Skopali mu samochód, ponieważ ochlapał pieszych. Samosąd w Kutnie

Do zaskoczonego kierowcy z Kutna podbiegło dwóch krewkich mężczyzn, którzy nie szczędzili mu wyzwisk, a pojazdowi kopniaków. Napad miał być zemstą za ochlapanie pieszych. Sprawa trafiła na policję, ale niezależnie od oceny zwraca uwagę na duży problem nieregulowany przez prawo.

Liczba filmów z uwiecznionymi wykroczeniami, które spływają do jednostek policji, rośnie w lawinowym tempie. Nie warto czuć się bezkarnym
Liczba filmów z uwiecznionymi wykroczeniami, które spływają do jednostek policji, rośnie w lawinowym tempie. Nie warto czuć się bezkarnym
Źródło zdjęć: © stopklatka/YouTube/StopCham
Tomasz Budzik

20.09.2019 | aktual.: 22.03.2023 18:01

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

W roli szeryfów

Kierowca z Kutna udostępnił film z sytuacji, która miała miejsce na jednej z ulic miasta. Gdy się zatrzymał, z auta, które podjechało z tyłu, wyskoczyło dwóch mężczyzn. Bez jakiegokolwiek wstępu zaczęli go wyzywać, a jego samochód kopać i okładać pięściami.. Jak informuje autor nagrania, sytuacja była dla niego zupełnym zaskoczeniem.

Dziki zachód w Kutnie - skopali samochód #316 Wasze Filmy

Ze słów napastników wynikało, że napad jest reakcją na wcześniejsze ochlapanie pieszych przez autora nagrania. Tyle, że mężczyzna jest przekonany, iż nic podobnego nie miało miejsca, bo poruszając się po ulicach Kutna nie wjechał w żadną głębszą kałużę. Kierowca twierdzi, że zawiadomił już policję i przekazał jej nagrania.

Być może zdarzenie w Kutnie było po prostu bandyckim napadem usprawiedliwianym jedynie chęcią ujęcia się za pokrzywdzonymi pieszymi. To rozstrzygnie policja. Sprawa zwraca jednak uwagę na problem ogólny - pieszych w deszczu.

Pieszy bez szans

Koleiny i ukrywające się pod wodą dziury sprawiają, że podczas deszczu łatwo o ochlapanie pieszych. Jeśli dołożymy do tego bezmyślność i brak kultury jazdy niektórych kierowców, sytuacja pieszych nie jest kolorowa. Idąca osoba może mówić o szczęściu, jeśli skończy się jedynie na zachlapanych butach. Co gorsza, nawet jeśli zostanie oblana od stóp do głów, ma niewielkie szanse, by pociągnąć do odpowiedzialności kierowcę.

Kodeks drogowy nie zakazuje ochlapywania pieszych i nie nakazuje kierowcom, by w czasie deszczu unikali oni oblania ich wodą. Co więcej, niczego podobnego nie znajdziemy także w taryfikatorze mandatów, choć w dokumencie tym przewidziano kary za tak surrealistyczne przewinienia jak ozdabianie tablic rejestracyjnych (50 zł) czy umieszczenie na pojeździe znaku określającego inne państwo niż to, w którym pojazd jest zarejestrowany (100 zł). Policja jest więc bezradna.

Jedyną możliwością pociągnięcia do odpowiedzialności kierowcy, który ochlapał pieszych, jest wejście na drogę cywilną. Jeśli pieszy zapamiętał numer rejestracyjny pojazdu, który go ochlapał, może zgłosić się na policję i opowiedzieć o sprawie. Policjant może ujawnić takiej osobie dane właściciela pojazdu, o który chodzi. Wówczas można już składać pozew. Jest jednak jeszcze jeden problem.

Podstawę prawną do ukarania kierowcy stwarza 124 art. Kodeksu wykroczeń. Czytamy w nim: "Kto cudzą rzecz umyślnie niszczy, uszkadza lub czyni niezdatną do użytku, jeżeli szkoda nie przekracza 500 złotych, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny". Pojawia się tu jednak kłopot - trzeba udowodnić celowość działania kierowcy.

O ile kierowca nie udostępnił nagranego przez siebie filmiku, w których chwali się "żartem" spłatanym pieszemu, albo nie mamy świadków, którzy widzieli, że kierowca rozmyślnie zmienił tor jazdy lub przyspieszył, sprawa wcale nie musi zakończyć się sukcesem. Jeśli jednak się uda, kierowca zostanie ukarany grzywną i będzie musiał naprawić wyrządzone szkody.

Kierowcy są osłonięci przed padającym deszczem, poruszają się pojazdem, który podczas deszczu może wzbijać pióropusze wody, a na dodatek są w pewnym sensie chronieni przez prawo. To, jak traktują słabszych w tym zestawieniu pieszych, świadczy jednak o ich dojrzałości lub jej braku. Zwolnienie przy dojeżdżaniu do pieszych naprawdę nie kosztuje wiele. A może zaoszczędzić wielu kłopotów. Jak pokazuje przykład z Kutna, także samemu zmotoryzowanemu.

Źródło artykułu:WP Autokult
bezpieczeństwoprzepisytaryfikator mandatów
Komentarze (23)