Polonez jak nowy sprzedany. Kwota adekwatna czy absurdalna?
FSO polonez został wystawiony na sprzedaż - w teorii nie brzmi to zbyt ekscytująco. Kolorytu dodaje jednak fakt, że ten konkretny egzemplarz jest całkowicie nowy, nawet nie był zarejestrowany. Ostateczna cena tego poloneza może robić wrażenie.
13.07.2023 | aktual.: 13.07.2023 16:20
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Ceny klasyków zachowanych w idealnym stanie zawsze są mocno wywindowane. Stan zachowania auta, jego renoma, wiek - wszystko to sprawia, że wartość egzemplarza znacznie wzrasta, a potencjalni kupcy są w stanie zapłacić za niektóre naprawdę ogromne pieniądze. Kto jednak mógłby sądzić jeszcze kilka lat temu, że w grupie takich modeli ostatecznie pojawi się również FSO polonez?
Oczywiście omawiany egzemplarz nie jest byle jakim polonezem. Został on wyprodukowany w 1989 roku, a jego przebieg wynosi 33 km. Na fotelach możemy znaleźć jeszcze folię, co świadczy o tym, że jego stan jest dosłownie nienaruszony. Nie był on zresztą nigdy zarejestrowany. Jeżeli chodzi o jednostkę, model ten posiada pod maską 1,5 R4 o mocy 82 KM i oczywiście ma napęd na tylne koła.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Samochód został kupiony przez kolekcjonera od wdowy pierwszego właściciela, który postanowił z niego nie korzystać ani nie rejestrować. Ostatecznie zaś 14 czerwca 2023 r. auto trafiło na licytacją prowadzoną przez dom aukcyjny Ardor Auctions. Cena wywoławcza wynosiła zaledwie 1000 złotych, lecz było oczywiste, że końcowa kwota będzie o wiele wyższa.
Do tej pory, jak podaje "Fakt", najdroższym polonezem był ten z rocznika 1997, który został wystawiony na WOŚP przez Filipa Chajzera. Tamten egzemplarz został sprzedany za 67 tys. zł, lecz licytacje charytatywne mają to do siebie, że ceny są mocno zawyżone.
Tutaj jednak absolutnie nie ma mowy o takim wpływie na wartość, co robi jeszcze większe wrażenie - nowy rekord robi kolosalne wrażenie. Licytacja została już zakończona, a ostatecznie na stronie Ardor Auctions widnieje cena 120 tys. zł, choć źródła podają, że koniec końców szczęśliwy kupujący zapłaci 115 tys. zł.
Z jednej strony można w jakiś sposób tłumaczyć cenę samochodu - wóz mający ponad 30 lat, polskiej produkcji, w stanie nienaruszonym. Już od dłuższego czasu możemy zresztą obserwować wzrost cen polonezów na rynku wtórnym, co niektórych nadal może zaskakiwać - jeszcze kilka lat temu ich wartość była przecież naprawdę niska.
Z drugiej strony jest to gigantyczna cena jak na samochód, który już w swoich czasach pozostawiał sporo do życzenia. Jest to jednak ikona PRL-u i taka cena, nieważne jak absurdalna by się nie wydawała, zdecydowanie jest do wytłumaczenia.