Propozycje motocyklowych filmów na piątkowe popołudnie
Sezon motocyklowy już za nami: większość jednośladów odpoczywa w ciepłych garażach, a motocykliści skupiają się na innych rodzajach integracji niż wspólne wyjazdy. Nie da się ukryć, że kilkumiesięczny odpoczynek od jazdy motocyklem może wpędzić niejednego pasjonata w stan tęsknoty za wiatrem we włosach i blaskiem słońca. Dobry film może być jednak lekiem na całe zło.
29.11.2013 | aktual.: 08.10.2022 09:56
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Bez wątpienia dobry film potrafi poprawić nawet najgorszy dzień. Zwłaszcza w okresie zimowym każdy entuzjasta jednośladów tęskni za słońcem, suchym asfaltem i bezkresnymi wojażami. Filmy mogą wypełnić tę kilkumiesięczną przerwę. Jaki film obejrzeć? O takich klasykach jak „Motór” czy „Easy Rider” nie będę pisała, ponieważ wszyscy je znają i, jak podejrzewam, lubią. Skupmy się na nowszych produkcjach – tych, które pojawiły się po 2000 roku.
Prawdziwa historia (The World’s Fastest Indian), 2005
Polskie tłumaczenie tej produkcji to „Prawdziwa historia”. I rzeczywiście, film oparty jest na prawdziwych wydarzeniach. W rolę głównego bohatera – Burta Munro - wcielił się bezbłędny Anthony Hopkins. Gra on nowozelandzkiego konstruktora, którego największą pasją jest budowanie maszyn, a największym marzeniem pobicie rekordu prędkości podczas wyścigów na wyschniętym jeziorze Bonneville. Munro buduje Indiana, by osobiście pojawić się na linii startu słynnego wyścigu.
Cel Munro to wspaniałe dopełnienie jego dziwacznego życia. Większość powiedziałaby, że starszy człowiek, taki jak Burt, powinien usiąść przy kominku i opowiadać wnukom historie ze swojego życia. Munro jednak tę historię buduje pod jego koniec, a jest nim wymarzony Indian. Kreacja ekscentryka z marzeniami sprawiła, że nawet sam Anthony Hopkins w jednym z wywiadów powiedział, że rola Burta Munro to najlepsza rola, jaką w życiu zagrał.
Jazda na krawędzi (TT: Closer to the Edge), 2011
W Polce film znany jest pod tytułem „Jazda na krawędzi”. To obraz dokumentalny: opowiada o wyścigach Tourist Trophy odbywających się na brytyjskiej wyspie Man. To bardzo niebezpieczne rozgrywki uliczne, podczas których nie obowiązują żadne limity. Głównym bohaterem jest Guy Martin, jeden z zawodników TT. Bohater opowiada o przygotowaniach do wyścigu, woli walki oraz wątpliwościach towarzyszących każdemu wyścigowi. Za choćby jeden błąd podczas startu można zapłacić życiem: krawężnik, latarnia czy nawet liść na jezdni mogą stanowić potencjalne zagrożenie.
Opowiadanie zawodnika ilustrowane jest fantastycznym materiałem wizualnym: zza kulis oraz z samych wyścigów.
To film dla prawdziwych fanów motorsportu. Z doświadczenia wiem, że wielu „mistrzom prostej” oraz „mistrzom świata i okolic” "Jazda na krawędzi" się nie spodobała, bo "co to za sztuka ścigać się".
Wyprawa na koniec świata (Long Way Round), 2004
Niektórzy zarzucą mi, że mieszam filmy pełnometrażowe z miniserialem. Jednak niech stracę! Ta produkcja jest zdecydowanie tego warta.
Dwaj przyjaciele, znani większości doskonale z filmowego półświatka, Ewan McGregor oraz Charley Boorman, postanawiają wyruszyć w motocyklową wyprawę dookoła świata z Londynu, przez Europę, Rosję, Kazachstan, Mongolię, Syberię, Alaskę, Kanadę. Punkt finałowy to Nowy Jork. W kilkunastu odcin