Sprytne przebranie czy ponura rzeczywistość? Pierwsze testy Chryslera 100
W Stanach Zjednoczonych rozpoczęły się testy kompaktowego Chryslera. Auto ma nosić nazwę 100 i korzystać z płyty podłogowej Alfy Romeo. Patrząc na zdjęcia, można dojść do wniosku, że amerykański producent nie wysilił się zanadto, jednak prawda jest mniej okrutna.
26.06.2012 | aktual.: 12.10.2022 13:20
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
W Stanach Zjednoczonych rozpoczęły się testy kompaktowego Chryslera. Auto ma nosić nazwę 100 i korzystać z płyty podłogowej Alfy Romeo. Patrząc na zdjęcia, można dojść do wniosku, że amerykański producent nie wysilił się zanadto, jednak prawda jest mniej okrutna.
Wszystkim niecierpliwym spieszę wyjaśnić, że jest to tylko tymczasowe przebranie nowego Chryslera. Auto jest na razie na pierwszych testach i nie ma jeszcze własnego poszycia. Taka przynajmniej jest oficjalna wersja, choć trudno w nią uwierzyć, mając na uwadze politykę koncernu Fiat. Nie tak dawno przecież do sprzedaży trafił Chrysler 300 i Lancia Thema, między którymi próżno szukać różnic, a wkrótce ma do nich dołączyć także Alfa Romeo 169.
Auto ma korzystać z nieco powiększonej platformy znanej z Alfy Romeo Giulietta. Z jednego ze zdjęć jasno wynika, że wśród jednostek napędowych znajdzie się motor zasilany bioetanolem. Na razie mówi się o dwóch prawdopodobnych silnikach. Jednym z nich będzie znany z europejskiej Alfy Romeo 1,4 TB Multiair o mocy 170 KM, a druga o wiele ciekawsza opcja to 3,2-litrowa V-szóstka. Nie wiadomo nic o dieslach, jednak można się spodziewać najmniejszego w gamie Giulietty 105- konnego diesla 1,6 JTDM.
Ciekawie prezentuje się rozwiązanie przenoszenia napędu. Choć sześciobiegowa dwusprzęgłowa skrzynia biegów nie jest zaskoczeniem, to krążą plotki, że Chrysler chce wykorzystać w samochodzie 9-biegowy automat, który miałby być stosowany również w innych autach kompaktowych koncernu. Auto ma zadebiutować już w przyszłym roku z ceną oscylującą w granicach 20 tysięcy dolarów.
Źródło: Caranddriver