POM #2: noc na kołach z BMW M135i
Na kolejny POM ponownie wybrałem się hot hatchem. Poprzednio gwiazdą nocy na kołach była Mégane R.S. 275 Trophy. Tym razem kilkugodzinny chillout zapewniło BMW M135i sDrive z ręczną skrzynią biegów.
09.09.2015 | aktual.: 02.10.2022 09:29
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Noc na kołach z BMW M135i
Miało być M135i, a na zdjęciu widać jeszcze znacznie potężniejszą maszynę: M4. Jak pisałem poprzednim razem, POM-y to świetna okazja do relaksu za za kółkiem, ale i do spotkań. Mały meeting BMW zorganizowaliśmy sobie razem z kolegą po fachu - Bartem.
Cały weekend spędzony w M135i, kilkaset kilometrów po polskich drogach różnej maści, pogoń za Ferrari 458 Italia i liczne kręte odcinki zapomniane przez świat sprawiły, że polubiłem tę jedynkę jeszcze bardziej niż gdy spotkałem się z nią pierwszy raz, przed liftingiem. Wtedy do dyspozycji miałem przekładnię automatyczną. Tym razem BMW dostarczyło klasyczny układ - nie tylko z mocnym silnikiem i napędem na tylną oś, ale również ze skrzynią ręczną. Jazda tym wozem była zachwycającym przeżyciem, prawdziwie oldschoolowym. Brzmienie tego motoru było kapitalne, jego moc, nie do okiełznania, momentami nawet przez ESP - klasyka gatunku w najlepszym wydaniu.
Możliwości postawienia tego samochodu obok M4 nie mogłem przepuścić. I już po chwili M135i zbladło. Zbladło tak bardzo, jak mizernieje wystrzał rewolweru przy salwie z pancernika. Tu trzy litry i tu trzy litry. Po sześć garów. Niby wszystko się zgadza, ale ponad 100 KM różnicy i kompletnie inne układy wydechowe sprawiają, że M4 brzmi jak otwierające się wrota do piekła. Z czterech końcówek moc wręcz zieje.
Wkrótce po spotkaniu z M4 zaczął padać deszcz, zrobiło się ślisko, więc POM wynikał nie tylko z samej potrzeby spokojnej jazdy i chilloutu. Został też trochę wymuszony przez śliski asfalt. Klimat zrobił się nieziemski, wszystko zwolniło jeszcze bardziej, więc nie mogłem sobie odmówić jednego ze swoich ulubionych kawałków do nocnej jazdy. Cały zestaw, tak jak poprzednim razem znajdziecie na drugiej stronie. Nietrudno się domyślić co zagrało w deszczu.
Ponieważ deszcz zamienił się w burzę, która przeszła nad prawobrzeżną Warszawą nie odmówiłem sobie podjęcia krótkiej próby złapania piorunów. Na zdjęcia samochodów poświęcam tyle czasu i energii, że z przyjemnością skierowałem obiektyw na coś innego. Oczywiście błyskawice strzelały wszędzie, tylko nie tam gdzie chciałem. Mimo to, udało się coś upolować.
Reszta POM-u to już czysty chillout, coraz spokojniejsza muzyka i coraz mniej ludzi na mokrych ulicach. Ostatnia noc na kołach tych wakacji.
Tak jak poprzednio zachęcam Was do przesłania zdjęć z Waszych POM-ów na mój adres [email protected]. Komplet opublikuję w formie galerii, gdy zbierze się ich trochę więcej.
Ponownie na kolejnej stronie umieszczam zestaw 10 kawałków, które towarzyszyły mi w trakcie tego objazdu. Mam nadzieję, że każdy znajdzie coś dla siebie - od klasycznego rocka, przez eksperymenty Johna Frusciante, aż po lekką elektronikę The XX i spektakularne Outro Francuskiego M83.
Pink Floyd - Time (2011 Remastered)
black rebel motorcycle club, "spread your love".
The Music - Freedom Fighters
John Frusciante - Before The Beginning (The Empyrean) [track #1]
Monophonics - "Promises"
Wu-Tang Clan - C.R.E.A.M. (Official HD Video)
The xx - "Chained" (Official Video)
M83 - Outro
Zobacz także