Poradniki i mechanikaSkąd Polacy biorą samochody: autoryzowany dealer – do salonu czy lamusa?

Skąd Polacy biorą samochody: autoryzowany dealer – do salonu czy lamusa?

Liczba nowych źródeł, z których możemy pozyskać samochód, rośnie w niespotykanym tempie. Dziś jednak bierzemy pod lupę “klasykę gatunku", czyli autoryzowanych dealerów.

Branża dealerska w Polsce zatrudnia ok. 50 tys. pracowników
Branża dealerska w Polsce zatrudnia ok. 50 tys. pracowników
Źródło zdjęć: © licencja/GettyImages

28.08.2022 | aktual.: 13.03.2023 15:58

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Pracownicy salonów nigdy nie zwracali na mnie uwagi, kiedy jako dzieciak chodziłem po salonach, żeby chyłkiem wsiąść do tego czy innego pachnącego nowością auta. Mogłem wówczas w spokoju ocenić, którą z maszyn kupię sobie “jak już będę duży”.

Trzeba uczciwie przyznać, że byliśmy kwita: oni nie zwracali na mnie uwagi, a ja wracając do domu nie pytałem rodziców “kim są ci autoryzowani dealerzy” - jednak minęło 20 lat i wiele się zmieniło...

Kim są właściwie autoryzowani dealerzy?

Odkładane przez dwie dekady pytanie zadałem więc Pawłowi Tuzinkowi, prezesowi Związku Dealerów Samochodów* - Autoryzowani dealerzy to oddzielne od koncernu motoryzacyjnego podmioty, które kupują auta na własność i sprzedają je klientom - tłumaczy w rozmowie z Autokult.pl i dodaje, że istotą ich działalności jest specjalizacja.

  • Co do zasady fabryki nie sprzedają produktów, które same produkują, a samochody nie zaliczają się do wyjątków. Znacznie lepiej zrobi to za nią wyspecjalizowany podmiot, czyli w tym przypadku dealerzy, a po drugie, dzięki autoryzowanym dealerom samochody są dla nabywców tańsze, bo dzięki odłączeniu dealerów od producentów, koszty biznesu maleją - wylicza prezes ZDS.

Przedwojenne początki

Nie wszyscy wiedzą, że dealerzy rozpoczęli swoją działalność w Polsce jeszcze przed II Wojną Światową. W Warszawie 101 lat temu (w 1921 r.) salon otworzył Fiat, w miejscu, gdzie stoi dziś hotel Victoria. Innym przykładem jest stołeczny salon Citroena - nazywany wówczas “sklepem” - mieścił się przy ul. Ossolińskich i został nawet uwieczniony w kadrze filmu “Dorożkarz nr 13” z 1937 r.

  • W PRL-u nie było salonów i auta kupowało się, lub też może lepiej powiedzieć, "załatwiało" różnymi sposobami, o których dzisiaj raczej nie chcielibyśmy pamiętać - opowiada Tuzinek. Salony powróciły jednak wraz ze zmianą ustroju. - Warto zauważyć, że obecnie ponad 95 proc. struktury własnościowej w firmach dealerskich w Polsce, to polski i rodzinny kapitał - podkreśla mój rozmówca.

Nówka z salonu

Dla klientów którzy wybiorą się do salonu, by np. kupić nowe auto, kluczowe są jednak konkretne korzyści - Atutem jest oczywiście pewność takiego auta, w tym przede wszystkim gwarancja i rękojmia. Idąc do salonu mamy też gwarancję fachowej obsługi i możliwość odbycia jazdy próbnej - wylicza Tuzinek i dodaje, że wiąże się z tym też jego zdaniem niebagatelny aspekt prestiżu.

Dla dealerów rosnącą konkurencją jest pozyskiwanie (również) nowych aut przez Internet, mowa tu nie tylko o ich zakupie, ale i choćby leasingu czy wynajmie (długoterminowym). Niektórzy dystrybutorzy, tacy jak np. Superauto.pl, deklarują współpracują z dealerami - inni natomiast reklamują się jako lepsza opcja od “tradycyjnych” salonów.

Po “używkę” też do dealera?

Bardzo podobna zależność zachodzi w przypadku samochodów używanych. Autoryzowani dealerzy wskazują na znacznie większą pewność kupowanego towaru w porównaniu z alternatywami i podkreślają, że jest ona możliwa dzięki odkupom “używek” od klientów. Te z kolei, jako nowe, często były kupowane u danego dealera, a więc i z reguły tam serwisowane. Samochody używane sprowadzone z zagranicy lub nabyte w komisie mają za to oczywistą przewagę w postaci ceny.

Marże i okazje

Zostając w temacie cen, pytany o marże dealerów, prezes ZDS odpowiada, że są najwyżej kilkuprocentowe. - Do tego dochodzą jeszcze bonusy za wypracowane liczby. Jednym z założeń istnienia autoryzowanych dealerów jest, by konkurowali między sobą o klienta, a to pozwala dostać lepsze ceny – dodaje.

“Na chłopski rozum”, jeśli mówimy o promocjach i okazjach, najlepszym momentem wydają się prowadzone na początku roku tzw. wyprzedaże rocznika. -Najwięcej samochodów sprzedaje się tuż przed wakacjami. Pamiętajmy także, że sierpień to przerwy technologiczne w fabrykach, więc jeżeli nie zamówimy auta odpowiednio wcześniej, to będzie ono wyprodukowane dopiero na jesieni – radzi Tuzinek.

Powyższe kalkulacje musimy wziąć w spory nawias, wszak kryzys dostępności podzespołów, jak i cały, światowy kryzys postawił branżę moto na głowie, o czym wielokrotnie pisaliśmy.

Dealer czy (nie)zły agent

Dla klientów - mimo że samo pojęcie brzmi raczej enigmatycznie – istotna może być zmiana modelu sprzedaży na agencyjny. Wdrażają go niektórzy, a rozważają kolejni producenci.

Podstawową różnica z punktu widzenia prawnego jest taka, że dotychczasowi dealerzy, którzy do tej pory byli pierwszymi klientami producentów aut, teraz (jedynie) pośredniczyliby w sprzedaży samochodów na zlecenie i w imieniu producenta.

Porzucając język prawniczy, klientowi taka zmiana z jednej strony powinna umożliwić szerszy wybór konfiguracji aut. Potencjalny nabywca mógłby wtedy wybierać z całej puli dostępnych modeli samochodów u importera w danym kraju, nie będąc ograniczony konkretnym salonem, do którego się udał.

Prezes ZDS jest jednak sceptyczny co do modelu agencyjnego - Taka zmiana będzie się wiązała ze zmniejszeniem liczby salonów, a to pogorszy dostępność, czy chociażby możliwość obejrzenia auta na żywo - argumentuje i dodaje, że problematyczne mogą stać się reklamacje, jeśli (zgodnie z zapowiedziami niektórych marek) będą rozpatrywane centralnie, a więc po prostu dłużej.

Jak każda inna firma?

Brak tu miejsca, by opisać dodatkowe formy działalności jakie podejmują dealerzy. Klientów jednak oprócz typowych elementów tzw. stacji dealerskiej (prowadzenie serwisu, blacharnio-lakierni, często SKP czy sprzedaż finansowań oraz ubezpieczeń) mogą zainteresować prowadzone przez niektórych dealerów fankluby, czy zloty danej marki. Ciekawym dodatkiem mogą być też np. salony klasyków.

W ostatecznym rozrachunku nasza decyzja, czy wybrać autoryzowanego dealera wydaje się być związana z naszymi priorytetami i podstawowym pytaniem – jaki mamy budżet i jak chcemy zainwestować nasze pieniądze - niepewność rynku, niska dostępność i rosnące ceny aut nowych i używanych sprawiają, że mało decyzji jest oczywistych.

Zatem jeśli powiemy "tak" autoryzowanemu dealerowi, przed wyborem jednego z nich, warto mieć z tyłu głowy, że tak jak w każdej innej branży - firma firmie nierówna.

*Związek Dealerów Samochodów powstał na zjeździe założycielskim w Warszawie 25 września 2009 r. Należą do niego firmy dealerskie reprezentujące ponad 45 proc. rynku sprzedaży samochodów w Polsce. ZDS szacuje, że branża dealerska zatrudnia około 50 tys. pracowników w całej Polsce, a jej wartość na ok. 10 mld zł.

Komentarze (10)