. Pojazd nie musi być szybki - musi być nie do zatrzymania.