Volvo ograniczy wolność w imię bezpieczeństwa. Przyszłość to nie tylko limitery prędkości

Volvo nie od dziś kojarzy się z bezpieczeństwem. I słusznie. Jako pierwszy producent na serio podjął ten temat, a jego celem na przyszłość jest ograniczenie liczby ofiar wypadków do zera. Narzędziem będą liczne kamery i czujniki obserwujące kierowcę, a także rozwiązania częściowo odbierające wolność w imię bezpieczeństwa.

Volvo zrobiło już w zakresie bezpieczeństwa biernego niemal wszystko. Ostatni etap do doprowadzenie do perfekcji bezpieczeństwa czynnego.
Volvo zrobiło już w zakresie bezpieczeństwa biernego niemal wszystko. Ostatni etap do doprowadzenie do perfekcji bezpieczeństwa czynnego.
Źródło zdjęć: © fot. mat. prasowe
Marcin Łobodziński

21.03.2019 | aktual.: 28.03.2023 11:31

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

To kierowca pojazdu jest najsłabszym ogniwem jeśli chodzi o bezpieczeństwo. Często negatywnie oceniamy testy Euro NCAP, ponieważ przyznaje się punkty autom wyposażonym w systemy bezpieczeństwa chroniące przed wypadkiem. Jednak prawda jest taka, że zapobieganie wypadkom jest lepszą drogą niż ochrona przed obrażeniami.

Można odnieść wrażenie, że w tym drugim obszarze osiągnęliśmy już wszystko lub jesteśmy bardzo blisko. Od lat 50. Volvo stosowało już rozwiązania, które dopiero z czasem pojawiały się w autach innych marek. Łamana kolumna kierownicy, pasy bezpieczeństwa (również z tyłu), zagłówki (później aktywne), miękka deska rozdzielcza, laminowane szyby, wzmocnienia boczne i kontrolowane strefy zgniotu, potem także foteliki zintegrowane z autem, boczne poduszki powietrzne… można by długo wymieniać.

Lata 70. i foteliki ustawione tyłem do kierunku jazdy fabrycznie montowane w Volvo 244. Standard bezpieczeństwa dzieci, którego dziś wielu nie osiąga.
Lata 70. i foteliki ustawione tyłem do kierunku jazdy fabrycznie montowane w Volvo 244. Standard bezpieczeństwa dzieci, którego dziś wielu nie osiąga.© fot. mat. prasowe

Na początku lat 70. koło Göteborga powstało Volvo Technical Center, którego celem jest doskonalenie systemów bezpieczeństwa. Pracował tam też specjalny zespół badający na miejscu zdarzania okoliczności wypadków samochodowych. Zbierał on i analizował informacje, które pozwolą uniknąć wypadków i ofiar w przyszłości.

Inżynierowie szwedzkiego producenta obecnie zdają sobie sprawę z tego, że osiągnięcie celu, jakim jest zero ofiar od 2020 roku z udziałem nowych aut Volvo, będzie niemożliwe, jeśli nie wyeliminuje się najsłabszego i najbardziej nieprzewidywalnego ogniwa - człowieka.

Teraz człowiek, nie auto pod kontrolą

Oczywiście nie chodzi o dosłowne wyeliminowanie kierowcy i zastąpienie go robotem. Wypadki z udziałem m.in. Ubera czy Tesli pokazują, że systemy autonomiczne wymagają jeszcze dopracowania. Volvo chodzi o wyeliminowanie błędów popełnianych przez człowieka. Wbrew pozorom, mamy już kilka lat doświadczeń w tym temacie.

W 2004 roku Volvo stało się pierwszą marką samochodów oferującą klientom system Blind Spot Detection, czyli system wykrywający pojazdy w martwym polu lusterek zewnętrznych. To pierwsze rozwiązanie z dziedziny eliminacji błędów kierowcy. Kolejnym było City Safety, który po raz pierwszy zastosowano w SUV-ie XC60.

Można odnieść wrażenie, że w temacie zabezpieczenia przed obrażeniami w wypadku Volvo osiągnęło już szczyt. Teraz czas na kolejny etap.
Można odnieść wrażenie, że w temacie zabezpieczenia przed obrażeniami w wypadku Volvo osiągnęło już szczyt. Teraz czas na kolejny etap.© fot. mat. prasowe

System ma chronić przed kolizjami i ewentualnymi ich skutkami, gdy kierowca się zagapi lub zareaguje zbyt późno. Oparty na radarze wykrywa zbyt szybkie zbliżanie się do przeszkody z przodu i automatycznie reaguje, gdy kolizja jest już niemal nieunikniona.

Mieliśmy okazję sprawdzić to rozwiązanie i do deklarowanej przez producenta prędkości 30 km/h faktycznie samochód wyhamował przed przeszkodą. Udało się to nawet przy 35 km/h, natomiast przy 40 km/h auto nie uniknęło kolizji, ale uruchamiając hamulce zminimalizowało jej skutki.

Zobacz na wideo działanie systemu City Safety w naszym teście redakcyjnym:

Z czasem rozwinięto system w taki sposób, że wykrywał zarówno pieszych, jak i rowerzystów. Poprzez stały monitoring "inteligentna" elektronika przewiduje ich zachowanie i w razie wykrycia potencjalnego zagrożenia włącza hamulce.

W międzyczasie Volvo zdecydowało się wprowadzić ciekawy system Alcoguard, który pozwoli uruchomić auto dopiero wtedy, gdy kierowca dmuchnie w urządzenie do pomiaru zawartości alkoholu.

W 2014 roku zadebiutowało Volvo XC90 obecnej generacji, które ma zapobiegać kolizjom na skrzyżowaniach. Zachowanie kierowcy jest stale monitorowane i jeśli nie zauważy on pojazdu na torze kolizyjnym, samochód Volvo sam zahamuje.

XC90 rozpoczęło marsz w kierunku częściowej autonomizacji jazdy. Obecnie kierowca wciąż musi czuwać, ale w wielu sytuacjach zostaje wyręczony z prowadzenia – na autostradzie i w korku – a liczne systemy wsparcia zrobią wszystko, by nie zjechał z drogi lub nie doszło do kolizji. Mniejszy model XC60 potrafi nawet sam ominąć przeszkodę.

Zero ofiar to cel przyszłość, ale "wielki brat" musi czuwać

Volvo już zapowiedziało na rok 2020 kontrowersyjne dla wielu ograniczenie prędkości do 180 km/h we wszystkich swoich samochodach. Moją opinię na ten temat mieliście już okazję poznać.

Pierwsze systemy, które będą standardem w pojazdach autonomicznych już są używane do eliminowania błędów kierowcy.
Pierwsze systemy, które będą standardem w pojazdach autonomicznych już są używane do eliminowania błędów kierowcy.© fot. mat. prasowe

Teraz już wiemy, że trwają rozmowy z ubezpieczycielami, którzy mogliby zaoferować korzystniejszą stawkę dla uczestników "Klubu180". W 2021 roku standardem będzie też system Care Key, który pozwoli ustalić maksymalną prędkość dla siebie oraz innych osób korzystających z samochodu.

W każdym samochodzie marki Volvo zbudowanym na platformie SPA2 będą instalowane czujniki i kamery monitorujące zachowanie kierowcy. O ile nie jest to pionierskie rozwiązanie w kwestii pilnowania rozproszenia lub senności, to Volvo rozwinęło system o rozpoznanie oznak nietrzeźwości. Nie będzie już można "oszukać samochodu", jak w przypadku Alcoquardu, przez poproszenie kogoś trzeźwego o dmuchnięcie.

Czujniki i kamery będą wykrywać długi czas reakcji, zamknięte oczy, odwracanie wzroku (np. na smartfon), zmianę mimiki, a także zbyt duży napór na pas bezpieczeństwa. Co jeśli to wykryją?

Przewiduje się kilka rozwiązań, a jednym z nich jest ograniczenie prędkości jazdy poprzez hamowanie. Dalszy brak reakcji spowoduje zatrzymanie pojazdu w bezpiecznym miejscu i wezwanie pomocy.

Kamery będą teraz obserwować nie tylko obszar przed pojazdem, ale i monitorować zachowanie kierowcy. Zdaniem Volvo "wielki brat" to konieczność, by wyeliminować ofiary wypadków.
Kamery będą teraz obserwować nie tylko obszar przed pojazdem, ale i monitorować zachowanie kierowcy. Zdaniem Volvo "wielki brat" to konieczność, by wyeliminować ofiary wypadków.© fot. mat. prasowe

Po 2020 roku Volvo zintensyfikuje też badania nad samochodami autonomicznymi, by wreszcie science fiction stało się rzeczywistością. Niektóre rozwiązania pojawią się wcześniej. Jedno z nich – omijanie przeszkody – już zostało wprowadzone, natomiast inne, wspierające manewry, mogą zadebiutować niebawem.

Hakan Samuelsson, dyrektor generalny Volvo, stwierdził dość odważnie, że producenci samochodów mają obowiązek przejąć rolę "wielkiego brata", jeśli mamy ograniczyć wypadki do zera. Ma rację – auta muszą ograniczać nasze nieprawidłowe i negatywne zachowania. Powtórzę – to my, ludzie, jesteśmy obecnie najsłabszym ogniwem odpowiedzialnym za bezpieczeństwo na drodze.

Komentarze (7)