Rozpołowione Audi Q7 nie musiało być składane z dwóch. Mamy opinię
Pamiętacie rozerwane na pół Audi Q7 z Rosji, które zderzyło się z latarnią i rozpadło na dwie części? Wokół tego zdarzenia pojawiło się wiele sprzecznych teorii. Zapytaliśmy fachowca, czy samochód mógł być spawany z dwóch.
28.05.2019 | aktual.: 28.03.2023 10:54
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Do zdarzenia doszło w Moskwie ok. dwóch tygodni temu. Według ustaleń policji, rozpędzone do dużej prędkości (szacuje się ok. 200 km/h) Audi Q7 uderzyło w przydrożną latarnię, która rozcięła je na dwie części. Najprawdopodobniej w samochodzie siedziały dwie osoby i obie uciekły. Prawdopodobne zatem, że nic poważnego im się nie stało.
"Ауди" разорвало пополам после столкновения со столбом на юге Москвы - Россия 24
Jednak czytelnicy i użytkownicy portali społecznościowych bardziej zastanawiają się, dlaczego samochód został tak rozpołowiony. Czy latarnia była aż tak mocna i "ostra", że przecięła go na pół, czy może auto było już wcześniej spawane z dwóch części? Nie byłoby w tym niczego szczególnego, bo taka praktyka im dalej na wschód tym częstsza.
W internecie powstały dwie teorie na ten temat. Pierwsza mówi oczywiście o spawanym z dwóch części pojeździe, który w stanie fabrycznym nie ma prawa się tak rozpaść. Druga jest taka, że samochód został specjalnie tak skonstruowany, by rozpadł się, dzięki czemu energia uderzenia zostaje rozproszona, co pozwala uniknąć poważnych obrażeń pasażerów.
Ten drugi wariant jest rzeczywiście stosowany, ale w samochodach supersportowych, w których silnik jest zamocowany z tyłu. Tak jak miało to miejsce 7 miesięcy temu we Włoszech.
Nie dotyczy to jednak dużych SUV-ów z silnikiem z przodu. Pojawia się więc podejrzenie o powypadkową przeszłość tego egzemplarza, bo właśnie tak zachowują się auta składane z dwóch. Mamy jednak pewne wątpliwości, dlatego zapytaliśmy o opinię eksperta.
– Oglądałem ten materiał wiele razy. Często, gdy widzę w internecie zdjęcia rozpołowionej karoserii, to jestem przekonany, że auto miało wcześniej "wszczepiane" elementy karoserii – mówi Mirosław Słaby z Auto Serwisu w Mysłowicach, współpracującego z siecią ProfiAuto.
– Póki nie obejrzałem dokładnie tego filmiku, twierdziłem, że karoseria, która rozpada się na dwa kawałki podczas wypadku jest złożona z dwóch. Ale akurat w tym przypadku, waham się i nie mogę z pewnością tego stwierdzić – dodaje Słaby.
– Przy wymianach elementów karoserii np. progów, słupków, błotników tylnych nie ma możliwości, żeby taki element od wewnętrznej strony nie nosił śladów łączenia i był czysty, jednolicie szary jak na tym filmie – stwierdza ekspert.
Przesłał nam też kadry, na które warto zwrócić uwagę i jednocześnie pokazujące, że zaznaczone fragmenty są najprawdopodobniej fabryczne.
– Ponadto nie dopatrzyłem się tam szpachli ani innych śladów ingerencji w elementy karoseryjne. Biorąc pod uwagę taką prędkość, rosyjski słup oraz miejsce uderzenia (pomiędzy słupkiem "B" i "C") nie wykluczam możliwości rozpołowienia karoserii – tłumaczy dalej Mirosław Słaby.
– Ponadto warto przyjrzeć się dachowi tego Q7. Jego poszycie jest lekko pogięte względem karoserii. Bardzo możliwe, że przy tak ogromnej prędkości słup w momencie uderzenia ugiął się pod takim kątem, że doszczętnie zmiażdżył, niemal tnąc dolną część karoserii i to najprawdopodobniej spowodowało, że ta energia skoncentrowała się na małej powierzchni rozszarpując karoserię na dwa kawałki – stwierdza.
Z dużą dozą prawdopodobieństwa samochód nie był powypadkowy, na co wskazują ślady, a raczej brak śladów ingerencji w konstrukcję oraz brak szpachli.
– Mam mieszane uczucia na ten temat, bo na filmiku to karoseria jest raczej "czysta", nowe auto tego typu kosztuje koło 500 tys. zł, więc nie powinno się rozpołowić, ale prędkość oraz kumulacja energii na małej powierzchni karoserii najprawdopodobniej były przyczyną rozpołowienia nadwozia – kwituje Słaby.
Pewności co do przeszłości tego egzemplarza Audi Q7 nie mają też wypowiadający się dla rosyjskiej telewizji. Choć ich zdaniem istnieje duże prawdopodobieństwo, że egzemplarz ten został złożony z dwóch, gdyż taki proceder jest w Rosji często spotykany.
– Importowanie auta w całości nie opłaca się ze względu na wysokie cła. W chwili, gdy rozbieracie samochód na części nie jest kwalifikowany przez prawo jako pojazd, tylko jako części zamienne bądź nawet złom na wagę – tłumaczy Wsiewołod Kusinskij w programie "Ekstrennyj Wyzow 112".
Można odnieść wrażenie, że rozcięcie tego samochodu uratowało zdrowie, a być może nawet życie pasażerom. Solidna rosyjska latarnia nie zatrzymała pędzącego pojazdu, ale wyraźnie go zwolniła. Niestety wypadek miałby inne oblicze, gdyby w pobliżu znajdowali się przechodnie. Dwie połówki samochodu mogłyby kogoś zabić. Choć pewnie po rozcięciu nie poruszały się już zbyt szybko.