Toyota Celica
Poranne światło na Toyocie Celice V generacji
27.01.2014 | aktual.: 27.01.2014 15:19
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Wiele osób przesypia wschód słońca szczególnie latem gdzie ma on miejsce o godzinie 4. Ja bardzo lubię tą porę dnia, sama barwa światła sprawia że świat wygląda inaczej. Dodatkowo wszechobecna cisza i brak ludzi pozwalają spokojnie myśleć nad zdjęciami.
Kiedyś przy sesji VW Golfa myślałem że mam do czynienia z trudnym do fotografowania lakierem, jednak dopiero przy tej Toyocie Celice naprawdę miałem sporo do roboty. Zieleń z palety Suzuki ma wyjątkową głębie i potrafi się mienić wieloma odcieniami.
Większość aut z moich sesji znałem już dość dobrze i znalezienie dobrego ujęcia i miejsca do sesji było tylko formalnością. Z Celicą natomiast było to moje pierwsze dłuższe spotkanie. Trochę zajęło mi wymazanie z pamięci skojarzenia z autem rajdowym Carlosa Sainza, postanowiłem poznać je od nowa analizując kształt każdego elementu karoserii. Dlatego wybrałem dobrze znane mi miejsce z poprzedniej sesji, które jako pierwsze wpadło mi do głowy. Pozostało martwić się tylko o odpowiednie ujęcie gdzie dobrze będzie widać charakter auta i brać poprawkę na lakier.
Zmiana kąta padania światła, jego natężenia czy barwa powodowały spore zmiany w odcieniu dlatego ostateczna barwa na zdjęciach musiała być konsultowana z właścicielem auta żeby na pewno wszystko się zgadzało. Dodatkowo zmienne warunki pogodowe utrudniły pracę przy zdjęciach. W trakcie tej sesji miałem każdy możliwy scenariusz oświetleniowy, od mglistego wschodu słońca przez chwilowe ostre światło do mocnego zamglenia gdzie tło traciło na wyrazistości. Takie sesje jak ta pomimo wielu trudności sprawiają najwięcej radości gdyż pozwalają się sprawdzić. Chętnie w przyszłości zobaczę przed swoim obiektywem kolejny samochód z trudnym lakierem, lubię takie wyzwania.
Autor: Konrad Janicki