Sąsiad zobaczył podniesione auto i zadzwonił na policję. Biały dzień im nie przeszkadzał
Tylko przytomności sąsiada właściciele dwóch aut mogą zawdzięczać to, że nie stracili katalizatorów ze swoich aut. Bezczelni złodzieje postanowili je wyciąć w samo południe. Kradzież nie była jedynym, co mieli na sumieniu.
18.02.2022 | aktual.: 14.03.2023 13:16
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Od kilku lat problem kradzieży katalizatorów nabiera na sile w związku z wysokimi cenami palladu i platyny. Złodzieje zajmujący się tym procederem stają się coraz bardziej bezczelni, ale to, z czym zetknęli się ursynowscy policjanci, aż trudno sobie wyobrazić.
W południe na jednym z warszawskich osiedli mieszkaniec bloku zobaczył przez okno podniesioną dacię i drugie auto pozostawione na ulicy tak, by zasłonić ten teren. Mężczyzna szybko skojarzył fakty i natychmiast zadzwonił na policję, zgłaszając kradzież katalizatora. Miał rację.
Chwilę później dacia została opuszczona, a złodzieje za pomocą hydraulicznego podnośnika unieśli zaparkowaną obok hondę. Po chwili leżący pod nią mężczyzna podał swojemu wspólnikowi wycięty właśnie katalizator. Ten trafił do bagażnika używanego przez złodziei golfa – podobnie jak wcześniej część wycięta z dacii.
Mundurowi pojawili się na miejscu w ciągu kilku minut od wezwania. Nie zdołali zapobiec samej kradzieży, ale skutecznie uniemożliwili sprawcom ucieczkę. Mężczyźni zostali zatrzymani i obezwładnieni. Zawartość bagażnika golfa nie pozostawiała żadnych wątpliwości.
Złodzieje nie wywiną się wymiarowi sprawiedliwości i odpowiedzą nie tylko za kradzież części. Jeden ze sprawców prowadził samochód mimo sądowego zakazu. Drugi był poszukiwany przez żyrardowską prokuraturę w związku z inną sprawą. Grozi im pięcioletnia odsiadka.