Świece żarowe: kiedyś niezbędne zimą, dziś mogą sprawiać kłopoty latem
Świeca żarowa kojarzy się z trzema rzeczami – z dieslem, zimą i problemami z uruchomieniem silnika przy niskiej temperaturze. Wbrew pozorom to już przeszłość. Nowoczesne jednostki wysokoprężne nie potrzebują do uruchomienia świec, ale korzystają z nich nawet latem i wtedy mogą ulec awarii.
22.06.2017 | aktual.: 30.03.2023 11:19
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Dawniej świeca żarowa służyła tylko do jednego – miała podgrzać powietrze znajdujące się w cylindrze, aby ułatwić rozruch silnika w niskiej temperaturze. Do dziś są one niezbędne, pomimo nowoczesnych, wysokociśnieniowych układów wtryskowych oraz mocno rozbudowanej elektroniki. Jednak teraz pracują nawet wtedy, gdy silnik jest już rozgrzany. Więcej – włączają się również podczas jazdy.
Mowa o świecach trójfazowych, które początkowo dogrzewały komorę spalania jeszcze przez kilka minut po uruchomieniu silnika. Obecnie grzeją do momentu uzyskania optymalnej temperatury pracy jednostki.
Mają za zadanie pomóc w stworzeniu możliwie wcześnie warunków dla układów oczyszczania spalin, które włączają się dopiero po rozgrzaniu silnika. Tym samym świece pomagają uzyskać niższą emisję spalin oraz mniejsze zużycie paliwa. Efektem ubocznym, ale pożądanym, jest wcześniej płynące ciepło z kratek wentylacji samochodu.
Zobacz także
Nowsze konstrukcje z filtrami cząstek stałych grzeją nawet wtedy, gdy temperatura silnika jest na odpowiednim poziomie. Zazwyczaj działają w dwóch sytuacjach:
- podczas procesu wypalania sadzy – jest to niezbędne, ponieważ filtr cząstek stałych zapełnia się sadzą i musi ją usunąć. Wypalanie odbywa się poprzez podniesienie temperatury w komorze spalania i układzie wydechowym, co powoduje konieczność podania wyższej dawki paliwa oraz włączenia świec żarowych na ten czas.
- podczas hamowania silnikiem – świece żarowe włączają się, ponieważ silnik, który nie dostaje dawki paliwa, szybko się wychładza w skali mikro. Dogrzewanie komór spalania w tym czasie ułatwia powrót do normalnego procesu, a ponadto pozwala bardzo precyzyjnie regulować temperaturę silnika i utrzymywać ją blisko pożądanego maksimum.
To jednak nie koniec. Konstruktorzy silników Diesla idą w kierunku obniżenia stopnia sprężania, co powoduje niższą emisję tlenków azotu. Niestety przy zasilaniu olejem napędowym niski stopień sprężania jest kłopotem, ponieważ paliwo potrzebuje jednak silnego sprężenia, by ulec zapłonowi.
Powoduje ono gwałtowny wzrost temperatury, ale jeżeli nie wystarcza, proces można wspomagać odpowiednim sterowaniem świecami żarowymi. Taki niskoprężny motor Diesla bez świec żarowych nawet latem miałby kłopoty.
W tym momencie dochodzimy do sedna problemu. Dawniej świece żarowe sprawiały kłopoty głównie zimą, a obecnie mogą przez cały rok. Teraz silnik z wtryskiem Common Rail zimą da się uruchomić bez świec żarowych, ale z drugiej strony nawet latem nie będzie pracował bez nich prawidłowo. Szybko dojdzie do uszkodzenia bardzo kosztownego systemu oczyszczania spalin, a nawet silnika, gdy proces wypalania sadzy nie zostanie dokończony.
Nie zdziwcie się więc, gdy podczas podróży w najbliższych miesiącach na desce rozdzielczej pojawi się kontrolka informująca o awarii świecy żarowej. Nie zawsze oznacza właśnie to, choć komunikat wydaje się jednoznaczny.
Uszkodzeniu może ulec sterownik świec żarowych, układu wtryskowego lub doładowania, pojedynczy wtryskiwacz, pompa wysokiego ciśnienia albo czujnik obrotów wałka rozrządu. Ciekawostką jest fakt, że w samochodach grupy Volkswagena w ten sposób jest komunikowana awaria… włącznika świateł stop.