Toyota Agya i Daihatsu Ayla - debiut w Indonezji

Ponad rok temu w sieci pojawiły się oficjalne zdjęcia dwóch bliźniaczych modeli - Daihatsu Ayla oraz Toyota Agya. Auta miały zadebiutować jeszcze w 2012 roku, ale wszystko się jakoś przedłużyło. Oto oficjalny debiut rynkowy japońsko-indonezyjskich bliźniaczek.

Toyota Agya i Daihatsu Ayla - debiut w Indonezji
Bartosz Pokrzywiński

22.09.2013 | aktual.: 08.10.2022 08:43

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Ponad rok temu w sieci pojawiły się oficjalne zdjęcia dwóch bliźniaczych modeli - Daihatsu Ayla oraz Toyota Agya. Auta miały zadebiutować jeszcze w 2012 roku, ale wszystko się jakoś przedłużyło. Oto oficjalny debiut rynkowy japońsko-indonezyjskich bliźniaczek.

Toyota jest największym producentem na świecie nie tylko dlatego, że Corolla i Camry wycinają niemal wszystko co się da, jeśli chodzi o porównania sprzedażowe. Toyota jest taka wielka, ponieważ niemal na każdy rynek ma gotowe rozwiązanie.

Doskonale obrazują to małe bliźniaczki stworzone we współpracy z Daihatsu, czyli Toyota Agya oraz Daihatsu Ayla. Oba autka zostały zaprezentowane oficjalnie na targach motoryzacyjnych 2012 Indonesia Motor Show i miały być dostępne jeszcze w grudniu zeszłego roku.

Toyota Agya
Toyota Agya

Wszystko się jednak opóźniło i weszły one do produkcji w zeszłym tygodniu. Powodem opóźnienia było oczekiwanie na to aż indonezyjski rząd zatwierdzi wsparcie dla programu Toyoty Low-Cost Green Cars (LCGC). Program ma polegać na zmniejszeniu podatków na samochody o pojemności poniżej 1,2 l i spalaniu mniejszym od 5 l paliwa.

Auta spełniają te wymogi, bowiem napędzane są jednostkami 1,0 l generującymi 65 KM i 87 Nm momentu obrotowego, co przy wadze 740 kg może zapewnić całkiem przyzwoite osiągi. Ceny zaczynają się od 8690 dolarów, a kończą na poziomie 10 540 dolarów. Fajne maluchy.

  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
  • Toyota Agya
  • Toyota Agya
[1/6]

Źródło: Autoevolution

Źródło artykułu:WP Autokult
Komentarze (0)