POM #1: noc na kołach z Renault Mégane R.S. 275 Trophy
O tym, że coś, co zwykłem robić od czasu do czasu ma swoją nazwę, dowiedziałem się około dwa lata temu. To coś to POM, czyli powolny objazd miasta.
26.08.2015 | aktual.: 02.10.2022 09:35
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Noc na kołach z Renault Mégane R.S. 275 Trophy
Od kilku lat rozwój kultury motoryzacyjnej w Polsce nabiera coraz większego tempa. Zloty przyciągają coraz więcej uczestników i widzów. Nie powinniśmy osiadać na laurach, tylko dalej szerzyć ideę automobilizmu jako formy spędzania wolnego czasu. W końcu to po tym odróżnia się zwykłego kierowcę od miłośnika motoryzacji: dla pierwszego cel jazdy jest na końcu podróży, dla drugiego podróż jest celem.
Do czerpania przyjemności z jazdy wcale nie trzeba trasy przez Góry Fogarskie. Wystarczy samochód i odpowiedni nastrój. Tu dochodzimy do POM-ów. W nazwie jest co prawda miasto, ale to należy traktować z przymrużeniem oka. Chodzi przede wszystkim o jazdę, bez pośpiechu, bez konkretnego celu, który można wskazać palcem na mapie. POM jest idealnym sposobem na relaks i oderwanie się od problemów dnia codziennego. Poza tym nic tak dobrze nie pozwala poczuć klimatu okolicy jak właśnie jej powolny objazd. Gwar nocnych ulic, cisza prowincji - nieważne co Ci sprawia przyjemność. Po prostu wsiądź w samochód i jedź tym się nacieszyć. I nie trzeba pędzić, bez względu na moc pod maską. Właściwie im mocniejszy samochód, tym lepiej się jeździ wolno - w końcu nic nikomu nie musisz udowadniać. Wystarczy świadomość, że możesz jechać bardzo szybko. Ale nie chcesz. I teraz tego nie potrzebujesz.
Jest jednak pewien haczyk. Łatwo zrobić z POM-u tani lans. Muzyka jest (dla mnie) nieodłącznym elementem tych powolnych jazd, podobnie jak opuszczona szyba, dzięki której zamiast chłodzić się klimatyzacją, można poczuć powiew nocnego powietrza i lepiej wsłuchać się w puls miasta. Ale wystarczy przy otwartym oknie puścić ją trochę za głośno, by zamienić się w jeżdżący melanżowóz. A nie o to chodzi. Naturalnie, POM jest dla kierowcy i to on decyduje jak chce się nim cieszyć, więc z pewnością nie zabraknie osób, które nie zgodzą się ze mną w kwestii lansu i głośnej muzyki.
Zatem, na co czekasz? Weź dzisiaj swój samochód w nocną podróż. Zaznaj chilloutu w formie idealnej dla automobilisty. Czy znów spędzisz ten wieczór przed telewizorem, by następnego dnia nie pamiętać nawet jaką papkę znów oglądałeś? Chcesz mieć z kim rozmawiać, weź pasażera. Chcesz pomyśleć i się odprężyć, jedź sam. Ale nie gnij w domu, kiedy jeszcze noce są ciepłe.
Dzisiejsze zdjęcia pochodzą z POM-u z początku wakacji, kiedy przed moim domem parkowała cudowna Renault Mégane R.S. 275 Trophy. Taki samochód nie powinien stać. POM zacząłem po zrobieniu zdjęć do testu, koło północy. Meg była tak cudowna, że jazdę zakończyłem dopiero gdy zaczęło świtać. Musiałem co prawda trochę wspomóc się kawą, ale ten samochód był naprawdę wyjątkowy i wiedziałem, że drugiego spotkania z R.S. 275 Trophy już raczej nie będzie. Trzeba było zatem wykorzystać tę randkę ile się dało.
Na koniec jeszcze kilka słów o muzyce. Czasem przyjemnie jeździ się w ciszy, innym razem bardziej klimatycznie jest ze ścieżką dźwiękową. Ja zazwyczaj zaczynam od czegoś mocniejszego, by później przejść do lżejszych numerów. Cześć zestawu ze spotkania z Mégane znajdziecie na następnej stronie.
Zachęcam Was do dzielenia się swoimi zdjęciami z POM-ów. Możecie je przesyłać na [email protected]. Jeśli uzbiera się większa liczba zdjęć, z przyjemnością zrobię z nich za jakiś czas galerię.