Sąsiad zobaczył podniesione auto i zadzwonił na policję. Biały dzień im nie przeszkadzał
Tylko przytomności sąsiada właściciele dwóch aut mogą zawdzięczać to, że nie stracili katalizatorów ze swoich aut. Bezczelni złodzieje postanowili je wyciąć w samo południe. Kradzież nie była jedynym, co mieli na sumieniu.
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Od kilku lat problem kradzieży katalizatorów nabiera na sile w związku z wysokimi cenami palladu i platyny. Złodzieje zajmujący się tym procederem stają się coraz bardziej bezczelni, ale to, z czym zetknęli się ursynowscy policjanci, aż trudno sobie wyobrazić.
W południe na jednym z warszawskich osiedli mieszkaniec bloku zobaczył przez okno podniesioną dacię i drugie auto pozostawione na ulicy tak, by zasłonić ten teren. Mężczyzna szybko skojarzył fakty i natychmiast zadzwonił na policję, zgłaszając kradzież katalizatora. Miał rację.
Chwilę później dacia została opuszczona, a złodzieje za pomocą hydraulicznego podnośnika unieśli zaparkowaną obok hondę. Po chwili leżący pod nią mężczyzna podał swojemu wspólnikowi wycięty właśnie katalizator. Ten trafił do bagażnika używanego przez złodziei golfa – podobnie jak wcześniej część wycięta z dacii.
Mundurowi pojawili się na miejscu w ciągu kilku minut od wezwania. Nie zdołali zapobiec samej kradzieży, ale skutecznie uniemożliwili sprawcom ucieczkę. Mężczyźni zostali zatrzymani i obezwładnieni. Zawartość bagażnika golfa nie pozostawiała żadnych wątpliwości.
Złodzieje nie wywiną się wymiarowi sprawiedliwości i odpowiedzą nie tylko za kradzież części. Jeden ze sprawców prowadził samochód mimo sądowego zakazu. Drugi był poszukiwany przez żyrardowską prokuraturę w związku z inną sprawą. Grozi im pięcioletnia odsiadka.