Premiera wideo: Nowa Skoda Octavia — zmiany trzeba pokazać palcem
Skoda Octavia to najpopularniejszy model z całej gamy czeskiej marki i pomimo tego, że nadal wygląda całkiem świeżo, to właśnie doczekaliśmy się liftingu. Jakie zmiany przygotowała dla nas marka z Czech? Zaskakujące.
14.02.2024 | aktual.: 14.02.2024 20:38
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Niestety zaskakujące na niekorzyść, bo trzeba powiedzieć już na wstępie, że zmiany są naprawdę kosmetyczne. Wchodząc do studia znajdującego się obok fabryki, zaczęliśmy się z kolegami z branży zastanawiać, co tak naprawdę zmieniło się poza wzorem świateł LED do jazdy dziennej, które teraz wykroczyły poza granicę reflektora. Ku naszemu zaskoczeniu okazało się, że zmian jest więcej, ale do ich odnalezienia potrzebna jest mapa. I tak się składa, że ja ją mam.
Z przodu poza reflektorami przemodelowano przedni zderzak zarówno w zwykłej odmianie, jak i w wersji RS. I to właśnie w sportowej Octavii najwyraźniej widać wprowadzone zmiany. Pojawiły się większe wloty powietrza i podobno nieco większa atrapa chłodnicy. Piszę "podobno", bo, szczerze mówiąc, nie zauważyłem różnicy w stosunku do poprzednika, a tak się składa, że do miejscowości Mlada Boleslav przyjechałem właśnie dotychczasową odmianą Octavii.
Tył to jeszcze większa zagadka, bo to, co zostało zmienione, bez pomocy przewodnika pozostanie niezauważalne niczym tajemnicza wyspa na oceanie. Pierwszym elementem, który został wybrany do odświeżenia, to tylny zderzak, który (powiedzmy sobie szczerze) bardzo delikatnie różni się od tego, co wcześniej oferował nam ten model. Druga rzecz, to tylne lampy, a dokładnie pasek LED, który podzielono na trzy części. Trzecia zmiana jest najtrudniejsza do zauważenia, bo dotyczy ona jednego detalu na tylnej klapie. Zmieniono bowiem literkę "S" w napisie Skoda. Teraz zamiast wystającego "ptaszka" litera ma wcięcie. No, to tyle jeśli chodzi o zmiany na zewnątrz.
Gdy mowa o wnętrzu, to można powiedzieć, że Skoda była konsekwentna w swoich działaniach. Nowości, tak jak na zewnątrz, również nie jest zbyt wiele, ale jak dla mnie te zmiany, choć może delikatne, są dużo bardziej istotne. Pojawił się bowiem większy (13-calowy) ekran na środku deski rozdzielczej, który teraz wyposażony jest najnowszy system, korzystający z danych przechowywanych w chmurze. Nie ma co owijać w bawełnę. Jest dobrze, bo sam system działa błyskawicznie, a jakość wyświetlanych obrazów jest na doskonałym poziomie.
Niestety Skoda nie podjęła decyzji o tym, aby tak jak przykładowo w Kodiaq'u wrócić do obsługi klimatyzacji za pomocą fizycznych pokręteł, tylko nadal sterowanie znajduje się na ekranie dotykowym, co moim zdaniem jest średnim rozwiązaniem. Dajmy jednak szansę nowej Octavii, bo póki co mamy do czynienia tylko z liftingiem, więc może w nowej generacji pojawi się manualne rozwiązanie.
Zapytacie zapewne o zmiany, których nie widać na pierwszy rzut oka, czyli o napędy. Tutaj mam dla was prosty komunikat. Nie zmieniło się nic. Octavia nadal będzie dostępna z dobrze znanymi jednostkami napędowymi. Klienci będą mieli do wyboru benzynowe silniki 1.0 TSI, 1.5 TSI i 2.0 TSI. Do tego jednego diesla 2.0 TDI i hybrydę plug-in bazującą na silniku 1.4 TSI. Zatem patrząc całościowo na zmiany, nie jest ich zbyt wiele. Pozostaje pytanie, czy mała liczba zmian wpłynie na niewielki wzrost ceny? Czas pokaże.