WP Pomaga: używany samochód do kwoty 30 tys. zł dla alpinistki
Nasza czytelniczka Ania potrzebuje samochodu do bardzo specyficznych zadań. Jest alpinistką, która wyjeżdża w góry z mężem i sprzętem uprawiać swoje hobby. Jej auto musi być we wspinaczce równie dzielne jak oni, a do tego pomieścić wszystko, co okaże się niezbędne do wyjazdu. Z drugiej strony musi być nieduże i zwrotne, by na co dzień jeździć nim po mieście. Co jej zaproponowaliśmy?
13.11.2017 | aktual.: 30.03.2023 10:02
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Czego szukamy?
– Mały, zwrotny, wygodny w parkowaniu, na dojazdy do pracy, oszczędny, a zarazem potrzebuję samochodu, którym można wybrać się na wspinaczkę w Alpy i wjechać nim na wysokość 2000 m po kamienistej, stromej drodze – opowiedziała nam pani Ania, której potrzeby są naprawdę duże. Niestety trochę czynników się wyklucza. – Samochód powinien być dość mały, aby wygodnie nim parkować, ale wystarczająco duży, aby zostawić w wakacje tylne fotele w garażu i zmieścić w nim sprzęt wspinaczkowy (…) wysoko w Alpach zwykle nie ma hoteli i jeśli nie można rozstawić namiotu lub leje deszcz, zdarza nam się spać w samochodzie.
Jest tego naprawdę dużo. Mały i pakowny, a do tego pozwalający spać wewnątrz. Ponadto oszczędny, najlepiej z napędem na cztery koła lub mocnym silnikiem, bo jak opowiada nasza czytelniczka, jej Citroën C3 nierzadko musiał wjeżdżać pod górę na pierwszym biegu.
Czy coś już było brane pod uwagę przez Anię? Škoda Roomster, która funkcjonalnie idealnie pasuje do potrzeb. Rzeczywiście jest to dobra propozycja, którą wzięliśmy na naszą listę, skoro czytelniczka jest nią zainteresowana. Mieliśmy chęć zastąpić ją Škodą Yeti z napędem na cztery koła, ale wówczas byłaby mowa o najtańszych egzemplarzach. Jeżeli auto nie musi jeździć po trudnym terenie, to Roomster też sobie poradzi, a w założonym budżecie można kupić naprawdę ładny egzemplarz. Wybór w porównaniu z Yeti jest ogromny.
Zasadniczo to na kombivanach można by ten temat zakończyć, bo alternatywą dla Roomstera będzie Citroën Berlingo czy Peugeot Partner, a także Renault Kangoo. Niestety żaden z nich nie będzie tak tani w utrzymaniu i tak niezawodny. Jednak stwierdziliśmy w redakcji, że warto naszą czytelniczkę czymś zaskoczyć.
Oto wypracowany wspólnie z czytelniczką zakres poszukiwań:
- segment: nieokreślony,
- rocznik: 2010 lub młodszy,
- cena: do 30 tys. zł ,
- przebieg roczny: około 10 tys. km,
- silnik: oszczędny, ale na tyle mocny, by bez trudu radził sobie w górach,
- proponowane samochody: Škoda Roomster, Fiat Panda 4x4, Suzuki Jimny.
Škoda Roomster – tego chce czytelniczka. Czy jest warta uwagi?
Osobowa wersja Škody Roomster idealnie trafia w potrzeby naszej czytelniczki. Jest bardzo kompaktowa, choć oparto ją na rozwiązaniach technicznych samochodu segmentu B, Fabii, choć płytę podłogową zaczerpnięto z Octavii I. Warto też zaznaczyć, że Roomster debiutował rok przed Fabią, ale wiele części jest zamiennych.
Roomster ma funkcjonalne wnętrze, które pomieści komplet pasażerów i duży bagaż – 509 l przestrzeni w układzie 5-osobowym. Siedzenia z tyłu można regulować i złożyć lub całkowicie wyjąć, co tworzy miejsce do spania. Do tego lekka konstrukcja i niewielkie silniki powodują, że auto będzie ekonomiczne. Kwestią do rozważenia nie jest to, czy Roomster jest dla pani Ani odpowiedni, tylko jaką wersję wybrać oraz ile to może kosztować?
Zobacz także
Do wyboru jest tyle jednostek napędowych, że każdy może znaleźć coś dla siebie. Rozważmy więc wersję benzynową i wysokoprężną.
Najwięcej samochodów benzynowych jest napędzanych motorem 1,2 TSI. Nie jest to co prawda konstrukcja tak zła, jak się powszechnie o tym sadzi, ale mimo wszystko nie daje pewności i poczucia bezpieczeństwa. O ile do krążenia po mieście i okolicy zdaje się być najlepszym źródłem napędu, o tyle na dalsze podróże, gdzie potrzeba przede wszystkim niezawodności, tej wersji bym nie polecił.
Co zatem? Idealna byłaby odmiana 1,6 8V, ale tę wersję produkowano tylko do roku 2009. Zatem wychodzimy nieco poza przyjęty zakres poszukiwań. Myślę jednak, że warto mieć samochód starszy o 2 lata niż młodszy, ale z nieodpowiednim silnikiem. 105-konny 1,6 8V to motor, który zniesie wszystko, a jeżeli zajdzie taka potrzeba, będzie znakomicie współpracował z instalacją gazową. Ideałem była by wersja 1,6 z automatem.
Alternatywą dla tego silnika, ale w młodszych Roomsterach, jest jednostka 1.4 16V, który przetrwał do zakończenia produkcji modelu, ale nie był zbyt popularny. Pomimo stosunkowo niedużej mocy 86 KM dobrze radzi sobie z autem. Co więcej, niezawodnością i bezobsługowością może się równać z większym silnikiem 1.6. Jest odpowiednio elastyczny, by jeździć nim po górach, ale pod dużym obciążeniem może się trochę zmęczyć. Dlatego z rocznika 2010 i młodszych proponuję jako opcję diesla.
Od 2010 roku oferowano dwie jednostki TDI – 1,2 oraz 1,6. Obie z wtryskiem Common Rail, w przeciwieństwie do starszego 1,9 TDI, który byłby tu ideałem. Jednak w przypadku diesli warto spojrzeć na nie w nieco inny sposób. Im mniejszy przebieg i wiek silnika, tym mniejsze prawdopodobieństwo kosztownej awarii. W tym miejscu polecamy więc dość udany motor 1,6 TDI.
Generuje 90 lub 105 KM i odpowiednio 230 lub 250 Nm momentu obrotowego, zatem poradzi sobie z każdym wzniesieniem. Od razu podkreślę, że lepsza będzie wersja 105-konna, co oczywiście nie przekreśla tej słabszej. Nie ma obaw o awaryjność, choć zdarzają się usterki układu wtryskowego. Za to Roomster z tą jednostką zużyje nie więcej niż 6 l/100 km, co będzie zaleta przy dłuższej trasie. Z drugiej strony, przy przebiegu rocznym na poziomie 10 tys. km zakup diesla zawsze stoi pod dużym znakiem zapytania.
Dlatego ostatecznie rozważania można zakończyć w ten sposób. Jeżeli pani Ania jest skłonna kupić auto z rocznika 2008-2009, gorąco polecam wersję benzynową 1,6 z automatem – można znaleźć pojedyncze sztuki. Automat pomoże wdrapać się na strome wzniesienia, choć z pewnością nie sprawdzi się tak dobrze na zjazdach, ale nie ma się czego obawiać. Odmiana z manualem też będzie bardzo dobra.
Natomiast jeżeli priorytetem jest wiek auta, wówczas proponuję odmianę benzynową 1,4. Pomimo pewnych niedostatków mocy, odwdzięczy się niezawodnością, niskimi kosztami serwisu i stosunkowo niskim zużyciem paliwa, na poziomie 7-8 l/100 km. Wersja 1,6 spali o 1-2 l więcej.
Ile to kosztuje?
Za 30 tys. zł bez trudu kupicie niemal dowolną wersję silnikową Škody Roomster. Dla pani Ani ideałem byłaby rzadka odmiana Scout o nieco terenowym wyglądzie, ale nie warto na siłę tego szukać. Niczego szczególnego nie wnosi, poza lepszą ochroną elementów nadwozia i zawieszenia.
Ceny optymalnej wersji benzynowej 1,6 mieszczą się w przedziale od 15 do 25 tys. zł. Za roczniki 2008-2009 trzeba zapłacić od 20 tys. zł w górę. Młodsze Roomstery 1,4 kosztują niewiele więcej, ale do kwoty 30 tys. zł trudno kupić rocznik młodszy niż 2013. Za diesla 1,6 TDI trzeba zapłacić minimum 17 tys. zł, ale lepsze pod względem wyposażenia kosztują około 25 tys. zł. Wybór nie jest ogromny, ale wystarczająco duży, by swobodnie przebierać.
Fiat Panda 4x4 – ikona Alp
Wystarczy pojechać w góry do Włoch, Austrii czy Szwajcarii, by zobaczyć więcej Pand 4x4 w jeden dzień, niż w Polsce przez całe życie. To podstawowe auto w Alpach, ale ze względu na wysoką cenę w salonach, dobrze sprzedawało się tylko w krajach zamożnych. Nic więc dziwnego, że u nas to rzadko spotykany samochód, który dla kogoś takiego jak pani Ania, może okazać się bardzo przydatny.
Zobacz także
Dlaczego akurat wersja 4x4? Ponieważ to jedyny argument, który może przemawiać za zakupem tego modelu w naszym przypadku. Oczywiście zwykła Panda też będzie dobra, ale nie o to chodzi. Ponadto mówimy tu zarówno o drugiej jak i trzeciej generacji, bo wbrew pozorom walory praktyczne tych samochodów są niemal dokładnie takie same.
Panda to typowe auto miejskie z pięciodrzwiowym nadwoziem i niezbyt przestronnym wnętrzem. W przeciwieństwie do Roomstera nie ma zbyt dużego bagażnika. Ma kufer o pojemności niewiele przekraczającej 200 litrów. Nie jest też tak wygodny w trasie, za to bardzo dobrze spisze się w mieście. Ma jednak dwa atuty.
Wersja 4x4 nie jest zwykłą Pandą z napędem na cztery koła. Ma podniesione zawieszenie i pomimo prostej konstrukcji, sprawny układ przeniesienia napędu, który jest pierwszą dużą zlaetą. Wersja Cross ma dodatkowe osłony, które sprawdzą się w trudniejszym terenie. Do tego skrzynia biegów ma skrócone pierwsze przełożenie, a na dwójce można pokonać duże drogowe podjazdy.
Drugi atut to silnik Diesla 1,3. Niezbyt mocny, bo 70-konny w pierwszej generacji i 75-konny w drugiej. Jest ekonomiczny (4-6 l/100 km), niezawodny, tani w serwisie i świetnie sprawdzi się zarówno na wzniesieniach, jak i w mieście. Nie uzbrojono go w koło dwumasowe, a jego jedynym newralgicznym punktem jest olej.
Wystarczy dbać o odpowiedni poziom i wymieniać go co 10 tys. km, by cieszyć się długotrwałą niezawodnością. W przypadku zaniedbań, łatwo silnik zatrzeć, a jeżeli oleju będzie mało lub będzie niskiej jakości, napinacz łańcucha rozrządu nie może nie pracować prawidłowo.
Ogólnie samochód jest tani w serwisie, choć nie można powiedzieć, żeby pod tym względem był lepszy od Škody Roomster. Natomiast typowe czynności związane z wielkością auta są na korzyść fiata – tanie opony, mała ilość oleju, niskie OC.
Ile to kosztuje?
Co oferuje rynek? Niewiele, bo Pand 4x4 nie ma zbyt dużo na sprzedaż. Można kupić w cenie do 20 tys. zł drugą generację Pandy 4x4. Była produkowana do 2012 troku, ale najłatwiej jest kupić samochody około 10-letnie. Chcąc młodszą Pandę, należy poszukać czegoś z trzeciej generacji, ale tu problemem może być cena. Co prawda do około 30 tys. zł też da się taki model znaleźć, ale to pojedyncze egzemplarze, więc trzeba cierpliwości.
Suzuki Jimny – prawdziwa terenówka, ale mała
Zarówno w terenie, jak i w mieście najlepiej sprawdzi się Suzuki Jimny. Jego niewielkie gabaryty nie będą problemem w długich podróżach z dużą ilością ekwipunku, ponieważ pani Ania z mężem nie mają dzieci, ale gdy zajdzie potrzeba spania w aucie, to już nie będzie lekko. Nie mniej jednak postanowiliśmy zaproponować takie auto, by spojrzeć na to z zupełnie innej strony.
Zobacz także
Muszę przyznać, że gdy pojawiło się zgłoszenie pani Ani, w redakcji wszyscy jednogłośnie krzyknęli – Suzuki Jimny! Bo jaki samochód pasuje tu lepiej. Zwłaszcza, że zanim się z naszą czytelniczką skontaktowałem, nie wiedziałem, że wnętrze musi umożliwiać spanie.
Nie ma takiej drogi ani wzniesienia, których Jimny by nie pokonało. Jego główną zaletą jest mobilność. Niezależnie od warunków atmosferycznych i drogowych, od przyczepności i kąta nachylenia, Jimny poradzi sobie doskonale. Ma nie tylko napęd na cztery koła, ale także reduktor. Dwa sztywne mosty i stałe zblokowanie napędu zapewniają lepszą trakcję niż w Pandzie 4x4. Prosty i mocny silnik benzynowy 1,3, generujący 85 KM, jest także niezawodny, choć akurat niezbyt ekonomiczny – trzeba liczyć się ze spalaniem od 8 do 10 l/100 km.
Jimny jest wbrew pozorom kapitalnym samochodem do miasta, ale niezbyt dobrym w trasę, ponieważ nie lubi wysokich prędkości. Malutkie, pudełkowate nadwozie ułatwia parkowanie, a wysoki prześwit eliminuje wiele problemów ze znalezieniem miejsca. Niestety nadwozie jest też mało stabilne powyżej prędkości 100 km/h, a także dość ciasne, słabo wyciszone i prawie nie ma bagażnika – 113 l w konfiguracji standardowej i 324 l do rolety, po złożeniu tylnych siedzeń. Jedynym rozsądnym rozwiązaniem jest po prostu demontaż kanapy.
Atutem Jimny jest jego solidna konstrukcja i wysoki poziom niezawodności. Zasadniczo kupując samochód bez żadnych modyfikacji za około 30 tys. zł, nie ma się czym martwić, a serwis nie jest szczególnie skomplikowany i kosztowny, choć bardziej czasochłonny ze względu na konstrukcję. Podstawowe mechanizmy są długowieczne.
Ile to kosztuje?
Bardzo atrakcyjnie wyglądają ceny Suzuki Jimny na rynku wtórnym, który jest wystarczający, by wybrać coś ciekawego. Za 30 tys. zł można kupić zadbane auto z roczników 2010-2011. Zdecydowanie większy wybór się pojawi, gdy obniżymy kryterium wieku, powiedzmy do 2007 r., co w przypadku tego samochodu nie jest dużą stratą.
Podsumowanie
Najlogiczniejszym wyborem spośród proponowanej trójki jest Škoda Roomster, którą zainteresowana jest pani Ania. Wybrała bardzo wszechstronne, tanie, proste technicznie i łatwe w utrzymaniu auto, które można kupić w stosunkowo młodym wieku. Ma wnętrze dostosowane idealnie do potrzeb, a jedyne, czego brakuje do pełni szczęścia, to napęd na cztery koła. Jednak czy kompaktowy SUV będzie lepszy? Niekoniecznie, a na pewno nie będzie tańszy.
Napęd na cztery koła jest zarówno w Pandzie jak i Jimny, ale nie są to pojazdy tak funkcjonalne jak Roomster. Nie mają tak pojemnego i praktycznego wnętrza, a na długi wyjazd w Alpy na pewno będą bardziej męczące. Zatem jeżeli napęd na cztery koła nie jest kwestią kluczową, wybór wydaje się być oczywisty.