Wieczne miasto z perspektywy spottera
Rzym to przede wszystkim niesamowite budowle. Nikomu nie trzeba przedstawiać takich miejsc jak Koloseum, Plac Św. Piotra czy Forum Romanum. Stolica Włoch to jednak także szansa na spotkanie ciekawych i nietypowych samochodów.
29.11.2013 | aktual.: 29.11.2013 11:45
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Do wpisu z dosyć starymi (sierpień 2012) zdjęciami zmotywował mnie jeden z wpisów innego blogera poświęcony autom zauważonym w kraju i za granicą. Szybko sprawdziłem i okazało się, że gotowe do opublikowania mam zdjęcia z poprzednich wakacji. Opowiem Wam dziś krótko o Rzymie a także zaprezentuję kilka zdjęć.
Ale zacznijmy od początku. Do Rzymu pojechałem ponad rok temu w celach czysto turystycznych. W żadnym momencie nie skupiałem się na tym, aby spotkać jak najlepsze auta. Jednak co oczywiste, okres 12 dni pozwolił na przypadkowe spotkanie przypadkiem takich aut, jak Lamborghini Gallardo czy Ferrari Testarossa.
Co ciekawe, niektórym może się wydawać, że Rzym jest miejscem, gdzie można spotkać o wiele ciekawsze auta niż np. w Warszawie. Nic bardziej mylnego. Może to być kwestia szczęścia lub też obeznania, ale z obiektywnego punktu widzenia stwierdzam, że nasza stolica jest o wiele ciekawsza dla przeciętnego carspottera niż stolica Italii. Jasne. Głównie poruszałem się ciasnymi uliczkami czy szlakami turystycznymi, jednak nie omijając głównych, najdroższych ulic, nie były one jednak tak bogate w "egzotyki" jak choćby warszawski Plac Trzech Krzyży.
Ruch uliczny w Rzymie to spełnienie najgorszego koszmaru osób zdających egzamin na prawo jazdy. Teoretycznie obowiązują tu pewne przepisy, ale niczym nadzwyczajnym jest jeśli będziecie chcieli przejść przez ulicę na zielonym świetle a jadący samochód zatrzyma się z piskiem opon i zatrąbi. Gęstość ruchu i ciasnota ulic sprawa, że włosi wybierają małe auta. Nie dziwię się, sam bałbym się wjechać w ruch uliczny Rzymu Aventadorem czy Koenigseggiem. Dużo jest Fiatów, Smartów i Toyot iQ (jedna się nawet trafiła pod szyldem Astona).
Robienie zdjęć na jednym z najbardziej zatłoczonym skrzyżowań Rzymu nie należy do łatwych zadań. Miliardy turystów, miliardy tubylców, miliardy skuterów...
Podczas wizyty w Rzymie nie mogłem odmówić sobie wizyty w Ferrari Store, znajdującym się na jednej z najdroższych ulic Europy. Trzeba przyznać, że ceny gadżetów troszkę mnie wystraszyły, moim zdaniem 10 euro za breloczek czy smycz to jednak cena zaporowa dla niektórych osób. Nie mówiąc już o modelach aut za cenę... Sami zobaczcie jaką. W środku można było także podziwiać replikę bolidu F1.
Tak, dobrze widzicie...
Dalsza część ulicznych znalezisk.
Niestety nie zabrałem ze sobą statywu, czego w niektórych momentach żałowałem. Jednym z nich była okazja zrobienia paru zdjęć zabytkowemu Rolls'owi na tle Koloseum.
Toyota iQ jest za mało wyrazista? Kup Astona!
A potem postaw go obok Smarta swojego sąsiada.
Włosi nie oszczędzają swoich aut. Kiedy parkują na centymetry bardzo często haczą o inne auta i rysują lakier. Szczerze powiem nie wiem jak właściciel tego Jaguara zdołał zaparkować w ten sposób.
Podczas całej wizyty spotkałem kilka aut z polskich tablicach, spotkałem także Audi S8 prosto z Holandii.
Osoby, które miały okazję odwiedzić już w życiu Rzym wiedzą, że nie mają czego żałować. Osoby, które jeszcze nie miały okazji powinny zastanowić się nad wyjazdem. Bilety lotnicze nie są szczególnie drogie (porównując z innymi połączeniami), natomiast hostele można znaleźć w przyzwoitych cenach. Ja byłem we Włoszech 12 dni, jednak mogę zaświadczyć, iż na zwiedzenie Rzymu dogłębnie starczą 4 dni. Zdążycie zobaczyć głównie atrakcje, zjeść najlepszego na świecie loda (jedna z lodziarni proponowała 150 smaków) i pojechać np. nad morze, które znajduje się 30-40 minut drogi od Rzymu pociągiem.
Zdaję sobie sprawę, że to była bardziej galeria niż wpis, jednak mam nadzieję, że się podobało. Ja osobiście lubię czytanie przerywać oglądaniem obrazków!
Dziękuję za uwagę i pozdrawiam, Janek ;)