Tankował i po prostu odjeżdżał. W końcu wyczerpał limit szczęścia
Kradł paliwo w kilku powiatach korzystając z dwóch różnych aut i dodatkowych kanistrów. Naraził właścicieli stacji na wielotysięczne straty. Policja w końcu dopadła 26-latka, który znalazł nietypowy pomysł na biznes.
24.08.2022 | aktual.: 13.03.2023 16:02
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Policjanci z dolnośląskiego Jawora od jakiegoś czasu otrzymywali regularne zgłoszenia dotyczące kradzieży paliw na pobliskich stacjach. W każdej ze spraw pojawiał się ten sam opis oraz wizerunek młodego mężczyzny.
Sprawca korzystał z różnych aut - głównie ciemnego renault oraz białego volkswagena, do których przymocowywał tablice rejestracyjne pochodzące z kradzieży. Podjeżdżał na stację, tankował samochód do pełna oraz uzupełniał dodatkowe kanistry, po czym odjeżdżał w siną dal. W końcu jednak wpadł.
Dzięki nagraniom z monitoringu udało się wytypować podejrzanego. Funkcjonariusze udali się pod jego adres i dokonali zatrzymania. 26-latek wydawał się zaskoczony obszerną wiedzą policjantów na temat jego działalności. Przyznał się do winy i zdradził, że sprzedawał kradzione paliwo okolicznym rolnikom. Możliwe, że ci odpowiedzą za paserstwo.
W toku sprawy okazało się, że kradzieży było znacznie więcej niż sądzili jaworscy policjanci. Sprawca działał bowiem także na terenie powiatu legnickiego i jeleniogórskiego, od czerwca br. Największa, jednorazowa kradzież jakiej się dopuścił dotyczyła 500 litrów oleju napędowego o wartości blisko 4 tys. zł.
Podejrzany usłyszał łącznie aż osiem zarzutów. Stanie przed sądem, który może orzec karę do pięciu lat pozbawienia wolności.