Skarbówka zabrała mu lamborghini. Patryk Vega przerzucił się więc na ferrari
Ciężko się wyzbyć zamiłowania do drogich i efektownych samochodów. Przynajmniej Patrykowi Vedze. Nie dalej jak w tydzień po tym, jak skarbówka zarekwirowała jego lamborghini, znany reżyser pojawił się na stołecznych drogach w czerwonym ferrari.
27.08.2020 | aktual.: 22.03.2023 10:28
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Jak donosi "Super Express", twórca kinowych hitów został zaskoczony przez funkcjonariuszy Krajowej Administracji Skarbowej, którzy zarekwirowali należące do niego lamborghini aventador w limitowanej edycji LP750-4 SV Roadster. Vega chętnie pokazywał się w charakterystycznym, czarnym supersamochodzie bez dachu.
Oprócz efektownego wyglądu, warte około 2,5 miliona złotych lamborghini gwarantowało mu także odpowiednie osiągi. Przenikliwie głośny, dwunastocylindrowy silnik o pojemności 6,5 litra generuje aż 750 KM, co przekłada się na przyspieszenie do 100 km/h w 2,9 sekundy i prędkość maksymalną aż 350 km/h.
Samochód wzbudził jednak zainteresowanie nie tylko przechodniów i fanów twórczości Vegi, ale i Urzędu Skarbowego, który doszukał się w dokumentacji auta braku zapłaty należnego cła. Samochód został więc zarekwirowany, co spotkało się podobno z wielkim niezadowoleniem gwiazdy polskiego filmu. Według źródła miał nawet łzy w oczach.
Smutek nie trwał chyba jednak tak długo, bo paparazzi uchwycili już Vegę w godnym aucie zastępczym: czerwonym ferrari portofino. Produkowany od 2017 roku model jest sporo tańszy (cennikowa wartość wynosi około 1 miliona złotych) i wolniejszy od lamborghini (V8 o mocy 600 KM, przyspieszenie do 100 km/h w 3,5 sekundy, prędkość maksymalna 320 km/h). Nadal jednak mówimy o czerwonym superaucie od włoskiej manufaktury, więc Vega może dalej liczyć na zainteresowanie.