Skoda Superb Combi Ambition 2,0 TDI - czeskie klimaty [test autokult.pl]
Od paru lat zastanawiam się, co takiego robi Skoda, że nie może znaleźć sobie w Polsce równych w rankingach sprzedaży. Że lubimy czeskie piwo i wycieczki do Pragi, to wiem. Ale dlaczego te auta tak podbiły nasze - no właśnie - serca czy raczej rozumy?
02.08.2011 | aktual.: 28.03.2023 16:05
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Skoda zadomowiła się wśród najpopularniejszych marek w Polsce po cichu, szybko i stanowczo. Może Polakami kieruje sentyment, może w marce zza naszej południowej granicy chcemy widzieć niespełniony sen polskiej motoryzacji? A może po prostu te samochody są tak dobre, że nie sposób przejść koło nich obojętnie?
W moje ręce trafiła Skoda Superb w nadwoziu kombi, z tradycyjnym, rzec można, silnikiem 2,0 TDI. Na pierwszy rzut oka nic nudniejszego trafić mi się nie mogło. Do tego ten kolor. Mój wuj, notabene "czechofil", fan Karela Gotta i Staropramena, zwykł nazywać tę barwę "majtkową". Czemu? Nie wiem, bielizna tego koloru jest mi obca.
Dla rodziny w sam raz. Samochód, nie majtki oczywiście. Żona się ucieszy - pomyślałem. Nie dość, że będzie jej wygodnie, do tyłu zmieści się fotelik, a do bagażnika cały dziecięcy kram, to jeszcze ma gwarancję, że za tym samochodem nie obejrzy się absolutnie żadna atrakcyjna kobieta. Czas pokazał jednak, że jest inaczej. Ale po kolei.
Superb ma do zaoferowania naprawdę dużo. Tych "dużo" mógłbym wymieniać bez końca. Dużo miejsca, dużo komfortu, duży bagażnik, duża ergonomia, duże zegary i dużo plastików. Zacznę właśnie od tego ostatniego, a więc od końca. Podobnie jak Czesi, którzy podobno lubią jeść obfite obiady właśnie od końca - najpierw zamawiają lody albo słodkie naleśniki. Wnętrze Skody przytłoczyło mnie gabarytami, ale szybko się w nim odnalazłem. Wszystko jest na swoim miejscu, ale czego innego spodziewać się po samochodzie sygnowanym przez grupę Volkswagena.
Pokrętła, zegary, dźwignie - wszytko jak w Passacie czy Leonie. Czytelnie i zielono, bo ten kolor dominuje w podświetleniu. Sporo schowków, gniazdo USB i AUX. A więc praktycznie. Nie mogłem tylko zrozumieć, czemu samochód z segmentu D, topowy model w ofercie Skody, ma tak ordynarne plastiki przy przyciskach otwierania okien i generalnie wykorzystane do wykończenia drzwi? Czyżby zabrakło materiałów?
Moja teoria spiskowa jest taka, że w czymś Skoda Superb musiała być gorsza od Volkswagena Passata. Padło na plastiki - niewielka strata. Na szczęście reszta wnętrza jest przytulna i miła w dotyku. Nawiewy z tyłu i rolety na tylnych szybach przypominają, że Superb wykorzystywany jest także jako limuzyna. Oczywiście w wersji sedan, a raczej liftback.
Muszę jeszcze wspomnieć o przestrzeni wewnątrz tego auta. W głowie mi się nie mieści, jak Skoda mogła uzyskać tak fenomenalną ilość miejsca. Czesi z koszykarzy nie słyną, siatkarzy też u nich jak na lekarstwo. Mają hokeistów, to też wielkie chłopy, ale chyba jednak projektowano to auto z myślą o koszykarzach. Ilość miejsca z przodu jest godna podziwu, ale prawdziwy salon mamy na tylnej kanapie.
Można się ganiać, bez dwóch zdań. Nie mam bliźniaków, ale gdybym miał, to bez problemu dwa dziecięce foteliki, gdyby oczywiście pozwalało na to prawo i względy bezpieczeństwa, umieściłbym naprzeciw siebie, żeby rodzeństwo mogło rozmawiać. Nawet rosły mężczyzna znajdzie z tyłu tyle miejsca, że bez trudu zdrzemnie się w pozycji siedzącej, rozmyślając o knedlikach i czeskim zimnym piwie. A w bagażniku zmieści się go kilka skrzynek, bo ma on aż 633 litry. Może też sobie zaciągnąć żaluzje. Żyć nie umierać.
Pod maską samochodu pracuje serce, które budzi tyle emocji co piłkarze Sparty Praga. Dwulitrowe TDI ma 140 koni - znamy je doskonale z innych produkcji Volkswagena. 320 Nm momentu obrotowego w połączeniu z ilością koni mechanicznych i przy gabarytach auta może wydawać się niewystarczające, ale gdy już Superba rozkręcimy i rozbujamy, to podróż nim zapewnia doznania niemal doskonałe.
A do tego ten apetyt na paliwo, a właściwie jego brak. Sześć litrów oleju napędowego to tyle, ile przeciętny Czech może wypić na jednym posiedzeniu w gospodzie. A właśnie 6 litrów auto spaliło podczas testu w cyklu mieszanym, w mieście zadowalając się 7,5, a na trasie sięgając 5. Niesamowite, ale prawdziwe. Do tego prowadzi się bardzo płynnie, dobrze trzyma się drogi, a sześciostopniowa skrzynia manualna pracuje bardzo elastycznie.
Wnętrze komfortowe, ale bez emocji. Silnik porządny, ale bez zęba. A design? Niektórzy twierdzą, że Skoda przeszła rewolucję, ale chyba wypili za dużo Staropramena. Skoda przeszła ewolucję. Stateczną, wykwintną i prawdziwą ewolucję, która pozwala nazwać tę markę jedną z najlepszych, ale nie daje szans na to, żeby mocniej zabiło nam serce i żebyśmy myśleli o niej po nocach.
Aspiracje Superba do miana limuzyny są całkowicie uzasadnione, tyle że na bycie lepszym od Volkswagena Passata czy Audi A4, o A6 nie wspominając, nie pozwoli szefostwo VAG. Skoda musi znać swoje miejsce w szeregu. I choć Superb to moim zdaniem auto lepsze od Passata, to temu drugiemu bez wahania przyznałbym palmę pierwszeństwa w jakości wykonania.
Trochę się zagalopowałem, nie wspominając o tym, co z zewnątrz w Superbie kombi mi się podoba, a co nie. Mało rzeczy mi się nie podoba. Bez wątpienia powinien istnieć zakaz używania takich kolorów, ale to da się zmienić. Linia auta jest za to konserwatywna i nowoczesna zarazem, ot taki czeski film, tzn. paradoks. Od razu wiadomo, że to Skoda, ale zaskakuje subtelny napis Superb na obudowach reflektorów, niemal niewidoczne boczne przetłoczenia, linia bagażnika i agresywny na swój sposób grill. Te małe rzeczy bardzo cieszą.
Superb Combi 2,0 TDI Ambition to wydatek rzędu 111 tysięcy złotych. Doposażenie testowanej przeze mnie wersji kosztuje kolejne 20 tysięcy. Uzyskujemy wtedy optymalnie zestawioną rodzinną limuzynę. Jedyne "ale" - klimatyzacja powinna być czterostrefowa. Skodę można pokochać bardzo szybko. Nie jest to samochód, który wywoła rumieńce na twarzy, ale może sprawić tyle przyjemności co dobry obiad popity zimnym piwem w praskiej gospodzie z widokiem na Most Karola.
Testowany egzemplarz: Skoda Superb Combi Ambition 2,0 TDI
Silnik i napęd:
Typ: R4 Turbodiesel
Rodzaj paliwa: Olej Napędowy
Objętość skokowa: 1968 cm[sup]3[/sup]
Moc maksymalna: 140 KM (przy 4200 rpm)
Moment maksymalny: 320 Nm (przy 1750-2500 rpm)
Objętościowy wskaźnik mocy: 70 KM/l
Skrzynia biegów: 6-biegowa, manualna
Typ napędu: FWD
Hamulce przednie: Tarczowe, wentylowane
Hamulce tylne: Tarczowe, pełne
Zawieszenie przednie: Niezależne typu McPherson
Zawieszenie tylne: Niezależne, czterodrążkowe
Masy i wymiary:
Typ nadwozia: Kombi
Liczba drzwi: 5
Masa własna: 1494 kg
Stosunek masy do mocy: 10,67 kg/KM
Długość: 4838 mm
Szerokość: 1807 mm
Wysokość: 1447 mm
Rozstaw osi: 2761 mm
Pojemność bagażnika: 633 litry
Test zderzeniowy EuroNCAP: 5 gwiazdek
Osiągi:
Przyspieszenie (od 0 do 100km/h [s]): 10,3
Prędkość maksymalna [km/h]: 205
Zużycie paliwa - cykl miejski [l/100km]: 6,9
Zużycie paliwa - cykl mieszany [l/100km]: 5,5
Zużycie paliwa - cykl pozamiejski [l/100km]: 4,7
Pojemność zbiornika paliwa [l]: 60
Emisja CO2 [g/km]: 145
Cena modelu: od 83 000 zł
Cena testowego egzemplarza: 133 460 zł