Vauxhall VXR8 wygrał ekonomiczny maraton!
Holden HSV to australijski odpowiednik naszych BMW M5, Mercedesów AMG i Audi ze znaczkiem RS, tylko w nieco bardziej szalonej formie. Sercem auta jest przepotężna jednostka V8 o pojemności 6,2 litra. Jakim więc cudem Vauxhall, czyli brytyjski odpowiednik Holdena, mógł wygrać ekonomiczny maraton?
10.10.2011 | aktual.: 07.10.2022 18:25
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Holden HSV to australijski odpowiednik naszych BMW M5, Mercedesów AMG i Audi ze znaczkiem RS, tylko w nieco bardziej szalonej formie. Sercem auta jest przepotężna jednostka V8 o pojemności 6,2 litra. Jakim więc cudem Vauxhall, czyli brytyjski odpowiednik Holdena, mógł wygrać ekonomiczny maraton?
Cztery drzwi, tylna kanapa, bagażnik - teoretycznie zwykły sedan, który dzięki gigantycznym wlotom powietrza i ogromnym lampom LED wygląda może nieco mniej subtelnie od europejskich konkurentów. Vauxhall VXR8 Sport to jedno z tych aut, których naprawdę brakuje na Starym Kontynencie, a przynajmniej w krajach z ruchem prawostronnym, czyli m.in. w Polsce.
Pod maską tego potwora drzemie doskonale znany miłośnikom amerykańskich pojazdów silnik V8 LS3 o pojemności 6,2 litra. Jest to dokładnie ta sama jednostka, która znajduje się w Corvette C6. Tutaj produkuje ona 431 KM oraz przepiękne brzmienie.
Auto wygrało dwudniowy brytyjski maraton ekonomiczny. Przez dwa dni kierowcy mieli do pokonania dystans 350 mil, a zwycięzcą był nie ten, którego auto spaliło najmniej, ale ten, któremu udało się najbardziej obniżyć spalanie względem danych fabrycznych.
Vauxhall był prowadzony przez redaktora internetowego portalu Top Gear, Chrisa Mooneya, a na lewym fotelu zasiadł Andrew Duerden, pracownik Vauxhalla i ekspert eco-drivingu. Parze udało się obniżyć spalanie o 5 litrów (~37%). Według danych fabrycznych Vauxhall VXR8 spala średnio 13,4 litra, a na trasie ekonomicznego maratonu auto zadowoliło się średnio 8,4 litra paliwa na 100 kilometrów.
Po raz kolejny więc wychodzi na to, że nieważne, jaki samochód prowadzimy, ważne, jak go prowadzimy.
Źródło: Carscoop